Uwaga! Uwaga! Pojawiło się nowe zjawisko społeczne: rasizm wobec Polaków w Szkocji. A przecież, my, nie robimy nic złego. Całe lata żyliśmy pod okupacją. Najpierw źli przyszli i rozebrali nasz kraj. Na niedługo udało nam się zdobyć niepodległość i już znowu najechali i podbili nas, tym razem źli z zachodu. Kiedy świat w końcu zrozumiał, że trzeba nam pomóc i wygonił tych z zachodu. Przyszli ci ze wschodu. I znów zamknięto nam drogę do wolności na kilkadziesiąt lat.
Przez te lata marzyliśmy o innym świecie. O bananach, czekoladzie, możliwości podróżowania i wolności słowa. I w końcu nadszedł nasz czas. Powoli, dostawaliśmy po kawałku kapitalistyczny chleb. I drzwi do świata jeśli jeszcze nie całkiem otwarte, już były uchylone. Ostatecznie raczkując, dostaliśmy się na szczyt i staliśmy się członkami prawdziwej wspólnoty. Wmówiono nam, że staliśmy się częścią Europy, bo wcześniej, to właściwie nie wiadomo było na jakim kontynencie żyjemy.
Przesuwano nas to na wschód to na zachód, a przecież my wiemy, że jesteśmy w centrum! Tak więc, nabrawszy głębokiego oddechu w płuca zaczęliśmy wyjeżdżać aby wyciągnąć z tego lepszego świata to czego nie mogliśmy zakosztować przez tyle lat. W końcu należało się nam. Praca i życie, w warunkach o których wcześniej tylko mogliśmy śnić, lub obejrzeć w telewizji. Ale niestety okazuje się, że znów źli chcą nas dopaść i odmówić dostępu do dóbr, które przecież należeć mają do nas wszystkich w tym zjednoczonym świecie, w tej globalnej wiosce.
Cóż, przypomina mi to aż do bólu pewną historię. Historię Afryki. Szczęśliwej Afryki, którą najechano i rozebrano. Najpierw ci z zachodu, później ci ze wschodu, a może lepiej z krajów arabskich, Europy, Ameryki, a ostatnio Chin. Afrykę nakarmiono opowieściami o tym lepszym świecie. Nie płynęły tylko ze szklanego ekranu. Przez lata nauczono Afrykę kto jest ważniejszy i gdzie jest lepiej. I nagle, bardzo powoli, nawet nie raczkując, tylko czołgając się Afryka została niepodległa. Chociaż niepodległość to nie jest dobre słowo.
Drzwi do lepszego świata zostały uchylone, więc, skoro tyle mówiono o nim, teraz trzeba było domagać się zadośćuczynienia. Teraz mieli paszporty, stypendia uczelni lepszego świata i w końcu, prawo do korzystania z tych wszystkich dóbr. Więc lecą. A nawet jadą i płyną. Na wielkich zapchanych ciężarówkach, łodziach, tratwach, aby tylko dotknąć ziemi obiecanej. Ale co to? Przyjeżdżają do tego świata i w stolicy państwa środkowolepszoświatowego zostają pobici, obrażeni i zastraszeni. I choć to kraj gdzie wiesza się portrety papieża rodaka w każdym prawie domu, zapomniano o pięknym przykazaniu: nie czyń bliźniemu co tobie nie miłe.
Dlaczego? Być może odpowiedź, przynajmniej częściową, znaleźć można w "Podróżach co przestają być żartem": my wiemy najlepiej co nam wolno. Jak szybko się zapomina. A właściwie jak dobrze pamiętać tylko o swoich krzywdach. Wymarzyłam sobie kiedyś taką kurację na nienawiść: przymusowy wyjazd do wioski afrykańskiej. Chociaż – może w tym przypadku noc trzeba zwalczyć ciemnością i pokory nauczyłby nas raczej "szkocki rasizm".
Marta Jackowska