Pekin 2008: Nigeria nie powtórzyła Atlanty

afryka.org Wiadomości Sport Pekin 2008: Nigeria nie powtórzyła Atlanty

W przedostatnim dniu olimpijskiej rywalizacji, Afryka kolejny raz dała powody do zadowolenia. Jej łupem padło aż osiem medali, w tym dwa złote.

Wydarzeniem dnia był finał turnieju piłkarskiego. W nim Nigeria mierzyła się z Argentyną, a cały pojedynek był rewanżem za Atlantę. Super Orły wygrały wówczas z naszpikowaną gwiazdami Argentyną.

Choć minęło 12 lat, to sytuacja wiele się nie zmieniła. Podobnie jak w Atlancie, Argentyna posiada gwiazdy światowego formatu, a Nigeria to dobrze poukładany zespół z zawodnikami, którzy dopiero mają szansę zaistnieć w Europie. Od początku spotkania obie strony prowadziły równorzędną grę. Momentami przewagę uzyskiwała Argentyna. Świetnie spisywała się dwójka snajperów – Lionel Messi i Serio Aguerro. Na nic jednak zdawały się niezwykle precyzyjne podoania Romana Riquelme, wobec rewelacyjnej gry nigeryjskich defensorów.

W drugiej połowie Argentyna zaczynała uzyskiwać przewagę. Grała mądrzej i z polotem, choć wciąż nie miała pomysłu na sforsowanie obrony Super Orłów. Przełomowym momentem okazała się 58. minuta, kiedy to po jednym z nielicznych ataków Nigeryjczyków, Argentyna przeprowadziła fantastyczną kontrę. Kompletnie pogubili się obrońcy, a na czystą pozycję wyszedł Angel Di Maria. Mając przed sobą tylko bramkarza, uderzył technicznie, tuż nad nim. Albicelestes objęli prowadzenie. Nigeria próbowała odpowiedzieć huraganowymi atakami, lecz ani wprowadzony Victor Anichebe ani Peter Odemwingie, nie potrafili umieścić piłki w siatce rywala.

Pomimo porażki w finałowym meczu, Nigeria może czuć się dumna ze swoich reprezentantów. Pokazali oni światu, że w tym najludniejszym kraju Afryki, rośnie kolejne wielkie pokolenie młodych piłkarzy. A przecież trzeba pamiętać, że rok temu Nigeryjczycy wygrali Mistrzostwa Świata do lat 17. Już niebawem usłyszymy o takich zawodnikach, jak Macauley Christanus. Pozostaje tylko czekać.

Na innych olimpijskich arenach widzieliśmy równie dobre występy Afrykańczyków. Zaczęło się od biegu na 800 metrów, w którym całą pulę zgarnęli reprezentanci Czarnego Lądu. Wygrał Kenijczyk – Wilfried Bungei, drugi był Sudańczyk – Ismail Ahmed Ismail, a trzeci Alfed Kirwa Yego.

W biegu pań na dystansie 1500 metrów, bezkonkurencyjna okazała się Kenijka, Nancy Jebet Langat. Tuż za nią uplasowały się dwie Ukrainki.

Kenenisa Bekele znów okazał się poza zasięgiem rywali. 5 kilometrów okazało się dla niego łatwą przeprawą. Przy okazji pobił rekord olimpijski, należący do Marokańczyka, Saida Aouita. Dwa niższe stopnie podium zajęli Kenijczycy – Eliud Kipchoge i Edwin Cheruiyot Soi.

W finale sztafety 4×400 metrów Nigeryjki zajęły dopiero siódmą pozycję, choć poprawiły swój najlepszy czas.

Maciek Bartoś

 Dokument bez tytułu