Nowy rząd marokański, który powstał w poniedziałek, ma w swoim 34-osobowym składzie, 7 kobiet z ministerialnymi tekami. Nie ma w nim nikogo z Islamskiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju, pomimo, że ugrupowanie to zajęło drugie miejsce.
W obsadzie kluczowych ministerstw, decydujący głos miał marokański król Mohamed VI. To on wybrał nowego ministra spraw zagranicznych, wcześniej wiceministra, Taieba Fassi, który ma być symbolem otwarcia się na nowe pokolenie polityków – Fassi ma 49 lat. Swoje stanowisko utrzymał też minister spraw wewnętrznych, Chakib Benmoussa.
7 kobiet z tekami ministra, to więcej niż w poprzednim rządzie – wtedy były to tylko 2 kobiety. Ich nominacja to kolejny sygnał, jaką drogę wybrał król dla swojego kraju, zmierzającego ku dalszej modernizacji.
Wśród kobiet-ministrów znalazła się Nawal el Moutawakil, zwyciężczyni w biegu przez płotki podczas igrzysk olimpijskich w 1984. Będzie teraz kierowała resortem sportu. Z kolei Amina Benkhadra otrzymała tekę ministra ds. energii, wody i środowiska.
Największym przegranym ostatnich wyborów w Maroku są islamiści. Nie zdobyli ani jednego miejsca w rządzie. Zresztą nie chciałby tego raczej sam król, który chce dalszej demokratyzacji Maroka i raczej bardzo umiarkowanego islamu.
(kofi)