Ghana 2008: Orły z Mali

afryka.org Wiadomości Sport Ghana 2008: Orły z Mali

Piłkarska reprezentacja Mali jak do tej pory raz zdobyła wicemistrzostwo kontynentu i aż trzykrotnie otarła się o podium, ostatecznie kończąc turniej jako czwarta drużyna Afryki. To zdecydowanie za mało, aby zaspokoić apetyty swoich kibiców. Dlatego malijscy piłkarze jadą do Ghany po to, by przywieźć im złoto.

Historia

Największym osiągnięciem w historii malijskiej piłki nożnej jest drugie miejsce na boiskach Kamerunu wywalczone podczas Pucharu Narodów Afryki (PNA) w 1972 roku. Co ciekawe, Orły w drodze do finału, w regulaminowym czasie gry… nie wygrały żadnego meczu (3-3 z Togo, 1-1 z Kamerunem, 1-1 z Kenią, 4-3 po rzutach karnych z Zairem). Sztuka ta nie udała się im również w meczu finałowym, w którym, mimo prowadzenia, ostatecznie uległy Kongo 2-3. Sercem drużyny srebrnych medalistów z 72 roku był pierwszy zwycięzca plebiscytu na Afrykańskiego Piłkarza Roku, „Czarna Perła Mali” – Salif Keita. Ten największy spośród wszystkich Orłów w historii malijskiego futbolu jest obecnie prezesem federacji piłkarskiej swojego kraju.

Po roku 72, ilekroć Malijczycy brali udział w Pucharze Narodów Afryki, zajmowali 4. miejsce. Stało się tak w roku 1994, 2002 i 2004. W 2002 przyczynił się do tego Henryk Kasperczak, któremu udało się uwolnić część, drzemiącego w malijskich piłkarzach, potencjału. Od tamtego czasu Orły spisują się znacznie poniżej oczekiwań kibiców i własnych możliwości. Dotkliwą porażką zakończyły się dla nich kwalifikacje do Pucharu Narodów Afryki w Egipcie, które połączone były z eliminacjami Mistrzostw Świata 2006. W sześciozespołowej grupie Mali zajęło przedostatnie miejsce, wyprzedzając jedynie Liberię. Czarę goryczy przelała porażka 0-1 z Togo, po której kibice dali upust swoim emocjom podczas ulicznych zamieszek. Jak mówią świadkowie tamtych zdarzeń, na ulicach Bamako nie sposób było odnaleźć niepotłuczonych świateł ruchu drogowego, niszczono również sklepy Togijczyków.

Eliminacje do Pucharu Narodów Afryki 2008

Droga, która doprowadziła malijskie Orły na boiska Ghany, nie była dla nich łatwa. I nie chodzi tu tylko o aspekt sportowy. Wyjście z grupy, w której grali z Togo, Beninem i Sierra Leone, Malijczycy zapewnili sobie dopiero w ostatnim meczu, pokonując na wyjeździe Togo 2-0. Dla gospodarzy wynik ten oznaczał koniec marzeń o wyjeździe do Ghany. I tak jak w przypadku wydarzeń z Bamako w 2005 roku, górę wzięły emocje. To, co stało się na stadionie w Lome, stanowi jedną z ciemniejszych kart historii afrykańskiej piłki nożnej. Niepotrafiący pogodzić się z porażką kibice Togo wtargnęli na boisko i dokonali linczu na piłkarzach i kibicach Mali. Spośród wielu graczy, którzy ucierpieli podczas tych zajść, najcięższe rany odniósł Mamady Sidibe, po tym jak został wepchnięty w szybę w jednym ze stadionowych pomieszczeń. Dotkliwie pobity został również czołowy zawodnik reprezentacji – Frederic Kanoute a kilku malijskich kibiców trafiło do szpitala. Wydarzenia te odcisnęły bolesne piętno na piłkarzach Mali a najciężej poszkodowany Sidibe, przez pewien czas, nosił się z zamiarem zakończenia reprezentacyjnej kariery. 

Drużyna

Personalny skład reprezentacji Mali jest najsilniejszy od wielu lat, kto wie czy nie od 1972 roku. Jednak nie tylko indywidualne umiejętności poszczególnych graczy stanowią o sile drużyny. Tryby machiny do wygrywania, jaką z pewnością mogłaby być reprezentacja Mali, ostatnimi laty nie mogły zaskoczyć. A potencjał jest olbrzymi. Poza pozycją bramkarza, każda formacja drużyny obsadzona jest zawodnikami z najsilniejszych lig europejskich. Mali dysponuje solidną obroną, o której sile stanowią gracze występujący, na co dzień we Francji: Adama Coulibaly (RC Lens) i Cedric Kante (OGC Nice). Im dalej od bramki tym większe Orły grają pośród Malijczyków. Jednym z nich jest pomocnik Liverpoolu Momo Sissoko. Dzięki swej nieustępliwości i rzadko spotykanej waleczności szybko zdobył sympatie kibiców „The Reds”. W jednej z piosenek na jego temat śpiewają: „On jest magiczny! Musisz zrozumieć: nigdy nie zdołasz przejść Sissoko!” Z każdym meczem, co raz więcej piłkarzy ligi angielskiej przekonuje się też, co oznacza wyrażenie „get Momo’d”… 

Innym wielkim graczem w linii pomocy Mali jest najlepszy piłkarz Pucharu Narodów Afryki z 2002 roku, kapitan Orłów, Mahamadou Diarra z Realu Madryt. Jego dyspozycja będzie kluczowa dla ewentualnego sukcesu reprezentacji Mali. A jest on w stanie wziąć ciężar gry na swoje barki… w zeszłym sezonie, w meczu z Realem Mallorca, zdobył bramkę, która dała Królewskim mistrzostwo Hiszpanii.

Klęskę urodzaju pomocników drużyny narodowej Orłów dopełnia Seydou Keita, siostrzeniec legendy malijskiej piłki – Salifa Keity. Niewątpliwie odziedziczył on wiele z talentu wujka, jednak jest jeszcze za wcześnie by można go było ogłosić następcą najlepszego piłkarza w historii Mali. Seydou Keita reprezentuje barwy trzeciej drużyny Hiszpanii – FC Sevilli. W klubie tym gra również najbardziej bramkostrzelny z Orłów – Frederic Kanoute. Ten malijski łowca bramek urodził się we Francji, był nawet zawodnikiem młodzieżówki tego kraju, później jednak zdecydował się reprezentować barwy Mali. O tym jak skutecznym jest napastnikiem świadczy jego dorobek bramkowy z jednej z najsilniejszych lig europejskich. W sezonie 2006/2007 zdobył 21 goli, obecnie ma na swym koncie 7 trafień.

Prognoza na Puchar Narodów Afryki – Malijskie Orły czyli Czarne Konie

Mali to drużyna nieobliczalna. Potencjał, jakim dysponuje, bez wątpienia pozwala jej walczyć o najwyższe laury tego turnieju. Jednak ostatnimi czasy Orły nie potrafiły rozwinąć skrzydeł. Dlatego wiele zależeć będzie od trenera reprezentacji – Jean-Françoisa Jodara. Francuz zdaje sobie sprawę, jakie problemy gnębią jego piłkarzy i ponoć ma na nie antidotum. Za główny cel postawił sobie załagodzenie konfliktów wewnątrz drużyny i wpojenie dumnym Orłom wyższość dobra zes
połu nad prywatą. Tyle teorii. W praktyce Jodar nie powołał do składu Dijmiego Traore, zawodnika angielskiego Portsmouh, który podczas meczów eliminacyjnych Pucharu Afryki wybrał się na urlop.

Być może twarda ręka trenera poprowadzi Malijczyków do zwycięstwa na boiskach Ghany. Jednak nie będzie o nie łatwo. Los przypisał ich do „grupy śmierci”, w której przyjdzie im się zmierzyć z Wybrzeżem Kości Słoniowej, Beninem i Nigerią. Optymizmem nie napawa fakt, iż w kwalifikacjach do turnieju, Mali dwukrotnie zmierzyło się z outsiderem tej grupy – Beninem i ani razu nie zdołało wygrać. I nie umniejszając chwały Benińskich Wiewiórek, trzeba przyznać, że Słonie z WKS i Super Orły z Nigerii to rywale znacznie silniejsi.

Z drugiej strony, we wszystkich Pucharach Afryki, do których Malijczycy zdołali się zakwalifikować, dochodzili co najmniej do półfinału. Czy tak będzie i tym razem? Konia z rzędem temu, kto potrafi to przewidzieć.

Piotr Chmielewski

 Dokument bez tytułu