Nasz przyjaciel z Zimbabwe, Maciek, przesłał nam niedawno maila. Znalazł się w nim pewien rachunek.
Nie byłoby w tym rachunku nic dziwnego, gdyby nie kwota, którą Maciek musi zapłacić za miesiąc użytkowania Internetu. Zastrzegamy, że Maciek nie jest jedynym odbiorcą tak wysokich rachunków.
Ta kwota wyniosła… uwaga… 616935483867662980 zimbabweańskich dolarów. Te cyfry nie powinny raczej dziwić, jeżeli weźmiemy pod uwagę galopującą inflację w Zimbabwe. Zaskakiwać może to, że w Zimbabwe z konta założonego w miejscowym banku można jedynie dostać 500000 zimdolarów.
Zimbabwe ma coraz większy problem. Prezydent tego kraju, który rządzi nim już od 28 lat, czyli Robert Mugabe, nie chce odejść. Opozycja żyje z przetrąconym przez Mugabe karkiem i jej lider, Morgan Tsvangirai nie jest już raczej bohaterem, bo pokazał jak nim nie być, uginając się pod presją ze strony wszechwładnego prezydenta. Jak można się domyślić najbardziej cierpią zwykli Zimbabweańczycy. Bo ilu z nich stać na życie w kraju, gdzie inflacja osiągnęła niepoliczalny poziom? O ile Maciek jakoś sobie poradzi z zapłaceniem rachunku, to co mają powiedzieć Zimbabweańczycy – oczywiście z wyłączeniem tych, którzy sprawują władzę.