Afrykańska literatura tkwi nadal w dużej mierze nie w bibliotekach i książkach, ale w tradycji ustnej. Co ja tu piszę? Przecież mamy XXI wiek, globalizację (i tak ten stary ląd jest na uboczu) i pajęczynę internetową! Jednak będę się upierał. Owszem sporo już utrwalono na papierze… tyle, że jest jeden szczegół, o którym nie wspomniał Sienkiewicz w swoim „komiksie”: stary człowiek zajmuje jeszcze mityczne miejsce w społecznościach Afryki.
Spacerując po przedmieściach (centra przypominają bardziej Europę) takich miast, jak Bamako, Abidżan, Conakry, czy Dakar można od razu wyczuć ten respekt do wieku.
Kiedy młody człowiek spotyka starszą kobietę, zwraca się do niej per matko/mama. Jeśli owa dama ma na imię Fatumata np. dzieci osiedla Dakaru będą mówić: „Yaay Fatumata”, czyli „mamo Fatumata”. Tak uczą tradycja i dobre wychowanie. To samo dotyczy starszych mężczyzn. W tym przypadku młodzieniec powie: „Baay Massamba”, czyli „ojcze Massamba”. Okoliczności spotkania nie mają szczególnego znaczenia. Może to być w autobusie, gdy ustąpimy miejsca, albo kiedy nieznajomy pyta o drogę lub szuka krewnych na osiedlu.
W senegalskich językach nie ma form „Pani/Pan”. Zastępujemy je słowami „matka/ mama”. Kiedy Anglik mówi do kogoś „You”, nie wiadomo , czy ma na myśli „Pan/Pani” , czy „Ty”. Zdajemy się raczej na szept sytuacji, czy to forma grzecznościowa (francuski i polski nie mają tego dylematu).
Szacunek do wieku jest mocno podkreślony w wychowaniu. Tak naprawdę uczyły tego tradycje wszystkich szerokości geograficznych. W Afryce ten szacunek przetrwał, dzięki sile ustnej tradycji. Jak mawiał Amadou Hampate Ba (malijski filozof), „starzec po inicjajcji, to chodząca encyklopedia”. Starszy człowiek w dawnej Afryce ( nie tak zupełnie współcześnie) symbolizował doświadczenie i wiedzę.
Jadąc warszawską komunikacją ( w metrze panuje grobowa cisza, przynajmniej szyny dają czadu) czuję głębokie zażenowanie, kiedy nastolatki rzucają, niczym z procy słowo: starucha. Zastanawiam się wtedy, czy taki wyrostek myśli o swojej starości. W Dakarze smarkacz mógłby oberwać od przypadkowego świadka! Tam nie funkcjonuje słynne „nie wtrącam się, to nie moja sprawa”! A na Zachodzie? Panuje psychoza starości, z powodu dziwacznego (nienaturalnego) kultu piękna. W kolorowych czasopismach nie pokazuje się zmarszczek.
Tradycyjna Afryka szanuje swoich starców. Pierwszy siwy włos nie jest wyrywany (dziś politycy farbują!). Sędziwy wiek jest wartością samą w sobie. Wiedza i doświadczenie zawsze będę się liczyć tam, gdzie tradycja ustna zajmuje ważne miejsce.
„Po urodzeniu, przychodzi czas na wychowanie” mawiał zmarły pół roku temu prof. Joseph Ki-Zerbo z Burkina Faso. Przez tradycyjne wychowanie należy rozumieć ustny przekaz połączony z obserwacją i naśladownictwem, sztuką i zabawą, muzyką i tańcem. Inicjacja to powszechny system edukacyjny, twarda i mądra szkoła tego, co człowiek musi wiedzieć, by poradzić sobie w lesie, na sawannie…
Świat duchów jest w całej Afryce żywą rzeczywistoscią. To jeden z podstawowych elementów łączących wszystkie społeczności, czy grupy etniczne na starym kontynencie.
Jednostka nie jest promowana. Liczy się przede wszystkim solidarność i życie w grupie, odpowiedzialność za innych (choć egoizm wynurza się coraz bardziej ). Tradycyjna społeczność jest zachowawcza, co nie jest dobrą rzeczą dla inicjatyw i nowości. Cheikh Anta Diop uważa, że to „bezpieczeństwo wspólnoty pogrąża ludzi w teraźniejszości i beztrosce jutra”.
Starość jest wartością pozytywną, stałym doskonaleniem się, pójściem w górę drabiny a nie spadaniem z niej. Jest szczęściem, szczególnie kiedy jest liczne potomstwo. Nie można starca odstawić na bok, umieścić w domu „spokojnej starości” jak proponuje współczesna Europa.
Doświadczenie, dyspozycyjność, piękna mowa, wiedza, mądrość: oto sielankowy obraz starego człowieka w Afryce. I to mimo wad staruszków. Społeczeństwo o ustnej tradycji potrzebuje starszych ludzi, symbolu kontynuacji i realnych więzi z światem przodków. Nawracanie na islam czy chrześcijaństwo nie zdołało wytępić tradycyjnych wierzeń. Na szczęście!!!
Obrzędy, kult przodków, kontakt między żywymi a zmarłymi: tym można tłumaczyć brak „domów seniora” w Afryce.
Mamadou