Wudu oznacza religię , zwyczaje rytualne, taniec i styl życia prawie 90% ludności Haiti. Haiti, wyspę w basenie Morza Karaibskiego zamieszkuje około 90% potomków Afrykańczyków i 9% Mulatów. Przodkowie wielu z nich przypływali z Afryki już na początku XVI wieku. Hiszpanie, a od końca XVII wieku także Francuzi, najchętniej kupowali niewolników pochodzenia dahomejskiego (dzisiejszy Benin w Afryce Zachodniej). Wielu z nich pochodziło z murzyńskich plemion Fon i Joruba, a w XVII wieku z plemion Konga. Niewolnicy zajmowali miejsce wymordowanej ludności indiańskiej. Byli niezbędni do pracy na plantacjach trzciny cukrowej.
W nowy świat Ameryki, organizowany przez katolickich plantatorów wchodził żywioł afrykańskich religii i obyczajów czarnej większości. Spojrzenia białych ludzi na czarnoskórych przybyszów były zazwyczaj jednoznaczne. Czarny reprezentował siłę fizyczną, która przynosiła zyski, lecz mogła być także groźna. Ochrzczony , a więc "oswojony" niewolnik przypominał człowieka (od roku 1664 istniał obowiązek chrzczenia i katechizowania niewolników, lecz praktyka nauczania ich należała do wyjątków). Praca i tylko praca – sądzili plantatorzy – pozwoli utrzymać niewolników w karności i przyspieszy proces zapominania o dawnej ziemi, wiosce i zabobonach.
Spojrzenie niewolników było zupełnie inne. Biały człowiek rozkazuje przyrodzie i ma potężną siłę. Nie boi się duchów. Najwyższy bóg Mawu – z czasem nazywany francuskim imieniem Bon Dieu – jest władcą całego świata, życzliwym białemu człowiekowi. Jeśli przyjmę chrzest – myślał niewolnik – przyjmę miejsce w świecie białych ludzi. Chrzest jest tajemniczą, życiodajna wodą, która magicznie przemienia świat. Niewolnik zauważył, że biały pan po chrzcie jest wobec niego inny – lepszy. Chrzest przywracał w jakimś stopniu deptaną godność. Świat człowieka czarnego wzbogacał się o nowe rytuały katolickie, dziwne (zazwyczaj francuskie ) słowa mające moc, piękne przedmioty wśród których krzyż zajmował miejsce centralne. Ale ten sam świat nie przestał być pełen duchów, które są armią Bon Dieu.
Współcześni badacze przypuszczają , że kult wudu wyłonił się przede wszystkim z rytuałów nocnych tańców zwanych calendas. Mimo zakazów (karano również plantatorów, którzy na to pozwalali) przetrwały w ukryciu. Taniec i śpiew stały się spoiwem chroniących tożsamość czarnoskórych niewolników, podtrzymującym ich godność, oraz siłę napędową, która na Haiti wywołała powstania w roku 1758 i 1790.
Zniesienie niewolnictwa w roku 1973 ostatecznie doprowadziło do zerwania kontaktów z Afryką. Haiti proklamowało niepodległość w roku 1804. Oficjalnie katolickie państwo miało wielu prezydentów będącymi cichymi wyznawcami wudu. Niektórzy z nich jak Daumasais Estime (1946-1950) czy Francois Duvalier (1957-1971) weszli w otwarty konflikt z władzami Kościoła
AFRYKAŃSKIE DZIEDZICTWO
Pierwszych Afrykańczyków sprowadzono z wielu regionów, przede wszystkim takich jak: Joruba, Dahomej, Loango, Aszanti i Mandingo. Wśród nich znaleźli się : Senegalczycy, którzy podobno byli zdyscyplinowani, Bombaro, których uważano za "bezczelnych złodziei", Aranda, którzy byli "dobrymi rolnikami". Kongijczykó uważano za "skłonnych do opuszczania swoich panów", Mangowie zasłynęli jako "okrutni kanibale", a Ibowie, w dużym stopniu uzależnieni od siebie nawzajem, popełniali często samobójstwa. Sprowadzono także mieszkańców Loango, Mahi, Fonów, Fulanów oraz dziesiątki innych plemion. Wszystkie przywiozły ze sobą swoje tradycje, język, bogów, rytuały, tańce, pamięć rodzinnej ziemi i nazwy swoich miast i rzek.
Każdy lud posiadał kompletny system religijny z własnym panteonem bóstw, dlatego pojawiło się pytanie, co zrobić ze wspólnymi elementami poszczególnych systemów. Bóstwo grupy mającej liczebna przewagę wchłaniało podobne sobie bóstwa innych grup, lub też dominująca cecha jednego plemienia, tak jak wojowniczość szczepu Nago, dała ich bóstwu wojny Ongunowi prymat nad wszystkimi innymi reprezentacjami tej zasady. Ponieważ wudu stanowiło wspólny twór, nie wymagało porzucenia jednego plemiennego bóstwa na korzyść innego. Z radością przyjmowano jak największą ilość bóstw. Dlatego też dzisiaj wudu (co pochodzi od słowa vodun, oznaczającego w języku Fonów "bóstwo") zawiera loa (kongijskie słowo oznaczające duchy) wielu narodów, które przywoływane są z miejsc ich pochodzenia. Większość bóstw pochodzi z Dahomeju, a ich rytuały zwane są Rada.
Ponieważ kultura dahomejska zaczęła dominować, wokół niej zgrupowała się spora liczba innych afrykańskich bóstw. Z tego powodu rytuały Rada prezentują w pewnym sensie podstawową afrykańską tradycję. Jednak warunki w Nowym Świecie wyglądały inaczej niż w Dahomeju. Stabilność, jedność i tradycyjne wzory zostały zakłócone. Pojawiła się nagląca potrzeba działania. Na nowej ziemi wyrosła nowa grupa loa, loa Karaibów, czyli naród Petro.
Dzięki swojej gwałtowności i pokrewieństwu z magią uważa się Petro za złowrogie. Petro są twarde i bardziej uparte, a mniej tolerancyjne i wybaczające, podczas gdy loa Rada reprezentują ochronną siłę strażników, loa Petro są patronami agresywnego działania. Petro narodziło się ze wściekłości. Samo w sobie nie jest złe; jest gniewem przeciwko złemu losowi, który musi znosić Afrykanin. Kiedy wudu było szczególnie prześladowane to właśnie rytuały Petro zaczęły dominować.
Pierwszy statek z niewolnikami przybył na Haiti w 1510r. Spotkali się oni z Indianami, którzy chociaż byli na własnej ziemi, tak samo jak Murzyni musieli uciekać od brutalnych masakr. Indian i Murzynów łączyły dwie rzeczy. Po pierwsze wspólnie nienawidzili białego człowieka. Ponadto posiadali tzw. "prymitywną mentalność" z uderzającymi podobnymi religijnymi tradycjami. W obu tradycjach istniał stwórca, panteon bóstw żywiołów, wężowe bóstwo o pierwszorzędnym znaczeniu, kult duchów przodków, metafizyczna koncepcja stron świata, skrzyżowania dróg, wiara w nawiedzenie itp. Obie tradycje były politeistyczne i odnosiły się do siebie w sposób tolerancyjny. Zdecydowane podobieństwo obu tradycji skłaniało wręcz do łączenia się, asymilacji i stapiania się tych religijnych tradycji.
NATURA LOA
Tak jak fizyczne ciało człowieka jest bezwolną substancją pozbawioną woli i i moralności, dopóki nie ożywi go dusza, tak samo wszechświat byłby pozbawiony moralnych zasad zlepkiem ograniczonej materii, gdyby nie loa. Loa są duszami kosmosu.
Chociaż loa są w stanie mieszkać w drzewach ( a także w kamieniach, strumieniach itp.), to jednak służą one im jedynie za materialne schronienie. Kult loa to oddawanie czci samej zasadzie, nie zaś materii, w której może się chwilowo lub permanentnie manifestować.
Narodziny loa
Jednym z głównych rytuałów wudu jest ceremonia retirer d'en bas de l'eau, mająca na celu odzyskanie duszy zmarłego, z odmętów otchłani – świata les Invisibles. Ceremonia odzyskania duszy zmarłego stanowi trzecie i ostatnie narodziny człowieka. Po raz pierwszy człowiek pojawił się na świecie jako zwierzę. Potem narodził się ponownie jako człowiek. Duszę, która wraz ze śmiercią i rozpadem ciała zniknęła z widzialnego świata, sprowadza się z powrotem. Gliniany dzban govi, do którego z czasie ceremonii wprowadza się duszę, zastępuje nosiciela, jakim kiedyś było ciało. Wraz z upływem czasu rodzic w govi zamienia się w dziadka, a potem w przodka. Czas oddziela go od najbliższych potomków i uwalnia od zbyt emocjonalnego stosunku. Z czasem przodek staje się archetypem i po oczyszczenie z ludzkiego ego może uzyskać boskie moce. Żadnego loa nie pamięta się jako ludzkiej istoty. Loa zamieszkują Podmorską Wyspę gdzieś w okolicach Afryki. Na nią powracają dusze umarłych.
Loa racine – loa korzenie
MARASSA – są pierwszymi dziećmi Boga , a ich święto zostało zasymilowane przez Boże Narodzenie. Byli pierwszymi ludźmi i zatem pierwszymi Umarłymi. Dlatego święto Wszystkich Świętych jest również świętem Zmarłych i świętem Marassa. Jeżeli Marassa są pierwszymi umarłymi, to logicznie rzecz biorąc są również pierwszymi przodkami, pierwszymi loa. Ponieważ Marassa dały początek wszystkim loa, pozdrawia się ich w ceremoniach przed innymi loa. Żadna magia nie będzie działała jeśli ich się
najpierw nie pozdrowi. Podczas ceremonii canzo, która oznacza duchowe narodziny inicjowanego, prosi się małego chłopca i dziewczynkę, aby ochrzcili i nazwali nowonarodzonego i w ten sposób wypełnili rolę Marassa jako rodziców. Czcząc Marassa, Boskich Bliźniaków, celebruje się bliźniaczą naturę człowieka: materialną i metafizyczną.
LEGBA – w Dahomeju ogniem życia, w którym po raz pierwszy zamanifestowała się boska moc kreacji był Legba. Jest on ojcem i opiekunem. Był jednocześnie kobieta i mężczyzną . Jego symbolem jest fallus. Jako linia albo fallus Legba-życie stanowi ogniwo pomiędzy widzialnym światem śmiertelników a krainami nieśmiertelnych. Jest on kanałem łączności pomiędzy nimi. Jako bóstwo biegunów osi, a także samej osi, jest Bogiem Skrzyżowań. Żaden hunfor nie obędzie się bez drzewa Legby przy bramie, dlatego że jest ono drogą nie tylko prowadzącą do Legby, ale także symbolem wszystkich innych dróg. Legba jest strażnikiem świętego przejścia, szerokiej drogi prowadzącej ze świata śmiertelników do boskiego. To on umożliwia kontakt z loa i jego trzeba pozdrowić jeśli chce się tego dokonać. Haitańczycy nie znają go jako pięknego , młodego mężczyzny z Dahomeju, patrona pragnień seksualnych. Mówią, że jest starym chłopem, który przez całe życie pracował na polu, a teraz nie ma już siły.
CARREFOUR – jest bratem bliźniakiem Legby, jego zupełnym przeciwieństwem. Siedzi naprzeciw Legby u tych samych wrót i równocześnie kieruje ruchem. Carrefour może zesłać na świat demony niepowodzenia, nieszczęścia i rozmyślnego, niesprawiedliwego zniszczenia. Legba jest bóstwem stron świata, natomiast Carefour to pan kierunków pośrednich. Legba rządzi bóstwami dnia, Carrefour – demonami nocy. Sam Carrefour jest w stanie ochraniać przed tymi demonami – to w jego imieniu tworzy się wszelkie ochrony. W przeciwieństwie do Legby nie jest słabym, starym człowiekiem, ale ogromnym, wyprostowanym i pełnym wigoru mężczyzną w kwiecie wieku.
GHEDE – jest panem otchłani, do której zstępuje słońce. Jego symbolem jest krzyż na grobie. Jest tym wszystkim, czym był Legba w młodości i kwiecie wieku. Jest również bóstwem fallicznym. Podczas gdy Legba był kiedyś panem życia, Ghede jest teraz panem zmartwychwstania. Ghede jest panem erotyzmu, który będąc nieuchronny znajduje się poza dobrem i złem. Największą radość sprawia mu znalezienie kogoś, kto udaje heroiczna dewocję lub wysublimowaną czystość. Wtedy demaskuje go z dziką radością i unaocznia mu to, narzucając najbardziej pożądliwe gesty i zmuszając do największych sprośności. Jako Śmierć jest strażnikiem cmentarzy, opiekunem przeszłości, historii i dziedzictwa rasy. Krzyż Barona Samedi (jak często nazywa się Ghede) znajduje się na każdym cmentarzu. W czasie uroczystości zawsze pojawia się w nieodpowiednim momencie. Nawet hungoni nie potrafią go zmusić do posłuszeństwa. Często zjawia się nieproszony podczas ceremonii innego loa, żeby ją zepsuć. Jest archetypowym żarłokiem, je łapczywie, obydwiema rękami napycha usta jedzeniem. Ghede rządzi nieodzownymi mocami magów. To dzięki niemu zombi wstają z grobów. Kiedy hungan prowadzi ceremonię dla Ghede, przyprowadza na nią śmiertelnie chorych, którzy znajdują się pod jego opieką. Jest on ostatnia instancją, najwyższym sędzią życia człowieka i jego duszy w momencie śmierci.
DAMBALLA – jest wiekowym, szacownym ojcem, który przebywa jako wąż. Ukazuje się go jako węża wygiętego w łuk na ścieżce, którą Słońce przemierza niebo. Czasami połowę tego łuku stanowi jego żeński odpowiednik, Aida – tęcza. Damballa jest największą dobrocią i potężną ochroną.
OGUN – w klasycznej tradycji odpowiada greckiemu Zeusowi. Jest bóstwem nieba, Panem Gromu, ognia i mocy. Jest także patronem wojowników i kowali. Dzisiaj jego moc związana jest z polityką i Ogun w rzeczywistości często jest politykiem. Jego świętym kolorem jest czerwień. Nie wolno mu oddawać czci zwykłą ofiarą z wody. Zamiast niej, na ziemie wylewa się rum, który zapala się, wtedy dopiero bóstwo przybywa do ognia. Ci, którzy się tam znajdują, zbierają pachnący dym w dłonie, jak gdyby był on wodą i obmywają nim ciało. Ongun jest utożsamiany ze świętym Jakubem. Jeśli jakiś człowiek posiada wpływ polityczny czy ekonomiczny, jeśli dobrze mu się powodzi i porusza się we wpływowych kręgach, wtedy niemal za pewne uważa się, że Ongun jest jego patronem. Jest również znaczące, że większość hunganów, którzy uważają, że patronuje im Ongun, należy do masonerii.
ERZILI – jest boginią miłości i piękna. Dla Haitańczyka jest ona tak samo ważna , jak loa podstawowych kosmicznych mocy, ale bardziej ukochana. Jest panią wyidealizowanego luksusu i wszystkich wygórowanych aspiracji.. Uważa się Erzili za bajecznie bogatą i nigdy nie docieka się źródeł jej bogactwa. Jej pierwszym czynem podczas ceremonii jest dokonanie drobiazgowej toalety, do której przybory czekają przygotowane w hunforze – zawsze najlepsze na jakie może pozwolić sobie hungan. Przystrojona, upudrowana i uperfumowana wchodzi do perystylu w towarzystwie kilku przystojnych mężczyzn – jej faworytów. Kocha taniec i jest loa obdarzonym największą gracją. W sprawach kuchni jest bardziej wymagająca niż reszta loa.. Najbardziej przepada za deserami. Nie aprobuje hałaśliwości i nieporządku. Karze każdego, kogo uzna za zaniedbanego. Nie toleruje picia mocnych napojów w jej obecności. Szczególnie wynagradza tych, którzy są przystojni, dobrze tańczą lub mają według niej miłą osobowość. Traktuje mężczyzn z wylewnym, wyraźnie okazywanym uczuciem, że czasami wprowadza ono w zakłopotanie. Jej symbolem jest serce, najczęściej przebite, utożsamiane z sercem Maryi. W jej przeszłości było wielu kochanków: Damballa, Ague, Ongun. To dla nich trzech nosi trzy ślubne obrączki. Każdego z wyznawców, który szczególnie się jej podoba może sobie wziąć za kochanka. Czasami manifestuje swoje poczucie beznadziejności w połączeniu ze wściekłością i rozpaczą w formie Erzili Ge-Rouge. Utożsamianie jej z Marią Panną wydaje się prawdziwsze niż jej lubieżność, mimo iż wielkie oddanie prostytutek czyni z niej niemal patronkę.
LOKO I AIZAN – pierwszy kapłan i pierwsza kapłanka. Loko jest znany jako "szef eskorty Legby". Nie wolno zobaczyć go jedzącego, ponieważ wtedy jego święta dusza może uciec przez usta, albo zły duch może skorzystać ze sposobności wejścia. Aizan również jest związana z Legbą. Czasami uważa się ją za jego żonę. Jest ona także patronką rytualnych stopni inicjacji, które w końcu kulminują się w ceremonii canzo –duchowych narodzin. W czasie nieobecności hungana albo mambo, święte przedmioty i bębny są powierzane jej i Loko. Są głównymi uzdrowicielami w panteonie
Pierwsze bóstwo, źródło wszechrzeczy, uważano za zbyt wzniosłe, by zajmować go małymi sprawami ludzkich istot, dlatego też rzadko go czczono. Kiedy chrześcijaństwo zaczęło nauczać, że taką ważną postać jednak obchodzą ludzkie sprawy i można się do niej bezpośrednio zwracać, zostało to chętnie przyjęte jako modyfikacja afrykańskich tradycji. Na drugim poziomie umieszcza się pierwsze boskie stworzenie, pierwszego mężczyznę i pierwsza kobietę. Bóstwa, które rządzą sprawami ludzi, przebywają na trzecim poziomie. Tak jak święci, loa znajdują się na poziomie znacznie niższym niż Bóg. Podobnie jak święci, loa byli kiedyś ludźmi i są bezpośrednimi opiekunami ludzi.
Bliski związek pomiędzy loa a wyznawcą stanowi gwarancję życia loa jeśli energie loa nie zostaną odnowione, mogą z powodu braku żarliwego oddania wyznawców zbyt słabe , żeby im pomagać.
HUNFOR
Jest terminem oznaczającym święte miejsca, w których koncentruje się cała religijna aktywność i obejmuje święte drzewa, indywidualne izby z ołtarzami, pe
rystyle, małe chatki, wszystkie rytualne przedmioty, jak również całą gminę i personel. Może również oznaczać małą izbę, w której znajduje się ołtarz. Fizyczny aspekt hunforu różni się znacznie w zależności od tego gdzie się znajduje. Prawny status wudu jest wyjątkowo dwuznaczny i faktycznie pozostaje uzależniony od osobistych przekonań danego szefa policji. W niektórych rejonach przez wiele miesięcy nie można usłyszeć bębna , a ceremonie odbywają się w zakamuflowanych miejscach i w absolutnej tajemnicy.
Wewnątrz pojedynczych pomieszczeń z ołtarzem, rozmieszczenia ołtarza i przedmiotów pozostaje uzależnione od loa, któremu dane pomieszczenie jest dedykowane. Zwykle specjalna izba jest dedykowana loa patronującemu danemu hunforowi. Z całego świętego wyposażenia hunforu, bębny – szczególnie bębny Rada – są najważniejsze. Wszystkie przedmioty związane z jakąkolwiek częścią rytuału muszą zostać właściwie ochrzczone. Główne przedmioty takie jak bębny chrzci się indywidualnie w imieniu loa, któremu są specjalnie poświęcone. Kiedy obiekt zostanie poświęcony, jego użycie ogranicza się wyłącznie do świętych celów. Wykorzystanie go w inny sposób jest profanacją.
Poziomy hierarchii
Początkową ranga w societe jest bossale, co znaczy dziki albo nieuczony i dotyczy takiej osoby, która posiada minimalna kontrolę nad swoim loa. Hunsi bossale i hunsi canzo razem występują jako chór. Hunsi canzo to ktoś, kto przeszedł edukację oraz próbę ognia i w konsekwencji uważa się go za posiadającego pewna kontrolę nad loa. Podczas gdy hunsi bossale są obarczani głównie czarną robotą, to hunsi canzo powierza się – zarówno w praktycznym, jak i moralnym sensie – wiele ważnych prac.
Hunsi, zarówno bossale jak i canzo są zwykle kobietami.
Hungenikon i la-place są bezpośrednimi asystentami kapłana. Obydwaj przeszli inicjację canzo i zwykle są przygotowani do "przyjęcia assona" jak nazywa się ceremonię stania się kapłanem. Praca hungenikona polega na intonowaniu pieśni we właściwym hierarchicznym porządku, rozpoznawaniu przybycia loa i rozpoczynaniu pieśni pozdrawiającej go. W przypadku nieobecności hungana i la-place, to hungenikon jest przede wszystkim odpowiedzialny za ceremonię. La-place często rysuje veve i zabija ofiarowane zwierzęta. W przypadku ,gdyby hungana dosiadł loa, co często się zdarza, płynne przeprowadzenie ceremonii, a nawet wyprowadzenie loa z głowy hungana spada na la-place.
Hungan – cieszy się tak wielkim szacunkiem , jakim Haitańczycy nie obdarzają nikogo innego. Jest to uznanie nie tylko dla jego religijnego autorytetu, ale i zrozumienie tego, że problemy, z jakimi się on boryka, są dużo bardziej skomplikowane niż problemy innych ludzi. Ktoś , kto potrafi je rozwiązać zasługuje na szacunek.
W wudu nie istnieje żadna scentralizowana władza religijna, która wyznaczałaby go na miejscowy autorytet. To indywidualni członkowie wspólnoty, mogą obrać jakiegoś człowieka za ojca, kapłana i "króla". Polityczna wiedza i prestiż hungana mają również niesłychane znaczenie. Jest tego jeden powód: ceremonii nie można przeprowadzać bez zezwolenia policji, dlatego musi być zaprzyjaźniony z miejscowa władzą. Pożyteczne jest też, kiedy pozostaje w dobrych stosunkach z wpływowymi politykami, którzy mogą mu ułatwić załatwienie pewnych spraw. Część jego cywilno-politycznej roli polega na wstawieniu się za każdym członkiem gminy np. żeby dostał pracę. Często musi odgrywać rolę Salomona w kłótniach pomiędzy członkami swojej gminy.
Hungan jest centralną powstają w hierarchicznej strukturze, jednak podlega demokratycznej kontroli.
Hungan jako uzdrowiciel
Główna rola hungana polega na leczeniu. Hungana uznano za największego antagonistę współczesnej medycyny. Człowiek, który zachoruje, zwykle sam próbuje się wyleczyć. Tak jest zarówno w prymitywnych społecznościach, jak też w nowoczesnej kulturze. Przeciętny haitański chłop wie, jakie liście zaparzyć na trawienie a jakie na ból głowy. Kiedy choroba albo złe samopoczucie nie przechodzą, ludzie zasięgają porady hungana. Jego pierwszym zadaniem jest przekonanie się, czy jest rzeczywiście fizyczne schorzenie, czy też ma ono "nadnaturalną" przyczynę. Jeśli jest fizyczne, może próbować je leczyć, korzystając z rozległej wiedzy na temat ziołolecznictwa. Lek hungana, chociaż jest prosty, jest często aktywny chemicznie. Kiedy jednak widzi on, że wyleczenie choroby przekracza jego możliwości, sam radzi choremu, żeby udał się do profesjonalnego lekarza. On sam poddaje się profesjonalnemu medycznemu i stomatologicznemu leczeniu. Prawdą jest, że haitański chłop niechętnie poddaje się profesjonalnej medycznej opiece; ale to nie kapłan jest przyczyną. Opór haitańskiego chłopa nie jest skierowany przeciwko lekarstwom, ale przeciw całkiem obcemu lekarzowi. Haitańczycy preferują hungana, ponieważ maja do niego zaufanie. Kiedy chłop płaci hunganowi, nie tylko daje mu pieniądze, ale również kupuje sobie kontrolę nad nim, ma prawo do żądania i oczekiwania, że jego pieniądze "okażą się wartościowe". W przypadku bezpłatnego szpitala nie ma "uczciwej wymiany" społecznej, religijnej ani finansowej. Chłop czuje , że nie prawa do żądania efektywnego leczenia.
Bębny
To właśnie bębnom, jako drugim w kolejności zaraz po centralnym słupie oddaje się honory, zanim odda się cześć komukolwiek innemu.
Haitańskie rytualne bębnienie wymaga więcej formalnego szkolenia i praktyki niż każdy inny element rytuału, a nauka kunsztu bębnienia pociąga za sobą wiele trudu i wysokie koszty. Istnieje przynajmniej tuzin specyficznych sposobów bębnienia, z których każdy wiąże się ze szczególnym rodzajem ruchów i pieśni. Większość sposobów bębnienia jest polirytmiczna. Do rytuałów Rada używa się 3 bębnów: petit, seconde i maman. Oprócz bębnienia uderza się też w specjalny kawałek żelaza zwany ogan. Każdemu z trzech bębnów odpowiada pewien specyficzny sposób bębnienia. Jeżeli któryś z trzech bębniarzy z powodu zmęczenia, rozproszenia lub czystej niewiedzy gubi swój rytm – wspólny rytm rozpada się. Takim samym skutkiem zakończyłyby się wszelkie próby improwizacji któregoś z bębniarzy. W rzeczywistości to na bębnach spoczywa ciężar zintegrowania uczestników w jednorodną całość.
RYTUAŁY
Wstępne rytualne części każdej ceremonii stanowią próbę nawiązania kontaktu z loa. Początkowe, wstępne pozdrowienie obejmuje Legbę oraz dwie Trójce: chrześcijańskiego Ojca, Syna i Ducha Świętego oraz wuduistycznych Mysteres, Morts i Marassa. Pozdrowienie może dodatkowo uwzględniać dowolne bóstwo, którym hungan jest szczególnie zainteresowany, lub też loz, dla którego ta szczególna ceremonia jest przeprowadzona. Po przekazaniu im znaków, serviteur wylewa trzy ofiary przy wejściu do perystylu. W międzyczasie hungana albo la-place zapala świecę i przygotowuje się do rysowania veve. Prawie wszystko, co jest używane podczas ceremonii jest skierowywane w cztery strony świata. Chór zaczyna śpiewać pieśń i jeśli nie jest to sobota albo niedziela, kiedy bębnienie jest dozwolone – wybija rytm klaszcząc. W tym czasie hungan hunforu, przybyli hungani i mambo wymieniają formalne pozdrowienia. Kiedy wszystkie związki między uczestnikami zostaną już nawiązane, a pozdrowienia dla loa hunforu, dla flag societe oraz akty wzajemnego szacunku przekazane, wtedy następują ceremonie katolickie
Karmienie loa – należy do obowiązku człowieka, aby zapewnić ciągły przepływ psychicznej energii oraz moralny ruch wszechświata. Można organizować ogólne uczty dla całego opanteonu, specjalne uczty dla loa, których się często wzywa lub coroczne uczty dla Marassa i Umarłych. Loa konsumują es
encję pożywienia, które może być rozrzucone we wszystkich kierunkach, zakopane albo pozostawione na skrzyżowaniach. Loa mogą się także żywić bezpośrednio kiedy kogoś nawiedzają. Chociaż jedzenie dostaje się do ciała człowieka, to jednak loa odżywiają się jego esencją. Widać to wyraźnie po opuszczeniu loa. Kiedy człowiek staje się sobą, w ogóle nie odczuwa, że coś jadł i może być głodny. Kiedy jedzenie zostaje pozostawione na noc na ołtarzu, to jego esencję również konsumują loa. Chociaż materialna substancja, która pozostaje, jest następnie rozdzielana pośród uczestników, to jednak ludzie nie czują się nią najedzeni. Rodzaj pożywienia, jego przygotowanie, sposób podania, wybór i wielkość porcji zależy od tego, jaki loa ma zostać nakarmiony i różni się w zależności od sytuacji, lokalnej tradycji i od aktualnych względów praktycznych. W ofierze ze zwierząt pojawiają się różnice nie tylko w składzie kąpieli obmywającej i oczyszczającej koguty, kozły czy byki, ale także w sposobie zabijania zwierzęcia, gotowania mięsa oraz wybierania porcji.
Ofiarowanie – w czasie rytualnego przygotowania zwierzę otoczone jest czułością i opieką, jakiej nie doświadcza żadne zwierzę przeznaczone do czysto świeckich celów. Ludzie nie mogą wykazywać żadnych brutalnych emocji ani intencji. Najbardziej rozpowszechniona ofiara są kurczęta. Kiedy nadchodzi czas ofiarowania, najpierw podnosi się koguta ku stronom świata, a potem hungan albo loa, trzymając go za nogi, rozpoczyna obchód uczestników znajdujących się w perystylu. Każdy z nich klęka, podczas gdy hungan przesuwa koguta nad jego głową, albo nad całym ciałem "jak wielką pierzasta ściereczkę, która zmiata wszystkie nieczystości czy zło. Czasami zręcznie łamie się mu skrzydła i nogi, żeby z brzemieniem nieczystości, które zabrał od uczestników nie mógł (ani ciałem ani duchem) odlecieć i jeszcze raz rozrzucić je po świecie. Przy ofierze dla Legby, skręca się mu szyję, dla Loko podcina gardło i czeka aż się wykrwawi. Intencja i istota ofiarowani nie łączy się ze śmiercią zwierzęcia, ale z transfuzją życia dla loa, ponieważ uważa się, że ciało i krew stanowią esencję życia i energii i o właśnie one odnowią boska energię boga.
Ceremonia canzo – jest jedną z najbardziej złożonych ceremonii, w jakich uczestniczy jednostka. Może minąć trochę czasu, nawet kilka lat, zanim bossale będzie w stanie zgromadzić konieczne fundusze i wyposażenie. Pierwsza faza polega na oczyszczeniu zarówno fizycznym, jak i duchowym. Rozpoczyna się spowiedzią w kościele katolickim oraz drugą u hungana. Następnie kandydat wycofuje się ze świata na kilka dni. Wielokrotnie medytuje i kapie się. Zarówno ciało, jak i duch zostają oczyszczone z przeszłości i staje się on jeszcze raz niewinny. Po ostatecznym oczyszczeniu kandydat zostaje całkowicie owinięty w białe płótno, podobnie jak zwłoki w całun. Jest to stan, w którym przeszłość tej osoby umarła, została całkowicie zniszczona i poczyna się nowa istota. Przez cztery dni, w południe, ciało zostaje namaszczane olejem. W tym stanie rodzenia się, pożywienie duchowego embriona składa się wyłącznie z płynów. Następnie wyznacza się loa opiekuńczego. Tak jak ziarna kukurydzy umieszcza się na veve, tak samo teraz ziarna kładzie się na głowie neofity i jego otwartych dłoniach. Przeznaczony na ofiarę kogut, musi zjeść ziarna na znak, że loa akceptuje tę ofiarę. Z boku stoi poświęcony gliniany dzban, w którym umieści się dziób, krew i pióra ptaka razem z próbką włosów i paznokci neofity. W ten sposób tworzy się dusza – gros bon ange. Stanowi ono mieszankę kosmicznego loa oraz bezpośredniej esencji życiowej danej osoby. Nowo stworzona dusza zostaje ochrzczona przez dwoje dzieci, a opiekuńczego loa karmi się inicjacyjnym posiłkiem.
Wudu nie powstałoby ani nie rozkwitłoby tak bujnie, gdyby decydowali o tym ludzie zaciekle broniący powierzchownych różnic. Stanowi ono w rzeczywistości monumentalne świadectwo niezwykłych zdolności zachodnich Afrykanów do rozpoznawania wspólnej idei dla pozornie różnych praktyk oraz dynamicznego stapiania elementów afrykańskich, indiańskich, europejskich i chrześcijańskich w celu stworzenia spójnej dobrze działającej struktury. Tam, gdzie na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że nad wudu zatriumfowało chrześcijaństwo, po dokładniejszej analizie staje się jasne, że wudu po prostu wchłonęło pasujące elementy siostrzanej wiary i włączyło ja w swoja strukturę. Kościół katolicki wobec wudu jest właściwie bezradny. Znajduje się w osobliwej sytuacji, próbując nawrócić już nawróconych. Jakikolwiek system religijny przeciwny katolicyzmowi zostałby pokonany, ale w obliczu takiej tolerancji gwałtowne wysiłki w celu wyeliminowania wudu pozostają praktycznie bezskuteczne.
Linda Jakubowska
*Tekst na podstawie książki Mayi Deren "Taniec Nieba i Ziemi – bogowie haitańskiego wudu", Wydawnictwo A, rok wydania 2000.