Nigeria to jeden z największych krajów Afryki. Pod względem powierzchni ustępuje pierwszeństwa kilku innym krajom, jednak liczba mieszkańców jest największa na całym kontynencie. Kraj ten położony w z zachodnie części Afryki, nad zatoką Gwinejską. Pod względem klimatycznym jest znacznie zróżnicowany – na południu dominuje bowiem wilgotny klimat równikowy, dzięki któremu tę część kraju porastają lasy tropikalne. Im dalej na północ klimat staje się coraz bardziej suchy, więc przy granicy z Nigrem zamiast bujnej roślinności dominować będzie krajobraz półpustynny.
Republika Federalna Nigerii to państwo dość młode, bo niepodległość uzyskało dopiero w 1960 r. Wcześniej władzę nad terenami dzisiejszej Nigerii sprawowała Wielka Brytania. To właśnie ten kolonialny europejski kraj ukształtował granice Nigerii, gdy pod koniec XIX wieku Królewska Kampania Nigru podporządkowywała sobie kolejne ziemie. Choć rządy kolonialne nie trwały w Afryce bardzo długo, to jednak zmieniły one diametralnie charakter tego kontynentu, włączając go w światową gospodarkę, przedstawiając nowoczesnym systemom politycznym i administracyjnym, wreszcie przynosząc swoją obyczajowość i religię.
Historia Nigerii nie zaczyna się jednak wraz z erą kolonialną, bo choć faktycznie Brytyjczycy nadali Nigerii polityczny kształt, to nie zastali tam pustej ziemi. Obecnie etnolodzy mówią, że w kraj ten zamieszkuje ok. 300 różnych grup etnicznych. Dominację na terenach Nigerii osiągnęły jednak głównie trzy z nich: Hausa, Joruba i Ibo. Te dwie ostatnie grupy tworzyły tradycyjne afrykańskie królestwa na południu – Joruba na zachodzie, Ibo na wschodzie. Hausańczycy na północy stworzyli sieć państw-miast. W XIX wieku na ziemiach hausańskich powstał nawet kalifat Sokoto, jako że lud Hausa został zislamizowany w XVI wieku przez arabskich kupców.
Sytuacja społeczna-gospodarcza na podstawie wskaźnika HDI
Wielu ekspertów jest zdania, że Nigeria, podobnie zresztą jak wiele innych państw Afryki, ma bardzo dobre warunki do rozwoju. Atutem Nigerii są przede wszystkim surowce i kapitał ludzki. Obecnie Nigeria jest jednym z czołowych na świecie wydobywców ropy naftowej, która jest głównym źródłem dochodu budżetowego. Kraj ten ma też takie bogactwa naturalne jak gaz ziemny, węgiel czy cynę. Kapitał ludzki to kolejny atut Nigerii – według prognoz demograficznych w państwie tym mieszka ok. 160 mln ludzi. I jeszcze jeden aspekt, który pomógłby Nigerii w rozwoju, to dobre warunki do rozwoju rolnictwa, zarówno pod względem klimatycznym jak i glebowym.
W przypadku Nigerii te pozytywne warunki do rozwoju jednak nie wystarczają. Paradoksalnie mimo rozwoju gospodarczego, ludność tego kraju staje się coraz bardziej uboższa. Według wskaźnika Human Development Index (HDI) Nigeria należy do grupy krajów słabo rozwiniętych, czyli znajduje się niemal na szarym końcu pod względem rozwoju społeczno-gospodarczego. W porównaniu z 187 innymi krajami i terytoriami plasuje się ona 156 pozycji.
Human Development Index (HDI) publikowany jest co rok przez Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju. Jest to sumaryczny wskaźnik rozwoju społecznego państw. Służy do oceny średnich osiągnięć danego kraju na trzech podstawowych płaszczyznach składających się na jakość życia: długości życia i ochrony zdrowia; edukacji i zamożności. Oprócz PKB per capita uwzględnia się w nim oczekiwaną długość życia oraz współczynnik skolaryzacji.
W latach 2005 do 2011 wartość HDI dla Nigerii podniosła z 0,429 do 0,459, co oznacza wzrost o 7,0 procent, czyli 1,1 proc. rocznie. Dla porównania średni wskaźnik HDI dla wszystkich krajów świata wynosi 0,682, a dla całej Afryki Subsaharyjskiej wynosi 0,463, Nigeria więc znajduje się znacznie poniżej średniej światowej, a nawet poniżej średniej afrykańskiej.
Przeciętny Nigeryjczyk, według raportu HDI, może oczekiwać tego, że dożyje niecałych 52 lat. Dla porównania jego niedaleki sąsiad z Ghany może zakładać, że doczeka swoich 64 urodzin. Nie bez znaczenia jest tutaj procent, jaki rząd Nigerii przeznacza na służbę zdrowia – jest to zaledwie 1,7 proc. środków z budżetu państwa. Tak małe kwoty powodują, że Nigeryjczycy mają trudny dostęp do opieki zdrowotnej, a co za tym idzie wysoka jest także śmiertelność dzieci – w Nigerii umiera aż 138 na 1000 dzieci przed osiągnięciem piątego roku życia.
Jeszcze mniej niż na opiekę zdrowotną rząd Nigerii przeznacza na edukację. Zaledwie 0,8 proc. budżetu przeznaczone jest na potrzeby nauki. Znów dla porównania można przywołać Ghanę, która przeznacza na ten cel ponad 5 proc. rocznych środków. Niesłusznym wydaje się jednak porównywanie tych wskaźników z krajami europejskimi, gdzie szkoły i uczelnie są głównie państwowe. W Afryce istnieje bowiem wiele prywatnych czy też misyjnych szkół, które nie są finansowane przez państwo, ale utrzymują się ze opłat za naukę lub z darów. Faktem jednak pozostaje, że wszystkich szkół w Nigerii jest za mało, ponieważ wskaźnik skolaryzacji wynosi tam zaledwie 0,442 (dla Ghany – 0,574). Wskaźnik ten uwzględnia średnią ilość lat, którą dorosły powyżej 25 roku spędził na nauce, oraz przewidywaną ilość lat nauki, jaką otrzyma dziecko rozpoczynając szkołę. W Nigerii zatem dorośli średnio otrzymali ok. 5 lat edukacji, a dzieci zaczynające teraz szkołę mogą liczyć na niecałe 9 lat nauki. Umiejętność czytania i pisania posiada tam zaledwie 60,8 proc. społeczeństwa.
Produkt Krajowy Brutto (PKB) na mieszkańca według parytetu siły nabywczej wynosi w Nigerii wynosi ok. 2000 USD. Może się to wydawać dość dużo, w porównaniu na przykład z sąsiednim Beninem, gdzie średnie PKB wynosi niewiele ponad 1300 USD, czy Togo, gdzie jest jeszcze dwa razy mniejsze. Jednak według Wskaźnika Wielowymiarowości Ubóstwa, w którym pod uwagę wzięte są m.in. takie czynniki jak długość życia, dostęp do edukacji, ochrony zdrowia i wody pitnej, warunki sanitarne oraz posiadany majątek, aż 54 społeczeństwa Nigerii żyje poniżej progu ubóstwa. Biorąc pod uwagę liczbę ludności tego kraju jest to ponad 80 milionów ludzi. Nie ma niestety dostępnych danych, wskazujących, ile spośród tych osób żyje za mniej niż dolara dziennie, lecz nawet posiadane dane wskazują, jak bardzo rozwarstwione jest nigeryjskie społeczeństwo, w którym ponad połowa to ludzie bardzo ubodzy, a jedynie niewielka elita żyje na wysokim poziomie.
Rozwarstwienie społeczeństwa widać także na podstawie wskaźnika IHDI (Inequality-adjusted HDI). O ile HDI przedstawia średni rozwój społeczno ekonomiczny społeczeństwa, indeks IHDI bierze natomiast pod uwagę nierówności, stąd im większa różnica miedzy tymi wskaźnikami tym w społeczeństwie występuje większe rozwarstwienie, czyli nierówność w dostępie do dochodów, edukacji i ochrony zdrowia. Indeks IHDI w Nigerii wynosi 0,278, czyli jest on mniejszy o HDI o około 40 procent.
Nierówność w dostępie do tych istotnych czynników rozwoju dotyczy głównie środowisk wiejskich oraz kobiet. Wskaźniki dla krajów rozwijających się, do których należy Nigeria, pokazują, że w środowiskach wiejskich, w których obecnie żyje 50 proc. społeczeństwa, znacznie bardziej powszechne jest ubóstwo. I choć nie ma dostępnych danych z Nigerii dotyczącej nierówności kobiet wobec mężczyzn w dostępie do ochrony zdrowia czy rynku pracy, to możemy jednak zakładać, że współczynnik tej nierówności, jak niemal w całej Afryce, jest wysoki. Świadczyć mogą o tym także pośrednie dane, takie jak ilość nastolatek w wieku od 15 do 19, które zostają matkami – w Nigerii na 1000 dziewcząt w tym wieku 118 ma za sobą co najmniej jeden poród. Jest to jeden z największych odsetków na świecie i wskazuje za to, że dziewczęta bardzo wcześnie zakładają rodzinę, a co za tym idzie kończą edukację. Niechlubnym zjawiskiem jest też umieralność kobiet przy porodzie, a w Nigerii na każde 100 tyś. rodzących umiera aż 840 z nich. To także jeden z najwyższych odsetków na świecie i świadczy, jak źle funkcjonuje opieka zdrowotna.
Problemy Nigerii uniemożliwiające jej rozwój
Jak wspomniano już powyżej Nigeria ma szereg czynników sprzyjających rozwojowi gospodarczemu, do których należą bogactwa naturalne, kapitał ludzki oraz warunki do rozwoju rolnictwa. Wszystkie te atuty jednak blakną w porównaniu z problemami, które powodują zahamowanie tegoż rozwoju. I przyglądając się Nigerii nie da się nie zauważyć, że tych problemów do rozwiązania jest bardzo dużo, a każdy z nich jest niezwykle skomplikowany.
Na pierwszy plan problemów wysuwa się zdecydowanie niestabilność polityczna Nigerii. Przez większość z nieco ponad 50 lat niepodległości Nigerią rządzili przeważnie wojskowi, dwukrotnie obalając siłą władzę cywilną – w 1966 r. i 1983 r. Między upadkiem Drugiej Republiki a powstaniem Trzeciej w 1999 r. funkcję głowy państwa sprawowało aż czterech różnych generałów. Kolejne rządy rozpoczynały pracę, ciesząc się kapitałem dobrej woli społeczeństwa, ale wskutek nieodpowiedzialnych decyzji powoli traciły zaufanie i upadały, ustępując miejsca następnym, które niosły nadzieję na poprawę sytuacji. Pierwszym demokratycznie wybranym prezydentem był dopiero w 1999 roku Olusẹgun Ọbasanjọ, który niegdyś zresztą brał udział w zamachu stanu, a potem w latach 70-tych jako wojskowy przywódca sprawował władzę w Nigerii.
Słabość rządów centralnych doprowadziła też do słabości aparatu państwowego – wojsko było zdziesiątkowane i upolitycznione, bardzo opieszale i nieefektywnie, zresztą po dziś dzień, działały urzędy, prokuratura, policja oraz sądy. Wszelkie pomysły reform nie wytrzymywały próby czasu, bo gdy do władza dochodziła inna grupa, polityka zmieniała swoje tory.
Brak silnej władzy skutkował także silniejszą władzą gubernatorów poszczególnych stanów, którzy nie mając niemal nikogo nad sobą, mogli kierować swoimi jednostkami administracyjnymi w dowolną stronę. Nie sprzyjało to oczywiście jedności narodowej, która jest kolejnym ważkim problem Nigerii.
Konflikty w Nigerii mają głównie podłoże etniczne i religijne. Trzy najsilniejsze grupy etniczne – Hausa, Joruba i Ibo od początku powstania republiki nie mogły dojść do porozumienia, kto będzie sprawował władzę centralną. Każda z grup naturalnie chciała, aby rządził jej przedstawiciel, bo dla wszystkich było oczywiste, że mimo tego, że wszyscy są Nigeryjczykami, zawsze na pierwszym miejscu będzie ich grupa etniczna i przywódca będzie ją faworyzował. Konflikty etniczne miały być rozbudzane przez Brytyjczyków, którzy stawiając się w pozycji arbitra, czy to za czasów kolonialnych czy już po uzyskaniu przez Nigerię niepodległości, zawsze mogli rozstrzygać spory tak, aby to oni najwięcej na tym zyskali.
Jednym z najtragiczniejszych efektów konfliktów na tle etnicznym była wojna biafrańska. Pod koniec lat 60-tych Ibo skłóceni z Hausańczykami i bogaci w ropę naftową ogłosili secesję stanu Biafra. Rozpętała się wojna domowa, która pochłonęła niemal milion ofiar, a w którą zaangażowane były ówczesne potęgi światowe – Federację wspierała bowiem Wielka Brytania, nie chcąca dopuścić do rozbicia swojej dawnej kolonii, a ZSRR dostarczał broń do Biafry, aby zdobyć dla siebie „przyczółek w Afryce”.
Na tym walki na południu kraju jednak się nie skończyły, brak silnej władzy państwowej sprzyjał bowiem wzrostowi przestępczości. W 2008 roku wrosły ataki bojówek na ośrodki wydobywcze ropy naftowej czy też ropociągi. Eskalacja konfliktu nastąpiła rok później, kiedy to na dobre rozpoczęła sie „wojna o ropę” przeciwko międzynarodowym konsorcjom. W wyniku tych incydentów wydobycie ropy naftowej w Nigerii zmniejszyło się z 2.6 milionów baryłek dziennie (2006) do 1.6 miliona (marzec 2009).
Dziś też na pierwszy plan wysuwają się spory religijne. Południe Nigerii, w tym Ibo i Jorubowie, to głównie wyznawcy chrześcijaństwa i religii rodzimych, natomiast północ to prawie w całości muzułmanie. Hausańczycy bardziej czują się religijnie i kulturowo związani ze światem arabskim niż z południem kraju, którego mieszkańców nazywają arna – poganami. Stąd też ich dążenia do usunięcia chrześcijan z północy. Jeszcze 10 lat krwawe potyczki między muzułmanami a chrześcijanami miały miejsce w takich miastach jak Kano, Katsina czy Sokoto, co spowodowało eksodus wyznawców Chrystusa na południe. Obecnie ataki na chrześcijan mają miejsce w Jos czy w Abudży, które leżą w centralnej części kraju. Muzułmanie więc starają się zagarnąć dla siebie jak najwięcej terenów i na nich wprowadzić muzułmańskie prawo szariatu (np. w stanie Kano udało im się to osiągnąć w 2005 roku). Organizacja Boko Haram, która jest odpowiedzialna za większość ataków terrorystycznych ma zapewne powiązania z Al-Kaidą i finansowana jest przez fundamentalistycznych muzułmanów. Sam Muamar Kadafii nie ukrywał niegdyś, że życzyłby sobie, aby Nigeria rozpadła się na dwie części, tak aby Północ była całkowicie islamska. Mimo ingerencji sił rządowych i obietnic przywrócenia porządku, póki co Boko Haram zwycięża, czyli podkłada kolejne bomby pod kościoły i instytucje państwowe. Niezależnie jednak od przyczyn konfliktów wewnętrznych są one nadal rozpowszechnione w Nigerii i przyczyniają się do słabego rozwoju tego kraju.
Jednym z kluczowych problemów w Nigerii, jak w wielu innych państwach Afryki Subsaharyjskiej, jest niewątpliwie korupcja. Ryszard Kapuściński w swojej książce „Gdyby cała Afryka…” opisuje rozmowę z jednym z Nigeryjczyków, pytając go czy jeden z gubernatorów jest skorumpowany. W odpowiedzi na to pytanie padają słowa: „Po co? Cała Północ jest przecież jego prywatną własnością. Po prostu jak chce, bierze to, co chce, i już”[1]. I Kapuściński przyznaje, że tak właśnie w Nigerii było – cały budżet stanu był prywatną własnością gubernatora, który mógł z nią zrobić, co tylko chciał – wybudować sobie pałac, przesłać pieniądze na konto w Szwajcarii czy przeznaczyć pieniądze na sfałszowanie wyborów. I choć rządy w Nigerii upadały, czasem właśnie ze względu na korupcję, to jednak aparat państwowy nie miał na tyle siły ani narzędzi, aby ją zwalczyć.
Aby zwrócić uwagę przyczyny tak powszechnej w Afryce korupcji głos można oddać ponownie Ryszardowi Kapuścińskiemu, który pisze wciąż aktualne słowa: „Jeszcze jedno jest potrzebne do zrozumienia sytuacji politycznej panującej w Nigerii: po pierwsze – w feudalnej tradycji afrykańskiej pojęcia władzy politycznej i bogactwa stanowiły jedną całość. Oba (to znaczy król u Jorubów) – a więc władza polityczna, był zarazem człowiekiem bogatym. Po drugie – tę tradycję uzupełnia współczesność. Kapitał i przemysł są w rękach kolonialistów. Jak można inaczej zrobić majątek? Przez karierę polityczną. Jest to najszybsza i najprostsza droga – droga korupcji”[2].
Główny Urząd Antykorupcyjny w Nigerii wciąż nie działa skutecznie, traktując przestępców niezwykle pobłażliwie. W ostatnim roku z 30 ściganych polityków oskarżonych o korupcję, jedynie 4 udało się skazać, ale żaden z nich nie przebywa obecnie w więzieniu. W kraju panuje powszechna opinia, że system polityczny „nagradza zamiast karać za korupcję”. W ubiegłym roku głośno było natomiast o innym wyroku, tyle że wydanym w Wielkiej Brytanii, gdzie były gubernator stanu Delta Nigru, a także członek Demokratycznej Partii Ludowej został skazany na 13 lat pozbawienia wolności za oszustwa na łączną kwotę 77 mln USD. Sprawa ta pokazuje na jaką skalę i na jak wysokich szczeblach dochodzi do korupcji.
Korupcji sprzyja ścisłe powiązanie polityki z gospodarką. W połączeniu z niegospodarnością przynosi to ogromne straty dla budżetu państwa. Na przykład raport parlamentarny z 2011 r. wykazał, że Nigeria straciła 6,8 mld USD od 2009 r. poprzez program, zaprojektowany w ramach utrzymania cen paliw na niskim poziomie. Ponadto nigeryjski rząd ma pełne prawo do odbioru ziem i przyznaniu ich koncernom paliwowym. Większość zysków z wydobycia ropy trafia także w ręce władzy centralnej. Korzystnie wychodzą na tym koncerny paliwowe, mogąc przekupywać polityków, jednak w ostatnich czasach i one zauważają, że brak regulacji prawnych nie sprzyja ich interesom.
Z korupcją związany jest też dług publiczny. Część obywateli słusznie zauważa, że społeczeństwo nie powinno spłacać pożyczek zaciągniętych w zachodnich bankach, bo w gruncie rzeczy pieniądze te zostały rozkradzione przez elity. I choć procent zadłużenia Nigerii jest czterokrotnie mniejszy niż np. w Polsce, to jednak jego spłata ze względu na ubóstwo mieszkańców jest znacznie trudniejsza.
Kolejnym istotnym problem tym razem gospodarczym jest uzależnienie nigeryjskiej gospodarki od ropy naftowej. Wraz z rozpoczęciem odkrycia i wydobycia „czarnego złota” zaniedbane zostały inne, w oczach władzy mniej dochodowe, sektory gospodarki – głównie rolnictwo. I tak Nigeria, która niegdyś była eksporterem produktów rolnych, musiała zacząć je importować. Oparcie budżetu państwa na dochodach z eksportu tego surowca powoduje także, że wahania na światowych rynkach ropy mogą znacznie wpłynąć na wysokość budżetu, przez co trudno wdrażać długoletnie plany rozwojowe. Nie pozostaje jednak tajemnicą, że duże wpływy z ropy zostały po części rozkradzione, „przejedzone” czy źle zainwestowane, a środki przeznaczane na rozwój zawsze były znikome, czego efektem jest wzrastający procent ubóstwa w społeczeństwie.
Pułapką, która może przyczyniać się do stagnacji społeczno-gospodarczej, jest paradoksalnie pomoc rozwojowa organizowana przez kraje wysoko rozwinięte. Choć procentowo budżet Nigerii nie jest od niej uzależniony, to jednak kraj ten otrzymuje z zagranicy olbrzymie kwoty pieniędzy – wg. OrganizacjI Współpracy Gospodarczej i Rozwoju tylko w 2005 roku Nigeria została wsparta kwotą ponad 3 miliardów USD. Choć z perspektywy Afrykańczyka wydaje się szalenie ważne, czy dzięki pomocy zagranicznej powstanie szkoła czy przychodnia, to jednak wielu ekspertów zwraca uwagę, że gdy środki pomocowe są postrzegane jako stały dochód, to politycy nie mają żadnej zachęty do poszukiwania innych sposobów na finansowanie długoterminowego rozwoju kraju. Pomoc rozwojowa jest też tym bardziej nieskuteczna im bardziej rząd państwa prowadzi złą politykę, może prowadzić do negatywnego wpływu na inwestycje w sektorze prywatnym, na inflację i sztuczne umocnienie wewnętrznej waluty. Problem pomocy rozwojowej kierowanej ze strony bogatych państw na rzecz tych ubogich jest niezwykle skomplikowany i często mówi się, że Afryce trzeba dawać wędkę, a nie rybę, jednak nadal wiele osób uważa, że pomoc bywa nieskuteczna ze względu na to, że przeznacza się na nią za mało pieniędzy.
Choć Afryka i Nigeria problemów do rozwiązanie mają bardzo wiele, to jako ostatni zostanie przedstawiony problem, który często bywa pomijany przy opisach przyczyn afrykańskiego ubóstwa – a są to pewne cechy afrykańskiej kultury. W afrykańskich kulturach istnieje bowiem moralność, która nie tylko nie sprzyja rozwojowi, ale wręcz go uniemożliwia. Wielu Afrykańczyków ma zakorzenioną głęboko etnocentryczność. Przejawia się ona tym, że Afrykańczyk wszystko, co robi na korzyść swojej grupy etnicznej, jest uważane za dobre, a jeżeli jego czyny uderzają w interesu tej grupy, to takie zachowanie uważane będzie za złe. W Nigerii, gdzie koegzystują ze sobą bardzo liczne ludy, takie myślenie jest bardzo zgubne, bo przyczynia się do korupcji, nepotyzmu i konfliktów międzyetnicznych. Inną taką cechą afrykańskiej kultury ma być tzw. „komunizm pierwotny”, jak go nazywał Juliusz Nyerere, jeden z prezydentów Tanzanii. Choć nazwa wydaje się nieco na wyrost, „pierwotny komunizm” polega na tym, że społeczeństwo dąży do zachowania równości – ten, kto się wybija, ma obowiązek podzielenia się z rodziną, czy nawet całą grupą, swoim sukcesem. Takie myślenie sprzyja oczywiście korupcji oraz hamuje prywatne inwestycje, bo zamiast inwestować zarobione pieniądze są one rozdawane na potrzeby rodziny, która w Afryce nie ogranicza się kilku, a raczej kilkudziesięciu osób. Osoby, które dostosowują się do tej zasady, często bywają oskarżane o czary.
Pomysły na rozwiązanie problemów Nigerii
Nakreślenie wszystkich problemów, z jakimi musi zmierzyć się Nigeria, jest niezwykle trudnym zadaniem, ze względu na skomplikowane procesy, jakie są ich przyczynami. Dalsze działania, też nastręczają kłopotów, bo rozwiązanie tychże problemów wydaje się nieraz niemożliwe. Patrząc na całą Afrykę Subsaharyjską widać, że wiele problemów Nigerii jest uniwersalnych dla całego kontynentu. I tylko nieliczne kraje umiały sobie z nimi poradzić. Do takich państw niewątpliwie należy Botswana, której ubiegłoroczny współczynnik HDI wyniósł 0,633 i która należy do grupy państw lepiej rozwiniętych niż Nigeria. Między tymi dwoma państwami są pewne podobieństwa, takie jak gospodarka oparta na przemyśle górniczym, są też istotne różnice – Botswana ma znacznie mniej ludności i jest mniej zróżnicowana etnicznie. Z drugiej strony Nigeria ma atuty, których brakuje Botswanie, na przykład dostęp do morza. Co jednak wpłynęło na sukces Botswana i czego jest w stanie nauczyć się od niej Nigeria? Po pierwsze Botswana ma najniższe podatki w Afryce, co przyczynia się do rozbudowy sektora prywatnego i znacząco wpływa na redukcję korupcji. Po drugie celem rządu jest zróżnicowanie gospodarki, a także prywatyzacja państwowych przedsiębiorstw. O sukcesie Botswany zdecydowała także demokratyczna ciągłość rządów jednego ugrupowania, dzięki czemu zapewniona była stałość w polityce wewnętrznej i zewnętrznej.
W tę właśnie stronę idzie jeden z planów rozwoju społeczno-gospodarczego, który został przygotowany w Nigerii i który nazywa się National Economic Empowerment and Development Strategy (w skrócie NEEDS). Opiera się on czterech filarach. Pierwszym z nich jest reforma rządu i administracji publicznej, która ma się opierać głównie na prywatyzacji i liberalizacji gospodarki. Zmianie ma ulec szczególnie partnerstwo publiczno-prywatne, które tak bardzo narażone jest na korupcję. Do realizacji tych reform program zakłada odpowiednie szkolenia urzędników administracji publicznej. Drugim filarem programu NEEDS jest rozwój sektora prywatnego, który widziany jest jako źródło miejsc pracy i generowania zysków. Do wprowadzenia w życie tego postulatu program nie przewiduje jednak reformy podatków, ale skupia się na rozwoju edukacji, innowacji i badań. Następny, już trzeci filar NEEDS to wdrożenie przywilejów społecznych, czyli zapewnienie dostępu do edukacji i opieki zdrowotnej oraz zapewnienie pokoju. Ostatnim filarem jest zmiana narodowych wartości, które mają być skoncentrowane wokół edukacji i postępu. Generalnie celem NEEDS jest rozwój sektora prywatnego, w którym rolą państwa jest dostarczenie wykwalifikowanych fachowców. Program ten, jak wiele innych reform, potrzebuje jednak wiele lat skutecznego wdrażania. Goodluck Jonathan, prezydent Nigerii, zobowiązał się do zmiany polityki gospodarczej w celu ułatwienia bezpośrednich inwestycji zagranicznych oraz zachęcenia inwestorów do rozpoczęcia produkcji w tym kraju. Czy jednak wszystkie te plany i słowa zostaną przekute na czyn? Czy w Nigerii będzie lepiej czy będzie „jak zwykle”? Czas pokaże.
Małgorzata Madej
Autorka jest doktorantką na Wydziale Teologicznym UKSW, specjalizuje się w misjologii. W 2007 roku ukończyła studia na Wydziale Orientalistycznym UW, uzyskując tytuł magistra kulturoznawstwa w zakresie afrykanistyki. Dwa lata później obroniła także pracę magisterską z misjologii na UKSW. Obecnie zajmuje się badaniem historii misji w Zambii wśród grupy etnicznej Bemba.
Bibliografia:
- Nigeria Country Profile: Human Development Indicators, http://hdrstats.undp.org/en/countries/profiles/NGA.html [dostęp 01.06.2012].
- Gniadek J., Perła Afryki, „Stosunki Międzynarodowe”, nr 30-31 2004, s. 46-47.
- Kapuściński R., Gdyby cała Afryka…, Warszawa 2011.
- Malantowicz A., Koniec rozwoju? Ekonomiści krytycznie o pomocy rozwojowej, (w:) Gawrycki M. F. (red.), Krytycznie o rozwoju. Alternatywne wizje współczesnego świata, Toruń 2011, s. 41-64.
- Ogundele O.J.K., Hassan A.R., Abdul-Azeez I. A., Projecting the Possible Impacts of the National Economic Empowerment and Development Strategy (NEEDS) on Human Development in Nigeria, “International Journal of Economics and Finance”, Vol. 3, No. 4 2011, s. 162-169.
- Shola Omotola J., Combating Poverty for Sustainable Human Development in Nigeria: The Continuing Struggle, “Journal of Poverty”, Vol. 12(4) 2008, s. 496-517.