Somalijczycy nie chcą już walczyć

afryka.org Wiadomości Somalijczycy nie chcą już walczyć

Fragmenty wywiadu przeprowadzonego przez dziennikarza IRIN z niedawno wybranym prezydentem Somali, Sharifem Sheikiem Ahmedem, tuż przed jego wylotem do Mogadiszu, gdzie ma mianować premiera i utworzyć nowy rząd:

IRIN: Jakie wyzwania stoją przed nowym rządem Somalii?

Ahmed: Najtrudniejsze będzie przekonanie ludzi, żeby odzyskali wiarę, że będzie lepiej. Oni dużo wycierpieli i nadal cierpią, społeczeństwo jest podzielone. Odbudowanie go będzie wielkim wyzwaniem, bo za każdym razem, gdy nabierali nadziei na zmiany, byli na nowo kopani i odbierano im wszystko. Musimy utrzymać wiarę tych ludzi przy życiu. Musimy też od zera stworzyć rząd i całą infrastrukturę. Kraj jest bankrutem.

Jaką rolę w odbudowie Somalii mają do odegrania organizacje pomocowe?

W przeszłości Somalia otrzymywała sporą pomoc, ale niestety nie odniosła ona spodziewanych skutków, przede wszystkim dlatego, że z powodu korupcji nie docierała tam, gdzie powinna. Mamy nadzieję, że otrzymamy dużą pomoc z zewnątrz, ale ze swojej strony musimy zmienić system jej dystrybucji i zapewnić właściwe jej rozdzielenie tak, aby dotarła do potrzebujących ludzi i przynosiła oczekiwane efekty. Nie pozwolimy, aby z powodu korupcji publiczne pieniądze znowu zostały zmarnowane.

Czy myśli Pan, że społeczność międzynarodowa poważnie myśli o udzieleniu pomocy Pana rządowi tak, aby mógł on efektywnie funkcjonować?

Jest zbyt wcześnie, aby odpowiedzieć na to pytanie. Poza tym należałoby zapytać również zainteresowane organizacje.

Są w Somalii grupy, które Pana nie popierają, w tym bardziej radykalni islamiści. Jak zamierzacie sobie z nimi poradzić? Negocjacjami czy walką?

Po pierwsze nie chcę już więcej walczyć. Ludzie w Somali też mają dosyć wojny. A tym, którzy myślą, że walka może rozwiązać jakieś problemy, chce powiedzieć, że się mylą! Postaramy się znaleźć lepszy sposób na rozwiązanie tych problemów – myślę, że najlepszy będzie otwarty dialog i negocjacje. Będziemy rozmawiać z każdym, kto tylko wyrazi taka chęć, ale na pewno nie będziemy z nikim walczyć.

Potrzebujecie sił bezpieczeństwa. Gdzie je chcecie zwerbowac? Czy potrzebujecie do tego pomocy z zewnątrz?

To obędzie połączenie sił TGF (Transitional Federal Government), naszego wojska z Mogadiszu, wojsk popierających nas ugrupowań oraz wszystkich Somalijczyków, którzy wspierają nasz rząd i zechcą się przyłączyć. Oczywiście pomoc z zewnętrz będzie potrzebna, ale tylko w taki sposób, który nie wywoła na nowo niestabilności i animozji pomiędzy ludźmi. Musimy uniknąć sytuacji, w której ta pomoc bardziej nam zaszkodzi, niż pomoże.

W ciągu ostatnich kilku lat, w wyniku wojny tysiące Somalijczyków zostało zabitych, a ponad milion stała się uchodźcami. Jak planujecie sobie z tym poradzić?

Głęboko współczuję wszystkim ludziom, którzy ucierpieli z powodu tej wojny. Otoczenie ich opieką i umożliwienie powrotu w rodzinne strony jest jednym z naszych głównych priorytetów, ale też ogromnym wyzwaniem stojącym przed nowym rządem. Zrobimy wszystko, co będziemy mogli, ale na szczęście możemy też prosić o pomoc organizacje humanitarne, i na pewno to zrobimy. Na razie skupimy się na zapewnieniu bezpieczeństwa w całym kraju i zapewnieniu podstawowej pomocy najbardziej potrzebującym.

Obecnie trwa międzynarodowa walka z Somalijskimi piratami na morzu. Jak ocenia Pan ten sposób załatwienia problemu?

Myślę, że najlepszym sposobem na zwalczenie piractwa w Somalii jest silny i dobrze funkcjonujący rząd, który byłby w stanie zapewnić bezpieczeństwo w kraju, zarówno na lądzie, jak i na morzu. Ale rozumiem, że społeczność międzynarodowa nie może bezsilnie patrzeć na porwania statków. Dlatego podjęła walkę.

Tłum. maru

 Dokument bez tytułu