Ali Bongo będzie zaprzysiężony na prezydenta Gabonu jeszcze w tym tygodniu, po tym jak sąd wyższej instancji uznał jego zwycięstwo wbrew oczekiwaniom opozycji, która uważa, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane.
Bongo zastąpi na fotelu prezydenckim swojego ojca, Omara, który zmarl w tym roku po 41 latach u władzy. Opozycja zarzuca jednak, że Ali wykorzystał swoją pozycję i zorganizował wybory, które nie były niczym innym jak tylko „maskaradą”. Wniosek opozycji o sprawdzenie czy wybory były uczciwe został odrzucony przez sąd. Sąd potwierdził zwycięstwo Bongo. Miał on zdobyć ponad 41 procent głosów. Wśród opozycji największym poparciem może pochwalić się Pierre Mamboundou i Andre Mba Obame – obaj zdobyli ponad 25 procent głosów.
W związku ze zwycięstwem Bongo, Obame, dawniej minister spraw wewnętrznych, postanowił rozpocząć strajk głodowy w związku z „wyborczym zamachem stanu”, jaki jego zdaniem miał miejsce w czasie ostatnich wyborów prezydenckich. Obame powiedział też, że jest gotowy poświęcić swoje życie, jeśli uda mu się w ten sposób ocalić Gabon przed dyktaturą.
Wniosków ze strony opozycji o rewizje wyborczego wyniku było 11. 9 pochodziło od innych kandydatów na prezydenta, 1 od jednego z wyborców.
Zaraz po ogłoszeniu wyników wyborczych w dniu 30 sierpnia br. w stolicy gabońskiej gospodarki Port-Gentil doszło do zamieszek. Według opozycji zginęło w nich 15 osób, które zostały zabite przez służby bezpieczeństwa podległe Bongo. Mimo protestów nie rozprzestrzeniły się one na cały Gabon i zostały stosunkowo szybko stłumione.
lumi