Szczyt, którego nie było

afryka.org Wiadomości Szczyt, którego nie było

Na szczycie komitetu bezpieczeństwa Southern African Development Community (SADC) , który miał rozwiązać kryzys w Zimbabwe, nie było lidera zimbabweańskiej opozycji, Morgana Tsvangiraia, bo władze wciąż kontrolowane przez jego rywala, Roberta Mugabe, odmówiły mu wydania paszportu. Dlatego Tsvangiriai i jego ugrupownie postanowili zbojkotować poniedziałkowe spotkanie SADC.

Spotkanie przywódców trzech państw, wchodzących w skład komitetu SADC, Angoli, Mozambiku i Suazi, nie przyniesie żadnych rezultatów – twierdzi Movement for the Democratic Change (MDC) Tsvangiraia. Mugabe i tak zrobi swoje, i co do tego nie mają wątpliwości działacze MDC.

Spotkanie miało zakończyć impas w rozmowach na temat podziału ministerialnych tek w rządzie, który ma tworzyć rządząca dotąd Zimbabwe, Zimbabwe African National Union – Patriotic Front (ZANU-PF), oraz MDC Tsvangiraia i rozłamowe MDC Arthura Mutambara. Jednak już zanim się rozpoczęło Mugabe zapowiedział, że nie życzy sobie, aby SADC narzucało mu swoje decyzje.

W niedzielę okazało się też, że Tsvangirai nie będzie miał paszportu. Otrzymał tylko dokument uprawniający go do wyjazdu do Suazi, ale żeby dotrzeć do tego niewielkiego kraju musiałby przejechać przez terytorium RPA, a na taką podróż dokument ten nie pozwalał.

Kiedy stało się jasne, że Tsvangirai nie może przyjechać do Suazi drogą lądową, suazyjski król Mswati III zaoferował samolot, który przywiózłby Tsvangiraia na spotkanie SADC. Jednak lider opozycji odmówił skorzystania z królewskiego gestu.

W tej sytuacji termin szczytu komitetu bezpieczeństwa SADC został przesunięty na 27 października br. Jego organizatorzy mają nadzieję, że tym razem uda się przeprowadzić spotkanie z udziałem Mugabe i Tsvangiraia.

Jednak MDC coraz mniej wierzy w powodzenie rozmów z Mugabe. Zdaniem opozycji porozumienie podpisane 15 września pozostaje nadal na papierze. MDC nie chce też zgodzić się na oddanie wszystkich kluczowych resortów ZANU-PF, w tym resortów siłowych.

Kryzys polityczny w Zimbabwe trwa od marcowych wyborów prezydenckich. Ich pierwszą turę wygrał Tsvangirai, ale Mugabe nie chciał żegnać się z władzą i postanowił, że komisja wyborcza uzna potrzebę przeprowadzenia drugiej tury. Do drugiej tury nie doczekał Tsvangirai, wycofując się w obliczu ataków na jego sympatyków ze strony bojówek Mugabe. Na placu boju został tylko Mugabe, i jak można się domyślić wygrał drugą turę jako jedyny kandydat.

Największymi ofiarami kryzysu są zwykli ludzie. Oprócz politycznych perturbacji, muszą oni żyć w kraju, gdzie inflacja osiągnęła poziom 231 milionów procent. Sytaucja gospodarcza Zimbabwe jest nadal katastrofalna, a przedłużające się negocjacje nie sprzyjają poprawie sytuacji w tym kraju.

lumi

 Dokument bez tytułu