Tanzańczyk w Polsce: Octavian Candidus

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Tanzańczyk w Polsce: Octavian Candidus

Urodziłem się w jednym z trzech dystryktów w Dar es Salam City w Tanzanii. Te dystrykty nazywają się: Kinondoni, Lala i Temeke. Ja pochodzę z największego: Kinondoni.

Tanzania

Dar es Salam to moje ukochane miasto, ponieważ mieszkają tam ludzie różnych narodowości. Ludzie w Dar są uprzejmi, rozmawiają po angielsku i suahili. Zresztą w całej Tanzanii ludzie są wyjątkowo otwarci i przyjacielscy dla wszystkich obcokrajowców, którzy odwiedzają ich kraj. Wierzymy w to, że skarby, jakie posiada Tanzania, stworzone zostały dla dobra wszystkich ludzi.

Tych skarbów u nas nie brakuje! Wspaniała dzika przyroda, parki narodowe, gdzie turyści mogą podziwiać dzikie zwierzęta w naturze i Kilimandżaro.

Tanzańskie szkolnictwo opiera się na brytyjskim programie nauczania. Mamy szkoły zwykłe i szkoły dla specjalnie uzdolnionych, prywatne i publiczne, mamy też szkoły międzynarodowe. Są także ośrodki, w których uczymy obcokrajowców suahili. Ja chodziłem do szkoły dla uzdolnionych dzieci Mzumbe. To była najlepsza szkoła w Tanzanii, której uczniowie byli wysyłani do różnych innych szkół na całym świecie na wymianę, a potem na studia. Jeżeli miałeś dobre stopnie, wtedy uczelnie z innych krajów: Japonii, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych czy Polski zapraszały cię do studiowania właśnie u nich.

Najpopularniejszym daniem w Tanzanii jest ugali (zresztą w całej Afryce jest bardzo znane, tylko czasami zmienia nazwę na fufu), które pochodzi właśnie z naszego kraju. Ugali nie może być jedzone ani na śniadanie, ani na obiad, ale tylko w czasie lunchu. Taki zwyczaj. Można je jeść z czym się chce: mięsem albo różnymi sosami. Mamy też wiele innych dań, poza tym dużo świeżych owoców i warzyw, jednak trudno jest je zdobyć w supermarkecie. Można je za to nabyć na farmie lub zerwać samemu. Tu w Polsce bardzo brakuje mi jedzenia z Tanzanii!

Posiadamy również wspaniałą kawę, naprawdę niesamowitą! Kawa ta rośnie w rejonie Kilimandżaro i jest najlepsza w całej wschodniej Afryce. Warto, żebyście jej spróbowali. Polacy, którzy mieli taką szansę mówili, że jest naprawdę wyjątkowa.

Do Tanzanii przyjeżdża mnóstwo ludzi z całego świata. To taki tygiel kulturalny. Ludzie którzy tu przyjeżdżają – z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Stanów, Norwegii, Indii, Chin i innych krajów chłoną kulturę Tanzanii, pozostawiają również ślady własnej, tak, że tworzy się wyjątkowa mieszanka. Niektórzy nawet zostają.

Jeżeli chcecie mieć naturalne solarium, zapraszamy do nas! Temperatura waha się w granicach 27-37 stopni Celsjusza. Mamy wiatry, wielkie ulewy, wiosnę, jesień i czasami mrozy, czyli jakieś 15 stopni, ale to na szczęście bardzo rzadko.

Jak już wspominałem, ludzie w Tanzanii są bardzo mili i uprzejmi, jak zgubisz się na ulicy na pewno ktoś zaprosi cię do siebie i się tobą zaopiekuje, bez względu na to, skąd pochodzisz.

U nas w Tanzanii ludzie umieją się bawić! Jednym z najpopularniejszych rodzajów muzyki jest flava, przypomina w brzmieniu hip-hop i r&b. Picie w czasie imprez nie jest popularne, większość dziewczyn nie spożywa w ogóle alkoholu i nie pali papierosów. Z kolei najodpowiedniejszym miejscem na znalezienie partnera jest restauracja, internet, praca, ale nie kluby. W klubie ludzie raczej się bawią i relaksują.

Polska

Jak znalazłem się w Polsce? Otóż jak wspominałem, jeżeli w szkole masz dobre stopnie, możesz dostać rządowe stypendium i studiować w innym kraju. Ja miałem to szczęście i mogłem wyruszyć na studia do Europy Środkowowschodniej. Wybrałem Polskę, ponieważ bardzo chciałem studiować informatykę, a słyszałem, że Polacy to jedni z najlepszych na świecie programistów i zazwyczaj wygrywają amerykańskie konkursy w programowaniu i IT. Miałem też sposobność w Tanzanii uczyć suahili polskiego księdza w szkole Junior Seminary Language School, gdzie pracowałem jako nauczyciel i od niego wiele usłyszałem o waszym pięknym kraju. Zanim przyjechałem do Polski znałem już polskie słowa! Na przykład „Dzień dobry” albo „Cześć”. Ten ksiądz ostrzegł mnie także, że jak przyjadę do Polski będzie mi bardzo zimno, ale na szczęście jak tu już dotarłem nic złego się nie stało i nawet pokochałem śnieg.

To co w Polsce lubię najbardziej to dobrzy ludzie. Zawsze są skłonni i gotowi do pomocy i uwielbiam sposób, w jaki potrafią dzielić się z innymi i pomagają, jeżeli tylko potrafią to zrobić. Pamiętam jak mieszkałem z jednym Polakiem współlokatorem. Miał na imię Paweł i był bardzo miły. Zawsze przywoził mi z domu jedzenie jak wyjeżdżał na weekend (a ja wrecz uwielbiam polskie jedzenie – kotlety i bigos mógłbym jeść bez przerwy!), był bardzo koleżeński, a poza tym był świetnym programistą. Bardzo dużo mi pomógł w nauce. Lubię również zachowanie Polaków. Pamiętam kiedy tylko przyjechałem z Tanzanii do Polski i zgubiłem się na ulicy byłem zdziwiony, że ktoś odprowadził mnie do samego końca, właśnie do miejsca, którego szukałem. Poczułem się jakbym był w Tanzanii, wśród swoich.

Rozmawiała Catherine

 Dokument bez tytułu