Z Ameryki do Egiptu

afryka.org Wiadomości Sport Z Ameryki do Egiptu

53-letni Bob Bradley został właśnie przedstawiony, jako nowy szkoleniowiec reprezentacji „Faraonów”. Na stanowisku selekcjonera zastąpi Hassana Shehatę, który parę miesięcy temu zrezygnował z pracy z kadrą po fatalnym występie w eliminacjach Pucharu Narodów.

Egipski futbol przeżywa w ostatnim czasie spore problemy. Słabo gra reprezentacja, która nie liczy się w eliminacjach PNA i na pewno, mimo, że jest przecież obrońcą trofeum, nie wystąpi w styczniowym turnieju na stadionach Gabonu czy Gwinei Równikowej. Kiepsko spisują się też klub. Z walki o najważniejsze trofea czyli w afrykańskiej Lidze Mistrzów odpadły już dwie eksportowe jedenastki z Kairu: Al-Ahly i Zamalek.

Piłkarskie władze Egiptu zdecydowały, że nowym selekcjonerem zostanie Bradley. Amerykanin podpisał z Egiptian Football Association trzyletni kontrakt. Cel ma jeden: awansować z ekipą Egiptu do mundialu 2014 w Brazylii.

Trudno to w racjonalny sposób wytłumaczyć, ale „Faraonowie”, najbardziej utytułowana na kontynencie afrykańskim reprezentacja, siedem triumfów w Pucharze Narodów, w tym trzy razy w ostatnich latach, zaledwie dwa razy wystąpiła w mistrzostwach świata. Było to na mundialach w Italii w 1934 i 1990 roku.

Prowadząc przez pięć lat drużynę USA Bob Bradley udowodnił, że potrafi sobie z powodzeniem radzić na arenie międzynarodowej. Z prowadzoną przez siebie drużyną awansował przecież do mundialu w RPA w zeszłym roku i zdołał do drugiej rundy mistrzostw. Teraz, po latach rządów Hassana Shehaty, ma budować nową reprezentację Egiptu. Miesięcznie ma zarabiać 37 tys. dolarów, a jego asystentem ma być któryś z egipskich szkoleniowców.

Dodajmy, że poprzednim zagranicznym selekcjonerem zespołu „Faraonów” był Marco Tardelli. Rządy Włocha skończyły się jednak po ledwie kilku miesiącach kompletnym fiaskiem. Pamiętam, że wtedy, w 2004 roku, kandydatem na szkoleniowca Egipcjan był też Henryk Kasperczak. Nic z tego jednak wtedy nie wyniknęło, a Henri zaraz potem został trenerem Senegalu, no ale to już zupełnie inna historia.

Michał Zichlarz,
Afrykagola.pl

 Dokument bez tytułu