Wszystko wskazuje na to, że w wyborach w Namibii, które rozpoczęły się w piątek wygra dotychczasowa partia rządząca South West African People’s Organisation (SWAPO). Nie będzie to jednak zwycięstwo zdecydowane, bo wizerunek SWAPO ucierpiał na korupcyjnych skandalach i kryzysie przywództwa w tej partii. Jednak wbrew tym przeszkodom SWAPO jako symbol walki o niepodległość kraju, może wciąż liczyć na lojalny elektorat.
Wśród pierwszych wyborców, którzy udali się do urn nie zabrakło obecnego prezydenta Namibii, Hifikepunye Pohamba, starającego się o reelekcję. Jako lider SWAPO nie ma wątpliwości, kto wygra. Jego ugrupowanie, pomimo rywalizacji w gronie 14 ugrupowań politycznych i 12 kandydatów na prezydenta, wciąż czuje się pewnie. Mimo to, rywal Pohamba, Hidipo Hamutenya – były minister spraw zagranicznych – ma nadzieję, że jego Rally for Democracy and Progress (RDP) stworzy realne zagrożenie dla dotychczasowej większości SWAPO.
Pohamba nie dorównuje swojemu poprzednikowi, legendarnemu Samowi Nujoma, bohaterowi walki o wyzwolenie Namibii. Nie byłby w stanie utrzymać władzy, gdyby nie mit z czasów zmagań o niepodległość i osiągnięcia poprzednich lat, kiedy SWAPO uczyniło z Namibii stabilną demokrację. Niektórzy wyborcy widzą już potrzebę zmiany na scenie politycznej Namibii. SWAPO było za długo u władzy – twierdzą zwolennicy zmian. – Czas ustąpić miejsca innym. Dlatego aż do momentu ogłoszenia wyborczych wyników w dniu 4 grudnia, nie będzie wiadomo, czy SWAPO obroni swój poprzedni wyborczy wynik, czyli 75 procent poparcia wyborców.
lumi