afryka.org Kultura Książki Miasto

Już wkrótce w księgarniach ukaże się książka wydana nakładem wydawnictwa DIALOG. Książka o tyle ciekawa, bo opisująca niezwykłe miasto, nazywane bramą do Afryki, a na mapach figurujące jako Johannesburg. Dziś publikujemy fragment „Życia codziennego w Johannesburgu”.

Johannesburg jest nazywany bramą Afryki. Stanowi on nie tylko „bramę” wjazdową do RPA dla wielu przybyszów z zagranicy, ze względu na główny międzynarodowy port lotniczy, ale również bazę służącą wiele firmom i organizacjom pozarządowym do ekspansji do innych kraje południa Afryki oraz do Afryki subsaharyjskiej. Wynika to ze stosunkowo silnej gospodarki i rozbudowanej infrastruktury, dobrze wyszkolonej, kompetentnej siły roboczej oraz dobrych połączeń lotniczych z resztą Afryki i całego świata.

Miastami siostrzanymi Johannesburga są Birmingham (WB), Nowy Jork (USA), São Paulo (Brazylia), Sarajewo (Bośnia i Hercegowina) oraz Xi’an (ChRL).

Nazwa

Nazwa Johannesburg, największego miasta RPA, pochodzi od afrykanerskiego imienia Johann. Ale którego Johanna chodzi? Imię to było dość popularne wśród Afrykanerów. Być może o głównego geodetę Johanna Rissika, który miał za zadanie wybrać teren pod budowę przyszłego miasta. Współpracował on z innym geodetą Christianem Johannesem Joubertem. A może o urzędnika rządowego Johannesa Meyera, który zarządzał tą okolicą jeszcze przed odkryciem złota. Istniało jeszcze kilku innych Johannesów, których imieniem mogło zostać nazwane miasto. Dokumenty objaśniające pochodzenie nazwy miasta zaginęły podczas silnych wiatrów latem 1886 roku (znajdowały się w namiocie komisarza, który przyjechał przekazać działki poszukiwaczom złota). Historycy więc do dziś nie są zgodni czyim imieniem nazwano miasto. Pozostanie to jedną z zagadek tego fascynującego kraju.

Na przełomie XX. i XXI. wieku chodziły pogłoski, że władze miejskie planują zmienić nazwę miasta na kulturowo bardziej neutralną lub bliższą osobom pochodzenia Bantu, czyli czarnym mieszkańcom miasta. Byłoby to zgodne z obecną polityką rządu RPA, w ramach której wiele nazw miast już zostało zmienione. Jednak jak do tej pory żadnych konkretnych planów zmiany nazwy władze miejskie nie ujawniły.

Johannesburg jest też potocznie nazywany Jozi, Jo’burg, lub eGoli. Ta ostatnia nazwa wywodzi się z grupy języków Nguni i oznacza Miejsce Złota. Nazwa została nadana przez górników zuluskich pracujących w kopalniach złota. Jest ona często używana przez czarnych mieszkańców Johannesburga.

Zarys historii Johannesburga

Johannesburg jest miastem młodym. W 2006 roku obchodził zaledwie 120-tą rocznicę założenia. Początki Johannesburga jako stałej osady kojarzą się z odkryciem złota na tzw. Randzie , regionie obejmującym potężną żyłę złota, przebiegającym w kierunku wschód-zachód. Ale o tym później.

Pierwszymi osadnikami zamieszkującymi okolice obecnego miasta Johannesburg byli przedstawiciele czarnych plemion Bantu. Osady zwykle usytuowane były na koppie (skalistych pagórkach), charakterystycznych dla miasta. Niewiele po tych osadach pozostało, poza częściowymi ogrodzeniami budowanymi z kamieni kwarcytowych, które były zagrodami dla bydła, oraz resztkami kilkudziesięciu pieców służących do wytopu żelaza, a datowanych na lata 1060 p.n.e. Przed plemionami Bantu, tereny te były częściowo zamieszkane przez Buszmenów (zwanych również Khoi-Khoi), którzy byli nomadami wywodzącymi się z epoki kamiennej (30 tys. lat temu). Charakteryzują się oni jaśniejszą cerą i drobniejszą postawą od ludzi pochodzenia Bantu oraz wysokimi kośćmi policzkowymi. Obecnie żyje jedynie ok. 50 tys. przedstawicieli tej fascynującej grupy etnicznej, głównie w Botswanie i Namibii. Z zamieszkiwanych przez nich terenów obecnej RPA zostali wyparci właśnie przez plemiona Bantu.

Gdy w region dawnego Zachodniego Transvaalu dotarli w 1829 roku pierwsi biali handlarze, zastali niebywały widok tubylców mieszkających w małych chatkach ulokowanych w koronach drzew. Po masakrach przeprowadzonych przez zuluskiego wodza Mzilikazi, lwy żerujące na licznych ciałach stały się znacznym zagrożeniem dla ludności, której udało się przeżyć.

Złoto odkryto na terenie obecnego miasta w 1886 roku. Istnieją miejsca w RPA, gdzie odkryto je już wcześniej, np. aluwialne złoto w okolicach miasteczka Pilgrimsrest lub w górach okalających miasto Barberton, w dawnym Wschodnim Transvaalu. Jednakże żyła odkryta w miejscu obecnego Johannesburga okazała się znacznie bogatsza od poprzednich złóż. W przeciągu paru miesięcy na miejscu odkrycia złotej żyły wyrosło miasteczko namiotowe liczące kilka tysięcy mieszkańców. Nowe miasto rosło praktycznie z godziny na godzinę. U schyłku 1886 roku zostały wytyczone pierwsze ulice przyszłego miasta. Początkowo przypominające traktat ubity w szczerym polu, z czasem stały się pokrytymi asfaltem ulicami jednego z najbardziej ruchliwych miast Afryki. Wiele ulic w centrum dzisiejszego Johannesburga zostało nazwanych nazwiskami pierwszych pionierów gorączki złota.

W trzydzieści lat od powstania, Johannesburg stał się największym miastem Południowej Afryki. Intensywne wydobycie złota trwa od 120 lat, a zapasy przewidziane są na kolejne sto lat. Szyby kopalnie sięgają już głębokości prawie 4000m, a warunki pracy są bardzo trudne. W obrębie samego Johannesburga już nie wydobywa się złota.

Mimo, że RPA nigdy nie doświadczyła na swoim terenie wojny międzypaństwowej, Johannesburg był świadkiem Anglo-Burskiej wojny domowej, która miała miejsce w latach 1899 – 1902. W Johannesburgu istniał jeden za 115 obozów koncentracyjnych, gdzie wojsko brytyjskie przetrzymywało rodziny walczących partyzantów afrykanerskich. Z obozu liczącego 5000 więźniów 700 zmarło w okresie tej wojny. Oprócz tego istniały w Johannesburgu dwa obozy robocze dla czarnych mężczyzn, którzy zmuszani byli do ciężkich robót na rzecz armii brytyjskiej. W jednej z dzielnic Johannesburga stacjonowało również 7000 Hindusów, którzy brali udział w wojnie po stronie Brytyjczyków.

Jednym z najsłynniejszych mieszkańców Johannesburga był Mahatma Gandhi. Do RPA przybył w 1893 roku, aby prowadzić sprawę sądową w Pretorii. W 1903 roku przeprowadził się do Johannesburga i pozostał tu aż do chwili powrotu do Indii w 1914 roku. Od 1906 roku zaangażowany był aktywnie w politykę i właśnie tutaj zapoczątkował swoją metodę pasywnego oporu wobec opresywnych władz. Aby upamiętnić jego wkład w historię rozwoju miasta, jeden z placów w centrum Johannesburga, gdzie kiedyś stał pierwszy budynek sądowy, został w 1999 roku nazwany Placem Gandhiego.

Johannesburg posiadał nawet własną wersję Bonnie and Clyde. W 1914 roku Johannesburg terroryzował tzw. Foster Gang, napadający na sklepy alkoholowe i pocztę. W wyniku ich działalności gangsterskiej zginęło dziewięć osób oraz sami członkowie gangu (razem dwanaście osób). Osaczeni w grocie w jednej ze wschodnich dzielnic Johannesburga członkowie gangu wraz z żoną Foster’a odebrali sobie życie.

Nie sposób jest przekazać historię RPA i Johannesburga bez wspomnienia ery apartheidu. Była to mniejszościowa biała władza dyskryminująca nie białych mieszkańców obecnej RPA, uciekająca dla utrzymania swojej dominacji do przemocy.

Istniejący już od czasu białych kolonii na południu kontynentu afrykańskiego, apartheid został zapisany w ustawodawstwie za czasów Unii Południowej Afryki (po 1910r), a następnie Republiki Południowej Afryki (po 1961r). Z upływem czasu wzrastał opór przeciw temu systemowi, przede wszystkich wśród czarnej społeczności, ale także wśród innych grup rasowych włącznie z niektórymi białymi.

Dobek Pater

Fragment pochodzi z książki „Życie codzienne w Johannesburgu”, która ukaże się nakładem wydawnictwa Akademickiego DIALOG.

 Dokument bez tytułu