Po poniedziałkowych wyborach przewodniczącego niższej izby zimbabweańskiego parlamentu, wtorek był dniem jego oficjalnego otwarcia. Na uroczystości nie mogło zabraknąć prezydenta Roberta Mugabe. Jednak opozycja skupiona wokół Movement for the Democratic Change (MDC) postanowiła okazać nieposłuszeństwo wobec prezydenta.
I tak kiedy Mugabe wchodził na parlamentarną salę, deputowani MDC nie wstali, wykrzykując, że partia Mugabe, Zimbabwe African National Union – Patriotic Front (ZANU-PF) jest zgniła. Według świadków przemówienie prezydenta przerywały gwizdy. Mugabe nie potrafił zapanować nad salą i nie ukrywał swojego zdenerwowania, podnosząc głos podczas mowy otwierającej kadencję nowego parlamentu.
A jest to zupełnie inny parlement. Po raz pierwszy od 1980 roku większości nie mają ludzie Mugabe. Nie ma jej też MDC, ale i tak ma więcej deputowanych – 100 – niż ZANU-PF – 99. Pozostałe mandaty ma rozłamowa frakcja MDC – 10 – oraz kandydat niezależny – 1. W takim składzie Mugabe nie może być pewny żadnego głosowania, czego dowiódł wybór kandydata opozycji na przewodniczącego izby niższej.
Parlament zebrał się w poniedziałek pomimo wcześniejszego porozumienia między Mugabe a liderem MDC, Morganem Tsvangirai’em, które przewidywało, że pierwsze posiedzenie parlamentarne odbędzie się dopiero po osiągnięciu zgody co do podziału władzy. Tyle, że negocjacje nie przyniosły skutku i Mugabe postanowił wywrzeć presję na opozycję, zwołując parlament. Wobec tego faktu opozycja już zarzuca Mugabe, że złamał w ten sposón wspomniane porozumienie z Tsvangirai’em.
Wtorkowe przemówienie Mugabe nie obyło się bez oskarżeń pod adresem Zachodu. Prezydent zarzucił Wielkiej Brytanii i Stanom Zjednoczonym, że są winne kryzysowi w Zimbabwe. Według Mugabe oba te kraje postanowiły doprowadzić kraj do ruiny gospodarczej i zmusić zimbabweańskie władze do importu żywności, bo „żywność jest ostatnią z broni, którą mają w swoim arsenale”.
Mugabe nie może znieść opozycji w parlamencie. Stąd we wtorek policja aresztowała czterech opozycyjnych parlamentarzystów z MDC. Oficjalnie zarzuca się im dopuszczenie się przemocy i gwałtów. Nieoficjalnie wszyscy wiedzą, że Mugabe chce w ten sposób odegrać się na opozycji i usunąć z parlamentu jej deputowanych.
Niestety w Zimbabwe wciąż bez zmian. Mugabe nigdy się nie zmieni i nie skapituluje przed Tsvangirai’em.