Problem stosowania min przez strony konfliktów zbrojnych nie ominął Sahary Zachodniej. To właśnie tam, już od ponad 30 lat, Marokańczycy i Front Polisario minował pola, aby zabezpieczyć swoje pozycje przed wrogiem. Dziś tylko Saharyjczycy są gotowi do rozminowania terytorium. Maroko nadal nie chce tego robić.
Szacuje się, że na świecie jest 100 milionów min przeciwpiechotnych. Zagrzebane w ziemi, czekają na swoje ofiary. Te same szacunki mówią o milionie min na samej Saharze Zachodniej. Problemu istnienia pól minowych w tym rejonie Afryki, nie potrafi rozwiązać nawet specjalna misja ONZ, MINURSO.
Według Landmine Monitor z 2002 roku, Polisario nie produkował ani nie eksportował żadnego rodzaju min. Używał tylko tych, ułożonych przez Marokańczyków. Bojownicy Frontu, wygrzebywali je z ziemi i przenosili w inne miejsce, korzystne z ich punktu widzenia.
Od czasów zawieszenia broni (1991), Polisario miał zupełnie zrezygnować ze stosowania min przeciwpiechotnych i przeciwczołgowych. Dlatego dziesięć lat po zaprzestaniu walk deklarował posiadanie wyłącznie 1606 rozbrojonych min, jako element ekspozycji muzealnej w jednym ze swoich obozów. Pozostał jednak problem pól minowych na Saharze Zachodniej. Tym bardziej, że Marokańczycy wciąż minowali swoją saharyjską kolonię.
Strefą, gdzie powstawały pola minowe były pola wzdłuż „murów marokańskich”, które Maroko wzniosło na Saharze Zachodniej w latach 80-tych, aby powstrzymać bojowników Frontu Polisario. Ziemne wały zbudowane przez Marokańczyków, zostały otoczone minami. Póki co, wciąż, pomimo zawieszenia broni, na zaminowanym obszarze nadal żyje 10 tysięcy zachodniosaharyjskich nomadów – po obu stronach muru, tej kontrolowanej przez Maroko i tej zajmowanej przez Polisario. To właśnie oni są najbardziej narażeni na miny z racji swojego wędrownego stylu życia.
W latach 1992-2000 MINURSO odnotowało 39 eksplozji min z udziałem ludzi. Później było to mniej niż 9 przypadków rocznie, tyle że w części z nich ucierpiały wyłącznie wielbłądy, hodowane przez Saharyjczyków. Stosunkowo niewielką liczbę ofiar pól minowych należy tłumaczyć małą liczbą ludzi zamieszkujących Saharę Zachodnią. Jednak problem min pozostaje nierozwiązany.
Kiedy w 1999 roku Zgromadzenie Generalne ONZ przygotowało układ dotyczący zakazu stosowania min, Maroko nie chciało poprzeć stosownej rezolucji. Swoją postawę Rabat tłumaczył tym, że musi nadal utrzymywać pola minowe, w celu zabezpieczenia południowych prowincji (Sahary Zachodniej).
Minęło już osiem lat i nic nie wskazuje na to, że miny szybko znikną z okupowanego przez Maroko kraju.
(kofi)