Historyczne miejsce, które zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Jest to obowiązkowe miejsce zwiedzania dla każdego licealisty w Dakarze. Popłynąłem tam z całą klasą i francuskim profesorem historii.
Po pierwszej wizycie i powrocie do domu, zapamiętałem na długie tygodnie jeden obraz: kiedy kustosz Joseph Ndiaye demonstrował na podwórku jedynego ocalałego Maison des esclaves – (różowego) domu niewolników, jak niewolnicy byli trzymani w łańcuchach… Z tego samego miejsca widać Porte du non retour – bramę bezpowrotną, którą ładowano ludzi.
Goree to dziś świadectwo czasów handlu niewolnikami. Jako muzeum figuruje na liście światowego dziedzictwa UNESCO od 1978 roku.
Paradoksalnie na wyspie odbyła się pierwsza msza w Afryce atlantyckiej: był rok 1444. Wolofowie nazywali wyspę Beer. Potem Portugalczycy mówili o niej Palma. Na początku XVII wieku Holendrzy stali się gospodarzami wyspy. Uważali , że to świetne miejsce do cumowania i nadali nazwę Goede Reede – dobra reda.
Flagi Francji, Anglii, Holandii zajmowały na zmianę najwyższy maszt na wyspie. Te państwa walczyły na śmierć i życie. Handel ludźmi był bardzo dochodowym zajęciem. Trwało to trzy wieki od Senegalu po Angolę.
Goree tak naprawdę symbolizuje wszystkie te miejsca, wysepki, gdzie przechowywano ludzki „towar" w koszmarnych warunkach, ładowano jak sardynki na statkach i skierowano przez Atlantyk do nieznanego świata…
Pierwsi mieszkańcy byli rybakami. Pózniej przyszedł czas handlu ludźmi i „rozwój ekonomiczny". Dziś wyspa żyje głównie z turystyki. Pierwszy prezydent Senegalu, Leopold Senghor zbudował l'Universite des Mutants, rodzaj międzynarodowego centrum konferencyjnego (1979).
W sercu wyspy znajduje się imponujący kościół Saint-Charles-Borromee na cześć kardynała Borromee (patronuje także kościołowi w Wiedniu). Stary kościół został spalony w nocy Bożego Narodzenia roku 1799, kiedy Anglicy przejęli siłą wyspę.
Katolicy zostali bez miejsca kultu aż do odbudowy świątyni w roku 1830 dzięki wsparciu Signares – mulatek. W roku 1992 papież Jan Paweł II zwiedził wyspę.
Goree chwalić się może także jednym z najstarszych kamiennych meczetów w kraju z końca XIX wieku. Tu działała w latach 1913- 1937 szkoła Williama Ponty (gubernator francuskiego terytorium zachodnio-afrykańskiego), gdzie kształciła się afrykańska elita.
A jak jest dziś? Spokojna atmosfera wyspy bez samochodu, pastelowy kolor domów, przyjemny klimat, bliskość stolicy, to wszystko przyciągnęło artystów, tymczasowo lub na stałe. Technika malowania sous verre – pod szkłem, lub na piasku (nałożonym na desce) jest specjalnością wyspy.
Wyspa żyje także w rytmie muzyki. Spotkałem tam wielu rasta, grających na djembe i sabar. Podczas pierwszego światowego festiwalu sztuki afrykańskiej (1966), napisano operę na cześć Goree. Chór kościoła Saint Charles Borrome jest dość znany. W 2005 roku odbyła się pierwsza edycja Goree Diaspora Festival, wydarzenia łączącego taniec, muzykę, sztuki plastyczne, konferencje, sport, karnawał… Dostałem zaproszenie wraz z zespołem Tam Tam Project. Czekamy na wyjazd, aby zagrać w połowie listopada tego roku.
Mamadou