Ligowa piłka i rasizm

afryka.org Wiadomości Sport Ligowa piłka i rasizm

Pomocnik Lechii Abdou Razack Traore był jednym z bohaterów ostatniej kolejki ekstraklasy. Piłkarz z Wybrzeża Kości Słoniowej strzelił dla swojego zespołu dwa gole, dzięki czemu jedenastka z Gdańska wygrała mecz z Polonią Bytom 2:0. Dla piłkarza z Afryki to bramki numer 6 i 7 w ekstraklasie. Do prowadzącego w tabeli snajperów Andrzeja Niedzielana traci więc ledwie dwa gole, a przecież nie jest napastnikiem, gra w środku pola.

W meczu z Polonią swoją drugą bramkę Traore zdobył z jedenastki. Kiedy do niej podchodził odezwała się grupa kibiców z Bytomia. – Gdy podchodziłem do wykonywania rzutu karnego, przy stanie 0:0, z sektora gości dochodzić zaczęło głośne buczenie, imitujące odgłos małpy – mówi sam piłkarz.

Nie zdeprymowało go to i pewnie wykorzystał karnego. Po strzelonym golu wyciągnął środkowe palce dłoni. – Była to moja reakcja na odgłosy kibiców gości. Może i niepotrzebna, niemniej nie pierwszy raz zetknąłem się z taką sytuacją, że sympatycy rywali obrażają mnie. Rasizm na stadionach nie jest oczywiście jedynie polskim problemem, ale proszę mnie choć trochę zrozumieć – powiedział gazecie Fakt Traore.

Jak ocenić taki zachowanie? Wiadomo, profesjonalny piłkarz musi być przygotowany na wszystkie sytuacje. Nie można jednak tolerować takiego zachowania kibiców. Ciekawe co by było, gdyby w ekipie Polonii mógł zagrać w niedzielnym meczu kontuzjowany reprezentant Zimbabwe Clemence Matawu? Fani bytomskiej jedenastki zachowaliby się podobnie?

Cała historia z Traore przypomina mi trochę perypetie innego zawodnika z Afryki grającego kiedyś w Polsce Francois Herbert Endene Elokana. Ten piłkarski obieżyświat z Kamerunu, grający w piłkę na kilku kontynentach i mający na swoim koncie występy w olimpijskiej reprezentacji swojego kraju, przyjechał do nas sześć lat temu grać w drugoligowym Podbeskidziu Bielsko-Biała. Niestety, szybko zetknął się z brutalną ligową rzeczywistością. W Polsce przebywał nie spełna miesiąc, a już chciał pakować walizki i wyjeżdżać.

Piłkarz wzburzonym głosem opowiadał mi o jednym z ligowym meczu przeciwko Kujawiakowi Włocławek. – Schodzę z boiska, a prezydent Kujawiaka nazywa mnie Kuntakinte. Powiedziałem mu, że jest rasistą. Przyjechałem do hotelu do Bielska, chciałem się pakować i wyjeżdżać stąd. Zostałem tylko dzięki żonie Odi. Uspokoiła mnie i powiedziała, żeby został – relacjonował Francois Herbert Endene Elokan, który wytrzymał u nas rok grając jeszcze w Pogoni Szczecin w ekstraklasie i w ŁKS Łódź.

Michał Zichlarz,
Afrykagola.pl

 Dokument bez tytułu