Tabanka – karnawał czy święto?

afryka.org Czytelnia Poznaj Afrykę! Tabanka – karnawał czy święto?

To zadziwiające, jak często muzyka rodzi strach. Pod różną szerokością geograficzną, w różnych epokach, w odmiennych historycznych uwarunkowaniach. Strach tych, którzy rządzą przed tym, że muzyka stanie się bronią tych, których gnębią. Strach ten objawia się zawsze w ten sam sposób: zakazem. Jakże złudnym!

Tabanki zabraniano parokrotnie. Pierwszy znany dokument, który to zaleca pojawił sie w 1723 roku: ponoć miało to zapobiec rodzeniu się buntu wśród niewolników. Później też nie było lepiej: za świętowanie tabanki kościół zagroził odmówieniem udzielenia chrztu i innych sakramentów. Także prawo pospieszyło z pomocą: tabanki zabroniono oficjalnie w 1866, 1895, w czerwcu 1920, maju 1923, potem w 1927. Strach musiał być wielki. Ale nie zawsze tak było.

Słowo tabanka pochodzi z Gwinei. Na Wyspach Zielonego Przylądka oznacza stowarzyszenie wzajemnej pomocy. Pierwotnie panowie, pełni chrześcijańskiej żarliwości dawali swych niewolnikom wolne, by mogli świętować. Bo tabanka to święto. Wówczas – święto negrów, związane z majowymi i czerwcowymi patronami, świętym Janem, 24 czerwca, św. Antonim 13 czerwca, czy św. Pawłem 29 czerwca.

Świętowanie w kościele szybko wyszło na ulice i, barwne i wesołe, obrosło ulicznymi pochodami, zabawą, tańcem i śpiewem przy dźwiękach bębnów i buzios, wielkich muszli, używanych jak muzyczne instrumenty. Podlewane obficie grogiem stało się mieszanką karnawału, ulicznego muzykowania i teatru. I bardziej niż jakiekolwiek inny przejaw ludowej kultury kabwerdyjskiej stał się dziwnym produktem synkretyzmu między tym co chrześcijańskie i pogańskie.

Jednak powoli, wraz z postaciami występujących w nim królow, żołnierzy, duchownych i oczywiście niewolników zaczęły pojawiać się elementy, wobec których władze, tak koscielne jak i świeckie nie mogły pozostać obojętne : świętowanie stało się okazją i pretekstem do przedstawiania karykaturalnej wizji społeczeństwa, krytykowania ważnych osób w królestwie.

Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Tabanka niosła ze sobą i wyrażała zbyt wiele i musiała zniknąć. Tak przynajmniej sądzono. Przez całe wieki. Jeszcze w maju 1916 roku dziennik « O Futuro de Cabo Verde », « Przyszłość Wysp Zielonego Przylądka » wyrażał ogólną radość z powodu zakazu tabanki we wszystkich parafiach stolicy Prai. W 1933 roku poeta Pedro Cardoso pisze wiersz , w którym bierze tabankę w obronę. Jednak dopiero po odzyskaniu niepodległości zwyczaj ten pojawi się ponownie, choć trochę jakby wbrew swym założeniom ; tabanka to okazja do pokazania karykatury społeczeństwa i krytykowania warstw rządzących, a po 1975 roku stała się głównie elementem folkloru. Ponadto wspierana przez władze utraciła całe swoje polityczne ostrze.

Ale przetrwała! Praktykuje się ją jeszcze na wyspach Santiago i Maio, w Prai, Assomada, S.Jorge. Odbywa się zawsze z zachowaniem tego samego rytuału i porządku, z przygotowywaniem specjalnych potraw, mszą i pochodem. Jest wciąż uznawana, podobnie jak funana i batuco, za symbol oporu wobec władz kolonialnych i cichej walki o wyzwolenie. Wciąż występują w niej, w określonym porządku, postaci króla i królowej, kata czy żołnierza. Członkowie poszczególnych grup wciąz sobie pomagają.

Jednak tabanka zdecydowanie traci swój religijny charakter i coraz częściej staje wyłącznie folklorystycznym pokazem. Młodzież także się do niej nie garnie. Czyżby nowoczesność z wolna zabijała to, czego nie zdołał zniszczyć kolonializm?

Elżbieta Sieradzińska

 Dokument bez tytułu