Afryka oczami Kazika

afryka.org Kultura Książki Afryka oczami Kazika

Co jakiś czas powracają entuzjastyczne zaproszenia na wystawy zdjęć i recenzje wspomnień: „Kazimierz Nowak, wyjątkowy człowiek, największy polski podróżnik, fenomenalny fotograf…” Jednak po przeczytaniu książki “Rowerem i pieszo przez czarny ląd”, zrozumiałam, że nie wszystko w Nowaku jest takie wspaniałe jak chcieliby jego promotorzy i recenzenci.

Parę osób zdążyło już na dorobku Kazimierza Nowaka się wzbogacić, inni znaleźli w opracowywaniu jego wspomnień i zdjęć sposób na życie i swoje krótkie pięć minut, jeszcze inni wsiedli na rower i podążyli jego śladami.

Na wpół szalony, wycieńczony chorobami i trudami podróży, Kazimierz Nowak przez 5 lat brnie przez Afrykę. W nie byle jakim stylu – jest połowa lat trzydziestych, dróg w Afryce jak na lekarstwo, niektórych miejsc nie ma nawet na mapach, a on przedziera się przez ten niebezpieczny i złowrogi kontynent. Z uporem, możliwie najskromniej – rowerem, pieszo lub konno, rozbijając co noc swój mały namiocik pod afrykańskim niebem, pije wodę z rzek i kałuż, je to, co uda mu się zdobyć i upolować po drodze, nabierając sił podczas sporadycznych przystanków, w nielicznych katolickich misjach, nękany pechem, złośliwością celników i tropikalnymi chorobami, z czasem coraz bardziej popada w obłęd. Realizuje swoje marzenie, a jednocześnie traktuje tę podróż zarobkowo – praktycznie bez wsparcia z zewnątrz, zdobywając środki na kolejne etapy wyprawy oraz utrzymanie kilkuosobowej rodziny, którą zostawił w Polsce z honorariów za reportaże i zdjęcia przesyłane do gazet.

Czytam jego listy z podróży i nie mogę pojąć: z jednej strony upór, chęć poznania świata, miłość do Afryki i podróżowania, niebywała skromność … a z drugiej tak jednostronnie negatywna ocena ludzi, których spotykał po drodze, poczucie wyższości i zwykły, pierwotny wręcz rasizm.

„Jeść dużo, obojętnie co – to rozkosz Murzyna, a potem położyć się w cieniu strzechy i trwać bezmyślnie godzinami” – listy Kazimierza Nowaka z Aryki aż roją się od podobnych opisów ‘etnograficznych”. Nawet biorąc poprawkę na czasy, w których powstały, trudno odbierać je pozytywnie.

Z zachwytem za to i miłością opisuje afrykańska przyrodę – szczególnie rozkoszuje się pięknem pustynnych krajobrazów. I „czarownych afrykańskich nocy, gdzie kąpiąc się w srebrze światła gwiazd” nabiera sił. A jednocześnie Kazimierz Nowak nie lubi ludzi – ani „przeraźliwie brudnych fellachów”, ani Tuaregów, ludzi „niewykształconych, których świat cywilizowany nie uważa nawet za człowieka”, ani „tutejszych Murzynów, którzy są jak duże dzieci”, ani „Pigmejów, dobrych, miłych, paplających”.

Trzeba mu jednak oddać sprawiedliwość- w swojej niechęci bywa demokratą – z równym obrzydzeniem opisuje kolonialne władze okupujące Afrykę, i ich praktyki „uszczęśliwiania na siłę” miejscowej ludności. Doskonale widzi i rozumie niszczący wpływ białych, których jedyną motywacją jest chęć szybkiego wzbogacenia się kosztem zdobywanych plemion i ziem. Czasem ma się wrażenie, że jedynymi miejscami, gdzie czuje się dobrze, są misje – najlepiej oczywiście, by były to misje polskie. Czy to tylko tęsknota za ojczyzną, którą jednak porzucił na własne życzenie?

Jednak niechęć Nowaka wobec mieszkańców Afryki jest silniejsza niż ta wobec władz kolonialnych. „Murzyn to duże dziecko, nie zna troski o jutro, w ogóle o niczym nie myśli. (…), nigdy potomstwu nic nie pozostawi” – czytamy w książce i nie jest to opis odosobniony.

Niestety, z całym szacunkiem dla wyczynu Nowaka i jego niezwykłej skromności… zabrakło mu miłości do człowieka. Być może ta miłość pomogłaby Nowakowi polubić nie tylko surowe pustynne krajobrazy i rozgwieżdżone afrykańskie niebo, ale też pozwoliłaby zobaczyć wokół siebie niezwykłych, wartych uwagi ludzi. Ci „Murzyni jak dzieci”, których Nowak spotkał na swojej drodze, i którzy według słów Nowaka „sprzedaliby się za garść paciorków”, dziś budują niepodległe państwa, bywają noblistami, wieloletnimi dyktatorami, lekarzami, inżynierami, muzykami, poetami, top modelkami… Czy to zdziwiłoby bardzo Kazimierza Nowaka?

maru

Cytaty pochodzą z książki Kazimierza Nowaka „Rowerem i pieszo przez czarny ląd”, wydawnictwo Sorus, Poznań 2006.

 Dokument bez tytułu