Afrykańczyk, który rozumie polski język często zastanawia się, czemu Polacy wmawiają mu, ze wiersz Tuwima jest niewinny… Skąd Julian wytrzasnął słowo Bambo? Czy poeta, który skleił to dziwaczne słowo widział Afrykańczyka na oczy? Mam wrażenie, że dał się ponieść epoce kolonialnej i naśladował paternalistyczne spojrzenie Zachodu…
Po winie
Tuwimie
po winie myśli utykają
nie pojechał Pan na Madagaskar
a jednak deklamował – Bambo
i dał sylabizować w elementarzu
Tuwimie
po winie nie trudził się Pan
lecz żonglując egzotyką na serio
bawił Pan towarzystwo
licząc na śmiechy i oklaski
Tuwimie
nawet po winie
odróżnia Pan – polskie kwiaty
ale nie rośliny i trawy tropików
Tuwimie
po winie myli Pan las z dżunglą
tundrę z sawanną
lisy, wilki i niedźwiedzia
z hieną, panterą i gorylem
pszenicę z prosem
Tuwimie
po winie Mademba Makumba
brzmią jak tam tamów odgłosy
zagłuszające gniewny ryk lwa
a Pan je myli z katakumbami
ale to jedynie imiona jak Antek czy Leszek
Tuwimie
co do mnie
drzewa w Afryce goszczą dzieci w dzień
gdy zrywają soczyste owoce
ale nie nocami z małpkami
bo rody te rozstały się przed Egiptem
Panie Tuwimie
z Pana poeta i botanik wybitny
ale zoolog słaby
Mamadou