Miał być wspólny rząd, a rządu wciąż nie ma. W Zimbabwe trwają próby powołania wspólnej rady ministrów przez prezydenta Roberta Mugabe i jego politycznych przeciwników z opozycyjnego Movement for the Democratic Change (MDC).
W ubiegłym tygodniu doszło do dłuższej przerwy w negocjacjach, bo pomimo braku ostatecznej zgody w sprawie podziału ministerialnych tek, Mugabe wyjechał na zgromadzenie generalne ONZ. Już na początku tego tygodnia, tan sam Mugabe zapowiedział, że w ciągu kilku dni będzie wspólny rząd. Jednak po spotkaniu Mugabe z liderem opozycji, Morganem Tsvangirai’em znów oddaliła się perspektywa sfinalizowania porozumienia w sprawie politycznej przyszłości Zimbabwe.
MDC twierdzi, że nie jest słabszym partnerem i należy jej się część resortów siłowych. Partia Mugabe, Zimbabwe African National Union – Patriotic Front (ZANU-PF) chce jak najwięcej kluczowych ministerstw dla siebie. Obie strony nie zamierzają iść na ustępstwa.
Porozumienie, które zawarła wcześniej opozycja z Mugabe przewiduje powstanie wspólnego rządu, z Mugabe jako prezydentem i Tsvangirai’em jako premierem. Ma zakończyć trwający od wielu miesięcy konflikt o władzę, który wybuchł po marcowych wyborach, wygranych przez Tsvangirai’a – tak sądzi opozycja – a nie przez Mugabe jak – po drugiej turze, w której jedynym kandydatem był Mugabe – chce ZANU-PF.