Darfurczycy zaatakowali Chartum

afryka.org Wiadomości Darfurczycy zaatakowali Chartum

W weekend doszło do walk na przedmieściach Chartumu. Do stolicy Sudanu dotarli darfurscy rebelianci.

Starli się oni z siłami rządowymi, zajmując bazę lotniczę Wadi Saidna. Sudański rząd postanowił wprowadzić godzinę policyjną w stolicy. Zamknięto szkoły, a mieszkańcy stolicy zostali wezwani do pozostania w domach. Walki miały trwać jeszcze w niedzielę.

Atakującymi byli rebelianci z Dar Furu, skupieni wokół Justice and Equality Movement (JEM). Są oni jednym z ugrupowań operujących na zachodzie Sudanu. Walczą z rządem i prorządową milicją Dżandżawidów.

JEM podobnie jak inne antyrządowe ugrupowania z Dar Furu sprzeciwiają się polityce sudańskich władz wobec czarnych Afrykańczyków. Chartum faworyzuje ludność arabską, na co nie chcą się zgodzić Darfurczycy. Doprowadziło to do wojny w Dar Furze, która trwa już od 2003 roku. Jednak w przeciwieństwie do południa Sudanu, które przez wiele lat sprzeciwiało się arabizacji i islamizacji (na południu przeważają animiści i chrześcijanie), Darfurczycy są muzułmanami (władze w Chartumie są również muzułmańskie). Stąd darfurski konflikt to przede wszystkim konflikt rasowy, a nie religijny.

W odpowiedzi na atak rebeliantów, prezydent Sudanu, Omar al-Bashir, zerwał stosunki dyplomatyczne z Czadem. Oskarża on Ndżamenę o wspieranie darfurskich rebeliantów. Tyle, że w lutym, to właśnie Czad zarzucił Chartumowi zorganizowanie ataku wschodnioczadyjskich buntowników na Ndżamenę. Doprowadziło to prawie, że do wojny, której widmo oddaliła misja pokojowa Unii Europejskiej, która w imieniu Francji chroni profrancuskiego prezydenta Czadu, Idrissa Deby’ego.

Tymczasem w Dar Furze zginęło już ponad 200 tysięcy ludzi, a ponad 2,5 miliona osób musiało opuścić swoje domy.

ostro

 Dokument bez tytułu