Chebli: symbol integracji kulturowej

afryka.org Czytelnia Poznaj Afrykę! Chebli: symbol integracji kulturowej

Pochodzi z archipelagu Komorów na Oceanie Indyjskim, ale mieszka we Francji. Wyjechał z wyspy po śmierci ojca. Miał 20 lat i walizkę pełną kultury i miłości do swojej ojczyzny, którą opuścił. Jej muzyka wszędzie za nim chodziła. Dziś Chebli Msaidie oferuje uniwersalną mieszankę reggae i tradycyjnej muzyki twarab – nazywanej taarab na Zanzibarze.

Wychował się w otoczeniu muzyki, bo jego ojciec był wokalistą i akordeonistą w zespole tradycyjnego komorskiego bluesa. Jak sam mówi: “W dzieciństwie nauczyłem się śpiewać Kaswida, pieśni chwalebnej na cześć Proroka. Było to w szkole koranicznej. Tam nauczyłem się też panować na głosem.”

Kiedy przyjechał do Francji, chodził do sklepu muzycznego Virgin Megastore. Łaził, grzebał, słuchał wszystkiego, co znalazł na sklepowych półkach. Kierownik działu “muzyka świata” zauważył go i zaproponował mu staż. Jego pasja szybko dogoniła kompetencje i tak Chebli został sprzedawcą płyt

Chebli nie chciał zostać jedynie pasjonatem. Pragnął więcej. Chciał działać i tworzyć. Zmontował własny zespól twarab o nazwie Malaika, składający się z ponad dwudziestu muzyków i tancerzy. Jednak trudno było o koncerty dla dużego big bandu.

Z tą świadomością, Chebli zmienił kierunek. Jego kolejny zespół o zmniejszonym składzie nazywał się Ouellah na cześć rodzinnej wioski w Komorach. Tym razem wyszedł nieco poza wyspiarskie drogi muzyczne. Wybrał artystyczną fuzję. Pojawiły się nowe akcenty z Antyli, Maghrebu, czy Konga. Mimo tej otwartości, Chebli śpiewał w języku swojej duszy i ojców. W suahili.

Los czasem się uśmiecha. Szansę ma ten, kto jest w pobliżu. Tak się złożyło, że radio France Inter potrzebował zespołu z Komorów do programu. Chebli został zaproszony i ten sukces pozwolił mu na nagranie pierwszego albumu „Swahili songs” (1998). Płyta miała duże powodzenie na samych Komorach. Jeszcze większą nobilitacją była nominacja do panafrykańskiej nagrody Kora w 1999 roku.

Po trzech latach ciszy, Komorczyk wrócił z nowym albumem "Promesses". Dlaczego nagranie drugiej płyty zajęło mu tyle czasu? Po prostu Chebli nie żyje tylko z muzyki. Tworzy dla własnej przyjemności. Trochę jak profesjonalny amator! Zawodowy dlatego, że jego twórczość w suahili jest na wysokim poziomie artystycznym. Świadczy o tym obecność na ostatniej płycie takich gwiazd jak Jacob Desvarieux (z legendarnej antylskiej grupy Kassav) na gitarze i wokalu (w utworze Ussiwu) oraz Sam Mangwana, guru kongijskiej rumby (utwór Pole pole).

Album "Promesses" przypomina Komory dawne i współczesne. Potwierdza wielki talent artysty.

Mamadou

 Dokument bez tytułu