O tym filmie jest już głośno w Kenii. „Malooned” w reżyserii Boba Nyanja, który opowiada historię dwóch osób zamkniętych w damskiej toalecie, podbija serca widzów. W tym przypadku komedia rozśmiesza, aby pokazać jak absurdalne są podziały etniczne. Przekaz filmu jest oczywisty – więcej nas łączy niż dzieli. Bo dzielą tylko uprzedzenia.
Ona i on. Pochodzą z różnych grup etnicznych. Luther (grany przez Godfreya Odhiambo) i Di (w tej roli Gabriella Mutia) spotykają się w najmniej oczekiwanym miejscu i czasie. Tuż przed rozpoczęciem weekendu, w piątek, on szuka toalety. Ponieważ męska jest już zamknięta, korzysta z szansy i korzysta z damskiej. Pech chce, że personel sprzątający zamyka i tę toaletę. Z Lutherem i Di. Czy na pewno pech?
Cały wielkanocny weekend razem. Luther miał spędzić go z żoną. Di zamierzała przygotować się do swojego ślubu. Oboje spróbują wydostać się z „aresztu”, a jak to im się nie uda, wytrzymać w tej samej toalecie. Okazuje się, że wspólnie spędzony czas zbliża. Luther i Di zakochają się w sobie. Luther – po co mi małżeństwo, w którym nie mogę dogadać się z żoną. Di – nie wyjdę za mąż. Luther i Di – pochodzimy z różnych grup etnicznych, ale potrafimy się dogadać i… zakochać.
Pod fasadą tej prawie romantycznej komedii, Nyanja, ukrył prawdziwy sens filmu. Przede wszystkim wiedział, że „Malooned” będzie chętnie oglądany przez Kenijczyków. Romantyczność i humor miały zagwarantować popularność. Dlatego stały się dobrym pretekstem do mówienia także o sprawach ważnych. O tym, że nie warto patrzeć na innych ludzi przez pryzmat ich pochodzenia. Że nie ma plemion. Są za to ludzie. I nie można żyć w świecie pełnym uprzedzeń.
Nyanja pokazał coś jeszcze. Dowiódł, że mając bardzo skromny budżet potrafi zrealizować film, który nie tylko cieszy się popularnością, ale również zdobywa nagrody (festiwal filmowy na Zanzibarze).
"Tylko rozmawiając pokonamy dzielące nas bariery" – powiedział w jednym z wywiadów Nyanja. I tego dowiódł w „Malooned”.
(kofi)