Czytam dosyć ciekawą książkę „Wielcy piłkarze, sławne kluby”, która została wydana w 1979 roku, a jest autorstwa dwóch znanych dziennikarzy: Andrzeja Gowarzewskiego i Grzegorza Stańskiego. Sympatykom piłki z pewnością wiele mówi to pierwsze nazwisko, to przecież autor cieszącej się nie słabnącą popularnością „Encyklopedii piłkarskiej Fuji”.
Czemu wspominam o książce na blogu? Książka jest już wiekowa, ale to i lepiej, bo można poznać fakty, o których dziś już mało kto pamięta. Oto przy Benfice Lizbona jest ciekawy akapit poświęcony wielkości wspaniałego klubu ze stolicy Portugalii, a dotyczący afrykańskich graczy czy raczej zawodników mających zamorskie pochodzenie. Oto on:
„Wszystko zmieniło się za sprawą brazylijskiego trenera, Otto Glorii, który w MŚ-50 doprowadził „canarinhos” do wicemistrzowskiego tytułu. Gloria jako pierwszy zwrócił uwagę na olbrzymie talenty drzemiące w czarnoskórych chłopcach „zamorskich prowincji Portugalii – Angoli i Mozambiku. Właśnie z Mozambiku ściągnął w 1957 do Lizbony tak znakomitych piłkarzy, jak Joaquim Santana i Mario Esteves Coluna; nieco wcześniej z Angoli autentycznego łowcę dzikich zwierząt, słynnego później napastnika, Jose Aguasa. Ponadto w Benfice grali jeszcze tacy piłkarze, jak potężny brodacz z łysiejącą czupryną, świetny stoper – Figueiredo Germano (od 1960), napastnik Jose Augusto (od 1959), niezwykle szczęśliwy i efektowny bramkarz Costa Pereira, Neto, Joao, Cavem…”.
W maju 1961 w Benfice pojawił się Eusebio, jemu poświęcona jest już jeden z rozdziałów, a lizbończycy z piłkarzami z kolonii dwukrotnie zdobywali na początku lat 60. Puchar Europy Mistrzów Krajowych przerywając dominację wielkiego Realu Madryt.
Część graczy była czarna, jak Eusebio czy wspaniały Coluna, część biała mająca jednak zamorskie korzenie, jak urodzony w Mozambiku bramkarz Pereira.
Co do afrykańskich zawodników… To tydzień temu mówili o nich w programie „Raport o stanie świata” w radiowej Trójce Dariusz Rosiak i Stefan Szczepłek. Ten drugi jest autorem świetnej „Mojej historii futbolu”. Wspominał, że jeszcze na początku lat 50. w brazylijskich klubach czarnych graczy było niewielu. Zdecydowaną większość stanowili biali. Zaczęło się to zmieniać później. W Portugalii było podobnie, a Benfika tylko na tym skorzystała.
Michał Zichlarz, Afrykagola.pl