Wędrując po Paryżu (2)

afryka.org Czytelnia Poznaj Afrykę! Wędrując po Paryżu (2)

Zacznijmy wędrówkę po Paryżu od muzeum. W końcu będąc przy katedrze Notre Dame, w dzielnicy łacińskiej pozostaje tylko parę kroków na Quai Branly. A tam możemy przekonać się, że Paryż to nie tylko knajpki i sklepiki afrykańskie.

W celu krzewienia świadomości na temat obcych kultur Francuzi inwestują w ośrodki kultury, muzea i biblioteki. Najnowszym dużym przedsięwzięciem w Paryżu jest Musee du Quai Branly. Miejsce reklamujące się, jako te, gdzie dyskutują ze sobą kultury: la ou dialoguent les cultures. Idea muzeum narodziła się pod koniec lat 90-tych XX wieku. Miała powstać nowa jakość z połączenia Musee de l’homme i Muzeum Afryki i Oceanii.

Ogłoszono przetarg na architekturę budynku, który wygrał Jean Nouvel, architekt w Paryżu znany już z budynku Instytutu Świata Arabskiego. Jego budowle cechuje dbałość o kolor i światło, co widoczne jest też w budynku Muzeum, tyle że w tym przypadku fasada zewnętrzna to raczej gra z kolorem i formą. Wokół budynku została zaprojektowana tzw. żywa ściana z roślin, aby każdemu wchodzącemu z ulicy mogłoby się wydawać, że przedziera się przez tropikalne lasy.

Muzeum oprócz stałej ekspozycji, podzielonej według kontynentów, organizuje także cykliczne wystawy i inne imprezy takie jak pokazy filmów i koncerty. Stała ekspozycja oprócz podziału na kontynenty ma sekcje tematyczne m.in. sekcję tkanin i sekcję masek.

Przy każdej gablocie znajduje się mapa z opisem, skąd dana ekspozycja pochodzi, jednak czasami przedmioty są zebrane zgodnie ze znanym tylko dla kuratora kluczem. Bo jeśli gromadzi się przedmioty nadając ekspozycji enigmatyczne tytuły wypadałoby wyjaśnić dlaczego te przedmioty znalazły się razem. Tego w Muzeum brakuje. Często brakuje też wyjaśnienia do czego dany przedmiot służył, jego symboliki itd. Nie mówiąc już o tym, że często ekspozycja jest źle zaprezentowana i w opisach nie można znaleźć przedstawianych obiektów.

Sam fakt zgromadzenia ekspozycji z całego świata na tak – w sumie – małej powierzchni budzi pewne obawy. Do myślenia dała mi ekspozycja przedmiotów tuareskich i z krajów arabskich. Ponieważ są mi najbardziej znane miałam wrażenie, że są to przedmioty kupione na jakimś targu, które każdy turysta może dziś kupić jak w cepelii. Stąd pytanie czy chcemy coś zachowywać czy wyłącznie pokazywać?

Oczywiście można w muzeum znaleźć ciekawe przedmioty, które stanowią niezaprzeczalny wkład w ochronę ginących obyczajów i próbę zachowania ginącego świata. Być może za 50 lat „przedmioty z targu” staną się też zabytkami. To muzeum to przecież wyścig z czasem. Wiele przedmiotów należy do kultur już nie istniejących. Wiele należy do tych, które wkrótce przestaną istnieć? Wydaje mi się, że twórcy muzeum starali się ten proces w muzeum uchwycić, przybliżyć i wytłumaczyć ginący i niestety często już umarły świat.

Szkoda tylko, że często tak małostkowo stara się ten świat oglądającym przybliżyć. Przy gablotach z maskami znajdziemy opis, skąd maski pochodzą ale wydaje mi się ze ktoś, zupełnie nie znający się na sztuce i kulturze danego społeczeństwa może odczuwać pewien niedosyt, wynikający z braku informacji. Napisanie, że maska była używana w ceremoniach łowieckich, nie wyjaśnia dlaczego te ceremonie się odbywały i dlaczego właśnie takie maski były używane. Czasem, może warto by się było zastanowić czy połączenie w jednej ekspozycji przedmiotów z jednego ( dzisiaj istniejącego) kraju, ma sens. I wreszcie różnica miedzy muzeum a galerią sztuki, jest taka, że galeria pokazuje bez komentowania, zaś muzeum powinno nie tylko przechowywać wiedzę i tradycję, ale też je wyjaśniać.

Mimo wszystko warto to muzeum odwiedzić. Wśród wielu nieudanych, według mnie prób połączeń zjawisk, są też pewne trafne, dzięki którym człowiek uświadamia sobie jedność świata. Podobieństwo wszystkich społeczeństw tzw. pierwotnych wyobraża się w podobieństwie „produkowanych” przedmiotów odzwierciedlających światopogląd. Spójność i podobieństwa wychodzące z krążących toposów.

I tak zbiory biżuterii, tkanin czy ubrań ukazują dbałość o piękno, ogólnoludzką chęć otaczania się pięknymi przedmiotami nawet w „najprymitywniejszych” warunkach. Samo obejrzenie wystawy może skłonić do sięgnięcia głębiej w pewne zjawiska. To, czego muzeum brakuje można uzupełnić lekturą, dostępną zresztą w przymuzealnym sklepie.

Całość jest w końcu hołdem dla tak długo niedocenianych kultur. Sztuki i obyczajów traktowanych jako barbarzyńskie i prymitywne, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Widoczną zmianą w postrzeganiu społeczeństw pierwotnych i krokiem naprzód w relacjach kultur tej „cywilizowanej’ i tej „drugiej”. Dialog, ze sloganu reklamowego jest więc dialogiem między Nami i Nimi, ku zrozumieniu, że jesteśmy tylko MY?

Marta Jackowska

 Dokument bez tytułu