Niespokojnie zrobiło się w Grecji. A to z racji śmierci nigeryjskiego imigranta. Na ulicach Salonik doszło do zamieszek.
Po czterech niespokojnych nocach, do akcji wkroczyła ambasada Nigerii w Atenach. W środę zaapelowała do imigrantów o spokój. Zwróciła się też z prośbą o nie przyłączanie się do grup greckich anarchistów, którzy korzystają z fali niezadowolenia i zamieszania po śmierci Nigeryjczyka.
Tony Onuoha, lat 25, sprzedawał pirackie płyty na ulicach Salonik. Kiedy przebywał w jednym z barów, zauważył dwóch mężczyzn, których podejrzewał o to, że są policjantami. Zaczął przed nimi uciekać. Wyskoczył przez okno i wskutek upadku zmarł.
Śmierć Nigeryjczyka doprowadziła do wrzenia w środowisku imigrantów mieszkających w północnej Grecji. Przyjaciele i krewni zmarłego oskarżyli policję o spowodowanie śmierci Onuoha. We wtorek na ulicę wyszło ponad 200 demonstrantów. Policja musiała użyć gazów łzawiących do rozpędzenia protestu.
(lumi)