Władze Ugandy w trosce o bezpieczeństwo na drogach zamierzają publikować nazwiska prostytutek i stręczycieli. Wszystko po to, aby z ulic zniknęły kobiety w przykrótkich spódnicach.
Według ministra ds. etyki, Jamesa Nsaba Buturo, kobiety noszące mini rozpraszają kierowców, co w następstwie powoduje wypadki drogowe. Jednocześnie, jak twierdzi minister, noszenie spódniczek jest niemoralne.
Rząd chce walczyć z wyzywająco ubranymi prostytutkami, stąd pomysł publikowania ich danych we wszystkich dostępnych mediach. „Niech się zaczną wstydzić tego co robią” – twierdzi ministerstwo ds. etyki. Kara spotka również stręczycieli i osoby prowadzące przydrożne domy uciech.
W Ugandzie nie ma prawa zabraniającego noszenia mini. Jedynie dyktator, Idi Amin, wprowadził specjalny zakaz, który przestał obowiązywać po obaleniu jego reżimu. Inaczej sprawa ma się z prostytucją, która jest nielegalna. Jednak nie zniechęca to kobiet przed pracą na ulicy. Według danych ministerstwa ds. etyki w ostatnich latach jako prostytutki zaczęły pracować tysiące kobiet.
Oficjalnie za świadczenie usług seksualnych w Ugandzie grozi sześć miesięcy więzienia, jednak jak twierdzi policja bardzo ciężko udowodnić winę zatrzymanym prostytutkom.