Kontynuujemy nasz przegląd polskiej prasy piszącej o Afryce. Ubiegły tydzień to doniesienia o sądzonych pielęgniarkach w Libii, gwoździach do trumny Zimbabwe, Afryce wciąż „dzikiej” i wyprawie do Maroka z plecakiem pełnym konserw.
Łaska Kadafiego
Media relacjonowały sprawę bułgarskich pielęgniarek oskarżonych o zakażenie dzieci wirusem HIV w Libii. Torturowane przyznały się do winy. Po ośmioletnim procesie i odwołaniach sąd utrzymał dla nich wyrok kary śmierci. Rzeczpospolita pisze, że taka decyzja ma duże społeczne poparcie. Natomiast tekst w Gazecie Wyborczej wspomina, że był to proces polityczny. Teraz Muammar Kadafi, który może pielęgniarki ułaskawić, będzie w świecie negocjował cenę za ich życie. Decyzja libijskiego przywódcy i jego Rady Najwyższej zapadnie w poniedziałek.
Sudan wraca do domu
W zeszłym tygodniu Wyborcza pisała o Dar Furze, tym razem w obszernym reportażu Olgi Stanisławskiej opowiada o Sudanie południowym. Po zakończonej wojnie powracają uchodźcy, jest ich około czterech milionów, ich sytuacja oczywiście nie jest za wesoła. W rejonie działa także Polska Akcja Humanitarna, która buduje studnie. W tekście pojawia się Karolina Grzanka, kierująca misją PAH.
Gwóźdź w Zimbabwe
Wojciech Jagielski w Gazecie Wyborczej oznajmił, że „Mugabe zniszczył Zimbabwe”. Gwoździem do trumny miało być ustawowe obniżenie cen o połowę, mimo szalejącej inflacji. Sprzedawcom, którzy się nie podporządkują grozi więzienie, a pod sklepami wybuchają awantury. W komentarzach pod tekstem internauci piszą: oby PiS nie powtórzyło błędów przywódcy…
Dla kontrastu polecam wywiad jakiego udzielił prezydent Mugabe w kwietniu w zimbabweńskiej telewizji. Wydaje się, że Wujek Bob, jak nazywają go rodacy, ma się dobrze. Przez godzinę opowiada o tym jak świetną odwala robotę dla kraju.
Vademecum Mola
Gazeta Polska na tropie. W tekście „Jak Simon Mol edukował PZPN” pokazuje mało znane strony kariery niesławnego Kameruńczyka, oskarżanego o świadome zakażanie kobiet wirusem HIV. Mało kto jednak wie, że swoją karierę medialno-publiczną Mol zawdzięcza m.in. PZPN i Stowarzyszeniu "Nigdy Więcej".
Mol miał współtworzyć dla Polskiego Związku Piłki Nożnej "Vademecum bezpieczeństwa na stadionach piłkarskich w Polsce". Gazeta ubolewa, że broszura zakazuje wnoszenia chrześcijańskich symboli na stadiony, a nie zabrania komunistycznych. Tekst kończy zdaniem: Choć PZPN wypiera się wstydliwej przyjaźni z Molem, kibice i tak już nazywają broszurę PZPN "Vademecum Simona Mola".
„Afryka wciąż dzika”
Wyobrażam sobie, że niektórzy czytelnicy mogą się oburzyć na takie stwierdzenie, niemniej tekst o takim podtytule pojawił się w magazynie Poznaj Świat. Wbrew pozorom jest to ciekawa relacja z trekingu w etiopskich górach Semien, które autor porównuje do krajobrazów znanych z Tolkiena.
Maghreb
Przy wyjeździe do Afryki warto zadbać o oprawę medialną. W tygodniu pojawiły się na Odyssei (a wcześniej były już na Wirtualnej Polsce i blogu) informacje i relacje z podróży do Maghrebu. Uczestnicy nazwali to wydarzenie ekspedycją, a raczej Expedycją i napisali:
Expedycja Mahrab 2006 to wyprawa, w której Uczestnicy przemierzyli północną Afrykę w poszukiwaniu prawdy o tamtejszej rzeczywistości. Odkrycie nieznanego oblicza, na które nie ma miejsca w folderach biur podróży – to był cel tego projektu. Afryka jest doskonałym miejscem do zmierzenia się z własnymi słabościami i lękami.
Ekspedycja dotarła do… Maroka. Bez komentarza!
Z konserwami do Afryki
Oprócz blogów, coraz silniejszą formą wypowiedzi staje się dziennikarstwo obywatelskie. W serwisie Wiadomości24.pl mogliśmy przeczytać tekst, który kasuje wszystkie „wyprawy”. Marek Ciesielczyk napisał relację „Jak podróżowało się do Afryki za czasów Gierka?”.
Po przejściach z polską Służbą Bezpieczeństwa dostał paszport, wziął dziewczynę, spakowali 60 kilogramów konserw i ruszyli autostopem do Maroka, Algierii i Tunezji. Dwa razy uchodzili z życiem broniąc się nożem. W trasie stracili po 10 kilogramów wagi.
A dzisiaj idę sobie do biura turystycznego, wybieram Ibizę, Santorini lub Marmaris. W katalogu zaznaczam hotel, gdzie chcę mieszkać. I lecę. Szkoda tylko, że po takich wakacjach człowiek zamiast stracić parę kilogramów, przybiera na wadze – napisał autor.
Jarosław Sępek