W ogniu walki wyborczej, polscy politycy nie ominęli Afryki. Kandydat Platformy Obywatelskiej (PO), Bronisław Komorowski, zapytał, dlaczego polscy żołnierze mają pojechać na misję stabilizacyjną do Czadu. Chciałby też wiedzieć, jak duży będzie to kontyngent.
Reakcja Komorowskiego ma mieć związek z poniedziałkową wypowiedzią ministra spraw zagranicznych Francji, Bernarda Kouchnera. W poniedziałek szef francuskiej dyplomacji powiedział, że na potrzeby misji, do Czadu wyjedzie 350 polskich żołnierzy. W reakcji na słowa Kouchnera, polskie ministerstwo obrony narodowej wydało oświadczenie, w którym potwierdza udział żandarmów z Polski, ale w liczbie 150 osób. Zastrzegł jednak, że może być ich więcej.
Komorowski uważa, że zamieszanie jakie panuje wokół misji każe zapytać się o los polskich żołnierzy, którzy mają wyjechać do Czadu. Domaga się też poinformowania opinii publicznej o celu tej misji. Jednocześnie porównuje wyjazd oddziału żandarmerii do kolejnej „pisowskiej ekspedycji”.
Polacy mają wyjechać w ramach sił stabilizacyjnych z ramienia UE i ONZ, które trafią do Czadu i Republiki Środkowoafrykańskiej, krajów sąsiadujących z Sudanem, gdzie w rejon Dar Furu pojadą żołnierze z innej misji, utworzonej przez wojska Unii Afrykańskiej i ONZ. Celem operacji we wszystkich trzech krajach będzie zapewnienie bezpieczeństwa uchodźcom. A ci ostatni nie pochodzą tylko z Dar Furu, ale także z północy Republiki Środkowoafrykańskiej i z Czadu.
Pozostaje pytanie. Czy na miejscu jest kwestionowanie wyjazdu w rejon tego kryzysu humanitarnego, skoro trwa on przy bierności świata już tyle lat? Zwłaszcza w sytuacji, w której dobrze wiemy, że misja w Czadzie może pomóc ludziom.
(lumi)