Narkotykowych afer w Gwinei Bissau ciąg dalszy. W środę policja zatrzymała Jose Co, dyrektora służb granicznych i imigracyjnych na stołecznym lotnisku w Bissau.
Razem z nim do aresztu trafiło sześciu innych funkcjonariuszy. Są oni oskarżeni o przywłaszczenie sobie przejętych na pokładzie samolotu do Portugalii 180 kapsułek z kokainą.
Od kilku lat uboga Gwinea Bissau stała się punktem przerzutowym narkotyków z Ameryki Południowej do Europy. Przemytnikom sprzyja słabo opłacana policja, wojsko i pracownicy wymiaru niesprawiedliwości. Do dzisiaj żaden ze złapanych handlarzy narkotyków nie odsiedział wyroku w więzieniu. Natomiast coraz częściej na liście płac południowoamerykańskich baronów narkotykowych znajdują się bissauscy funkcjonariusze policji, służb granicznych i żołnierze.
Co spędził w areszcie 24 godziny. Zaraz po zwolnieniu zaprzeczył oskarżeniom o swój udział w aferze. Teraz sprawą policjantów ma zająć się sąd, ale już wiadomo, że wyroku w tej sprawie raczej nie będzie.
Gwinea Bissau, która jest jednym z najuboższych krajów Afryki, jest rajem dla przemytników. Korzystają oni nie tylko ze wspomnianych policjantów, ale i z pomocy zwykłych obywateli, którzy wobec braku zatrudnienia, bardzo chętnie podejmują współpracę przy przemycie narkotyków.