Kolejne ślady Afrykanów nad Wisłą

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Kolejne ślady Afrykanów nad Wisłą

Po premierze naszej książki, „Afryka w Warszawie”, do naszej Fundacji i do redakcji Gazety Wyborczej, dotarły kolejne informacje na temat Afrykanów, mieszkających dawniej w Warszawie. Większość z nich dotyczy Nigeryjczyka, Agboli O’Browna.

W książce Antoniego Uniechowskiego – opowieści o przedwojennej Warszawie “AU o sobie i o innych” jest opowieść (str.280) o Afrykaninie (miał imię Diak) , który pracował w kawiarni “Zodiak” – zginął we wrześniu 1939 roku przy obronie lotniska (służył wcześniej w wojsku i po wybuchu wojny jako rezerwista zgłosił się do służby w artylerii p-lotniczej).

szaraniec1

Moja prababcia Irena Kraszewska – major rezerwy wojsk polskich, a zarazem komendantka Junackich Hufców Pracy – w trakcie oblężenia Warszawy w 1939 r. organizowała m.in. dostarczanie zywności z magazynów leżących za linia rowów przeciwczołgowych na Górnym Mokotowie. Gdy wracała z tej ekspedycji wraz z przydzielonymi jej do tego zadania więźniami, którzy pchali wózki i taczki z workami z mąką, na pl. Unii Lubelskiej z wieżyczki czołgu wychylił się czarnoskóry żołnierze w polskim mundurze, który im zasalutował. Było to tak zdumiewające, że zapamiętała ten widok na całe życie. Tę historię słyszałem wiele razy w dzieciństwie z ust mojej babci, która brała udział w Powstaniu Warszawskim jako łączniczka. Może ów czarnoskóry czołgista to był właśnie Agbola O’Brown?

Stanisław Kubiak

Mam 70 lat. Mój ojciec Bolesław podczas wojny 1920 r. służył w kompanii osłony sztabu gen. Zagórskiego. Wraz z nim byli Murzyni i ojciec aktora Piotra Fronczewskiego (pod prawdziwym nazwiskiem). Z Murzynem ojciec wielokrotnie spotykał się w Warszawie. Było to ok. 1949-1950 r. po naszym powrocie do miasta. Pamiętam te spotkania, bo to był wtedy podobno jedyny Murzyn w Warszawie i spotkań tych zazdrościli mi wszyscy koledzy. Murzyn był siwy i wysoki. Znakomicie mówił po polsku. Imię „Ali” wydaje mi się znajome, ale nie wiem, czy to nie autosugestia. Być jest to ta sama osoba, o której piszecie.

Bohdan Habich

Ze mną skontaktował się pan, którego tata miał przed wojną orkiestrę. Grał w niej właśnie Ali. A syn właściciela był jego ulubieńcem, Nigeryjczyka nazywał Alikiem. Rozpoznał go na zdjęciach. Twierdzi, że spotkał go raz podczas okupacji gdzieś na Marszałkowskiej. Ali nie grał już w orkiestrze, powiedział, że daje lekcje angielskiego. Niestety nie zna jego późniejszych losów.

Wojtek

Wszystkie osoby, które posiadają informacje i zdjęcia związane z obecnością Afrykanów nad Wisłą przed 1975 rokiem, proszone są o kontakt z Fundacją, drogą e-mail: fundacja[at]afryka.org.

PS

Zachęcamy do przeczytania książki „Afryka w Warszawie”, w której opisaliśmy los jednego z Afrykanów, który prawdopodobnie służył w powstańczych szeregach w Warszawie.

 Dokument bez tytułu