Swego czasu futbolem w Zimbabwe trzęsła Henrietta Rushwaya. Skończyło się katastrofą, bo piłka w tym kraju przeżywa w tej chwili wielki kryzys. Zresztą nie tylko piłka. Ale wracając do pań. Teraz wielką karierę robi z kolei Lydia Nsereka. Nie tylko zarządza piłką w malutkim Burundi, ale awansuje też w hierarchii FIFA.
Jest pierwszą kobietą w historii, która zasiada w Komitecie Wykonawczym Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej. Już ochrzczoną ją zresztą przydomkiem „Żelaznej Damy”.
Kolejną panią na szczytach futbolowej władzy na Czarny Lądzie znalazła się Isha Johansen. Od kilku dni stoi ona na czele Sierra Leone Football Association. Pani Johansen władzę zdobyła w mocno kontrowersyjnych okolicznościach. Jej kontrkandydata, słynnego zawodnika Mohameda Kallona, który grał w reprezentacji Sierra Leone czy Interze Mediolan, wykluczono z kandydowania na szefa federacji powołując się m.in. na fakt, że w przeciągu ostatnich pięciu lat nie rezydował na stale w swoim kraju.
Walka wyborcza spowodowała, że duża część klubów zbojkotowała ligę. Teraz Isha Johansen musi pogodzić wszystkie strony, co na pewno nie będzie to łatwe. Zresztą sam tutaj na blogu pisałem o tym, jaki jest bałagan w Sierra Leone. Dwa lata temu, przed meczem z Nigerią, powołano… dwie kadry narodowe!
Teraz z tym chaosem będzie sobie musiała poradzić pani Isha Johansen. Oby jej się udało! I na koniec, Sierra Leone zajmuje 83 w światowym rankingu FIFA. Ledwie osiem pozycji za biało-czerwonymi.
Michał Zichlarz, Afrykagola.pl