Dwóch francuskich dziennikarzy zostało aresztowanych w Nigrze, po tym jak oskarżono ich o szpiegowanie na rzecz tuareskich rebeliantów. Grozi im za to nawet kara śmierci.
Obaj zatrzymani pracowali dla stacji telewizyjnej Arte. Tak naprawdę, głównym powodem ich aresztowania okazała się być „wycieczka” na północ Nigru, pomimo zakazu ze strony rządu i wywiad, jaki przeprowadzili z przywódcami rebelianckiego Mouvement des Nigériens pour la Justice (MNJ).
Rząd Nigru zakazał zagranicznym dziennikarzom wyjazdów na północ tego kraju od sierpnia br., kiedy dał nigryjskiej armii wolną rękę w zakresie pacyfikacji ziem kontrolowanych przez rebeliantów. Od tego czasu żołnierze prowadzą akcję przeciwko MNJ, której ofiarami stali się też tuarescy cywile, do czego nie chce przyznać się Niamey.
Obaj aresztowani mieli przyjechać do Nigru, aby przygotować materiał o ptasiej grypie w tym państwie. Jednak wkrótce zniknęli i znaleźli się w górach Air, gdzie spotkali przywódców Turaegów.
W myśl oficjalnego oświadczenia nigryjskich władz, film, który nakręcili zatrzymani służyłby wrogiej Nigrowi propagandzie. Skonfiskowały one również materiał filmowy autorstwa obu oskarżonych o szpiegowanie z Turegami.
Aresztowanie jako zamach na wolność słowa potępiła organizacja Reporterzy Bez Granic.
(lumi)