Zbliżający się szczyt Unii Afrykańskiej (UA) chce zająć się sprawą secesji południowego Sudanu. Wśród afrykańskich przywódców pojawiają się głosy, że Sudan może stać się niedługo drugą Somalią.
Wśród tych głosów najbardziej słyszalne jest ostrzeżenie Muammara Kadafiego. Jego zdaniem Sudanowi grozi „somalizacja” konfliktu o kontrolę nad południowo-sudańskimi złożami ropy naftowej. Jednak nie o ropę w tym przypadku chodzi, lecz o to, czy Południe Sudanu, które przez wiele lat walczyło z muzułmańską Północą ma zostać niepodległym państwem. Szansa na opowiedzenie się za niepodległością będzie w 2011 roku, kiedy w Sudanie ma odbyć się referendum. Referendum jest realizacją postanowień porozumienia z 2005 roku, które gwarantowało prawo do samostanowienia dla Południa.
Kadafi ostrzega, że secesja na Południu oznacza początek kłopotów tej części Sudanu, która nie jest zjednoczona. Zaczną się kolejne podziały, a konflikt rozleje się na sąsiednie kraje – kreśli apokaliptyczną wizję przywódca Libii.
Kadafi nie wspomniał jednak o przywódcy z Północy Sudanu, obecnym prezydencie tego kraju, ściganym za zbrodnie wojenne w Dar Furze…
ostro