W lipcu mają ruszyć rozgrywki grupowe afrykańskiej Ligi Mistrzów. Do dziś nie wiadomo, w jakim faktycznie składzie. Decyzją CAF z dalszych rozgrywek wykluczony został przecież najlepszy obecnie afrykański klubowy zespół TP Mazembe.
Klub z Lubumbashi nie ma jednak zamiaru odpuścić. Działacze chcieli się odwołać od decyzji władz Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej do Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu w Lozannie. Ostatecznie jednak zrezygnowano z tego pomysłu. Teraz „Wrony” chcą złożyć apelację w FIFA.
Nad wnioskiem pracuje belgijski prawnik Luc Misson. Ten sam który pomagał piłkarzowi Jean-Marcowi Bosmanowi w sprawie rozwiązania futbolowego kontraktu, co później zrewolucjonizowało zasady transferów w piłkarskim świecie.
Oficjele TP Mazembe uważają, że racja leży po ich stronie. W klubowym oświadczeniu można przeczytać, że „Janvier Bessala nie był graczem Esperance Tunis od marca 2010 roku. Kontrakt piłkarza z tunezyjskim klubem został rozwiązany, a później za przyzwoleniem Piłkarskiej Federacji DR Konga został on potwierdzony do klubu Virunga, skąd TP Mazembe pozyskało zawodnika. Teraz Esperance twierdzi, że piłkarz wciąż jest ich zawodnikiem. Tymczasem nie otrzymywał on tam żadnego wynagrodzenia, a klub nie pomógł mu w organizacji pobytu w Tunezji i w zdobyciu pozwolenia na pracę” czytamy w oświadczeniu TP Mazembe.
Władze obrońcy trofeum w dwóch ostatnich latach i finalista klubowego Pucharu Świata zwracają też uwagę na to, że w marcu zeszłego roku na swojej stronie internetowej klub z Tunezji poinformował o rozwiązaniu kontraktu z Bessalą. Tymczasem teraz wysuwa roszczenia.
Na rozpatrzenie odwołania klubu z DR Konga FIFA nie będzie miała wiele czasu. W połowie lipca startują bowiem rozgrywki w grupie A i B African Champions League. W miejsce TP Mazembe ma grać marokański zespół Wydad Casablanca. Ciekawe jak skończy się cała awantura.
Michał Zichlarz,
Afrykagola.pl