“Johnny Mad Dog”

afryka.org Kultura Film „Johnny Mad Dog”

Gdzieś, współcześnie, w Afryce. 15-letni Johnny, dziecko żołnierz, krąży ulicami miasta na czele swojej milicji.

Jego bronią jest karabin AK-47, rodziną inni nieletni bandyci o imionach – Baby AK, Small Devil i Chili Pepper. Grabią każdego, kogo spotkają na ulicy. Nikt nie może się im sprzeciwić. Z drugiej strony spotykamy też Laokole, wraz z jej niepełnosprawną matką na taczce, która chciałaby mieć przed sobą przyszłość i próbuje uciec z miasta ogarniętego wojennym szałem.

Pod oknami ambasad, siedziby organizacji humanitarnych, toczy się walka między nastolatkami, naśladującymi sceny z hollywoodzkich filmów i nazywających siebie Giap i Rambo. Zginąć można przy okazji odtwarzania brutalnych scen z amerykańskich hitów filmowych, czy nawet za niewłaściwe słowo. Dzieci z karabinami nie są już dziećmi, ale dorosłymi.

To wszystko zobaczymy w filmie Jean-Stephane’a Sauvaire’a “Johnny Mad Dog”. Film jest adaptacją powieści Kongijczyka, Emmanuela Dongala. Dongala, który sam uciekł ze swojej ojczyzny, w czasie wojny w 1997 roku, wie dobrze, jakim jest ona absurdem. Opisując terror i bezduszność konfliktów, które wciągają nawet dzieci, przestrzega świat przed przemocą.

Ktoś powie, że temat wojny i dzieci-żołnierzy został już wyeksploatowany. “Johnny Mad Dog” pokazuje, że jest inaczej. Bo zupełnie inaczej opowiada o tej wojennej rzeczywistości. Nie jest patetyczną laurką, ale zapisem tragicznego życia ludzi z krwi i kości. A koncentrując się na dzieciach-żołnierzach, tak naprawdę pokazuje nas samych, przepełnionych agresją codzienności, którą w czasach pokoju manifestujemy bez karabinu w ręku.

To co dzieje sie na filmie, i to co znalazło się w książce Dongala, może zdarzyć się wszędzie. I chociaż film jest już przetworzonym przez Sauvaire’a obrazem, to z pewnością zasługuje na obejrzenie. Czy dotrze na ekrany polskich kin?

lumi

 Dokument bez tytułu