Zmienili pieniądze w Zimbabwe. To fakt. Ale jak każdy make-up, fakt mało istotny i krótkotrwały. Inflacja galopuje w nowych barwach.
Na szczęście poprawiła się trochę sytuacja z zaopatrzeniem w paliwo – w banku, można zapłacić walutą i dostaje się kupony (najczęściej na 20 litrów). Czyli… naturalna waluta i inflacja równa zero! 20 litrów ropy za tydzień wciąż będzie 20 litrami.
W Harare już nawet samochody można kupić za kupony na paliwo. Niestety poprawa nie potrwa długo. NOCZIM (państwowa agenda od paliwa), co prawda próbował kupić paliwo od Petroleum Group z Kuwejtu i BP Shell z RPA za 60 centów US (kiedy cena wynosi między 70-90 centów). Oczywiście nie wyżebrał nic. Potem jeszcze szukał w Gwinei Równikowej i paru innych miejscach, ale tylko w Zimbabwe ceny można ustalać w stolicy, a nie na giełdach.
I tu znowu smaczek. Zimbabweański wybitny rząd wymyślił, że za paliwo może zapłacić diamentami, wołowiną lub tytoniem. Poszukiwania właściciela szybów naftowych, który jest jednocześnie amatorem befsztyków i cygar i lubi obsypywać swoją żonę diamentami trwają.
Maciek z Zimbabwe