afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Kongijskie zaduszki

Oglądam relację ze wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga i nie mogę uwierzyć, że świat patrzy na to wszystko ze swoją stoicką biernością. Oczywiście są błękitne hełmy, jak zwykle prawie bezczynne, są podróże ministrów spraw zagranicznych Francji i Wielkiej Brytanii, rozmawiających z prezydentem DRK w Kinszasie. Niestety wszystko jest tylko gestem.

To co dzieje się na wschodzie DRK jest tylko jednym z przykładów na to, jak Afryka jest rozrywana pomiędzy żądne surowców naturalnych międzynarodowe koncerny. Koltan, który służy do produkcji komórek, diamenty, złoto, tropikalne drzewa. Wszystko może się przydać.

Stara zasada mówi, że łatwiej rabować bezkarnie w warunkach chaosu. Taki chaos we wschodniej części DRK trwa. Ciągnie się już od lat.

Podaje się jego różne przyczyny. A to etniczne antypatie, walkę o władzę… Jednak wciąż bardzo rzadko zdajemy sobie sprawę, że komórka, która służy nam do codziennej komunikacji, nie powstałaby bez koltanu, sprzedawanego przez kongijskich watażków. I w pewnym sensie może być przyczyną cierpień niewinnych Kongijczyków. Zresztą nie tylko telefon komórkowy.

Dantejskie sceny w Gomie. Świat obejrzy reportaż, ale niewielu widzów zada sobie pytanie. Skąd oni mają na broń?

Odpowiedź: koltan, diamenty, złoto… Kto kontroluje ich złoża ten ma na uzbrojenie. Karabiny za surowce. Oto nowa rzeczywistość bogatej Afryki, z której bogactwa nie mogą skorzystać jej mieszkańcy.

Broń nie byłaby potrzebna, gdyby wszyscy żyli w zgodzie. Ale po co pokój w Kongo – dawniej Zairze – skoro wtedy nie można byłoby rabować i kupować za bezcen, jeśli weźmiemy pod uwagę cenę surowca na miejscu, przed wysłaniem dalej w świat.

Dziś nie ma kolonii, są za to konflikty, które przynoszą krociowe zyski. Dlatego wojna będzie trwać. Bo mało kogo obchodzą kongijskie dusze. Nawet w Zaduszki.

W końcu to w DRK oenzetowscy żołnierze brali udział w nielegalnym handlu z rebeliantami, których zamiast rozbrajać dozbrajali. To na misji pokojowej, jej uczestnicy, wykorzystywali nieletnie ofiary wojny…

lumi

 Dokument bez tytułu