afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Prywatny biznes w Afryce

“Kiedyś byłem dumny z tego, że jesteśmy jedyną afrykańską marką kawy w dostępną w brytyjskich supermarketach. Teraz się jest mi z tego powodu przykro” – mówi Andrew Rugasira, założyciel firmy Good African. Ubolewa nad faktem, że inne Afrykańskie firmy – zarówno producenci kawy, jak i innych produktów – choć starają się iść śladem wytyczonym przez Good African, założonej w 2003 roku, nie maja podobnych sukcesów.

Rugasira utworzył firmę, której celem było stworzenie oryginalnej afrykańskiej marki kawy, poprzez uwypuklenie wartości dodanej, jaką jest prowadzenie procesu produkcji (np. palenia czy pakowania) w całości w Afryce, a nie, jak to robi wielu producentów kawy z krajów rozwijających się – wysyłanie surowych ziaren kawy do dalszej obróbki na Zachodzie. Po tym, jak w 2005 roku udało mu się przekonać sieć ekskluzywnych brytyjskich supermarketów do tego, aby zakupiła jego wyroby, Rugasira zdystansował konkurencję. Teraz giganci tacy jak Sainsbury’s zamawiają dostawy kawy w Good African, która planuje teraz ekspansję na rynek amerykański, a także sprzedaż herbaty i czekolady pod swoją marką.

Firma z Ugandy kojarzy się z Idi Aminem. Za problemy w handlu z firmami afrykańskimi Rugasira po części obwinia bariery tworzone przez państwa zachodnie, ale też przestarzałe podejście gospodarek rozwiniętych do afrykańskiego biznesu. Kiedy po raz pierwszy usiłował sprzedać w Wielkiej Brytanii swoje produkty Good African, musiał zmierzyć się z „50 letnią historią uprzedzeń”. Jego firma została założona w Ugandzie, która kojarzyła się biznesmenom wyłącznie z krwawym reżimem Idi Amina. Ponadto uznawali, że cała firma musi być przekrętem, że nie da się prowadzić uczciwych interesów z producentem z Afryki, niezależnie od pokolenia i środowiska, które reprezentuje.

Założyciel Good African wspomina, że odbył 14 podróży do Wielkiej Brytanii zanim przekonał pierwszego detalistę do zakupu „Good African coffe”. Znalezienie odbiorców nie było zresztą jedynym problemem – brakowało też funduszy na rozwój i finansowanie większej produkcji. Zwraca uwagę, że odkąd potwierdziło się, że tradycyjne systemy pomocowe nie sprawdzają się, coraz częściej słychać głosy o potrzebie pomocy ukierunkowanej na wsparcie w Afryce drobnej przedsiębiorczości, tworzenia miejsc pracy, a nie dostarczania doraźnej pomocy humanitarnej. Powstają też pierwsze afrykańskie fundusze venture-capital, np. stworzony przez Mo Ibrahima, afrykańskiego miliardera związanego z branżą telefonii komórkowej.

Całe szczęście, że firmy takie jak Good African zaczynają funkcjonować na międzynarodowym rynku, a głos przedsiębiorców w rodzaju Rugasiry coraz częściej jest brany pod uwagę przez właściwych ludzi – ostatnio podczas afrykańskiej edycji Światowego Forum Ekonomicznego, które na początku maja odbyło się w Tanzanii. Good African coffe została nominowana do nagrody AccelorMittal za „Odwagę w biznesie”, pomimo swojego małego zasięgu i tego, że jak zauważył Rugasira, jego firma ma „roczne dochody niższe niż miesięczna pensja niejednego prezesa obecnego na Forum”.

Ci, który widzą wady uzależniania Afryki od pomocy z Zachodu a jednocześnie chcieliby wesprzeć rozwój tego kontynentu poprzez „podanie pomocnej ręki, a nie rozdawanie pomocy”, mogą to zrobić bardzo prosto – dając afrykańskim biznesom szansę poprzez kupowanie ich produktów. „W Afryce jest mnóstwo przedsiębiorców z pomysłami” – podkreśla Rugasira – “Potrzebują tylko Waszego zaufania i tego, abyście wyciągnęli z kieszeni parę dolarów i wydali je na ich produkty”.

za: The Economist

 Dokument bez tytułu