W niedzielę na stadionach Afryki rozegrano sześć meczów w eliminacjach do przyszłorocznego mundialu. Tylko jednak jeden miał znaczenie. Chodziło o starcie w grupie I pomiędzy Kamerunem, a Libią. “Nieposkromione Lwy”, dzięki prezentowi w postaci walkowera za przegrany mecz z Togo, wysunęły się na prowadzenie w swojej grupie i jak się okazało nie oddały go do końca.
W meczu na stadionie w Jaunde okazali się lepsi od “Zielonych”, a zwycięskiego gola w 42 minucie zdobył Aurelian Chedjou. Na boisku przez godzinę przebywał Samuel Eto’o. Kapitan “Nieposkromionych Lwów” ma szansę poprowadzić swój zespół do siódmych finałów mistrzostw świata, a czwartych swoich. Pod tym względem byłby więc najbardziej utytułowanych zawodnikiem z Afryki, który zagrałby na czterech mundialach.
Jednak do tego jeszcze daleka droga. To znaczy trzeba się okazać lepszym w dwumeczu od przeciwnika w fazie play-off. Losowanie tej decydującej fazy afrykańskich eliminacji w poniedziałek 16 września. Kameruńczycy raczej nie znajdą się w piątce rozstawionych zespołów i będą mogli trafić na takie ekipy, jak Wybrzeże Kości Słoniowej, Ghana, Nigeria, Algieria czy wysoko stojąca w rankingu FIFA rewelacyjna drużyna Republiki Zielonego Przylądka. Ale o losowaniu napiszę na blogu w najbliższych dniach.
Z innych wyników zwraca jeszcze uwagę wygrana Lesotho na wyjeździe z Sudanem 3:2, mimo, że po dwudziestu kilku minutach przegrywali 0:2. To pierwsze zwycięstwo “Krokodyli” w fazie grupowej eliminacji, dzięki czemu skończyli na trzecim miejscu w grupie D.
We wtorek jeszcze mecze eliminacyjne Egipt – Gwinea i Algieria – Mali, ale one nie mają już żadnego znaczenia na układ w tabeli grup G oraz H. Tam awans do play-off zapewniły sobie już wcześniej reprezentacje z Afryki Północnej.
Michał Zichlarz, Afrykagola.pl