Antylopy i Słonie poza turniejem!

afryka.org Wiadomości Sport Antylopy i Słonie poza turniejem!

Wczoraj z Pucharem Narodów Afryki pożegnały się reprezentacje Angoli i Wybrzeża Kości Słoniowej. Gospodarze turnieju okazali się słabsi od Czarnych Gwiazd z Ghany, natomiast drużyna Słoni z Wybrzeża nie sprostała Algierii.

Trybuny 50-tysięcznego Estadio do Novembre 11 zamilkły już po 15 minutach pierwszego ćwierćfinału, kiedy Asamoah Gyan wykorzystał podanie z głębi pola od Kwadwo Asamoah i strzałem w długi róg dał Ghańczykom prowadzenie. Pomimo wielu prób gospodarzom nie udało się doprowadzić do wyrównania. Swoje okazje seryjnie marnowali najlepsi strzelcy w drużynie Angoli – Manucho i Flavio. W doliczonym czasie gry przed szansą strzelenia bramki, która przedłużyłaby nadzieje Angoli, stanął Kali, lecz jego lekki strzał wybił z linii bramkowej jeden z ghańskich obrońców.

Ghana, która w półfinale zmierzy się z Zambią lub Nigerią, zwycięstwo we wczorajszym meczu w dużej mierze zawdzięcza dobrej dyspozycji swojego bramkarza – Richarda Kingsona. Golkiper reprezentacji Czarnych Gwiazd był pewnym punktem swojej drużyny i to głównie dzięki jego interwencjom Ghańczycy zdołali utrzymać prowadzenie do ostatniego gwizdka.

Angola żegna się z turniejem z dużym niedosytem. Reprezentacja prowadzona przez Manuela Jose wykonała wprawdzie plan minimum, którym było wyjście z grupy, lecz to z pewnością za mało, by zaspokoić apetyty angolskich kibiców.

W drugim ćwierćfinale skazywane na porażkę Pustynne Lisy odprawiły z kwitkiem wielkiego faworyta turnieju – drużynę Wybrzeża Kości Słoniowej. Swój sukces Algierczycy powinni zadedykować sędziemu wczorajszego spotkania, który w znacznym stopniu przyczynił się do ich zwycięstwa.

Początek spotkania nie zapowiadał sensacji. Już w 4. minucie Salomon Kalu strzałem w krótki róg bramki dał Słoniom prowadzenie. W tym meczu reprezentacja Wybrzeża Kości Słoniowej pokazała jednak, że większość jej siły tkwi w ataku, podczas gdy gra obronna pozostawia wiele do życzenia. Algierczycy jeszcze przed przerwą zdołali wyrównać dzięki bramce o niecodziennej urodzie, którą strzałem z linii pola karnego zdobył Karim Matmour.

W drugiej połowie kibice zgromadzeni na National Chiazi Stadium oglądali pojedynek dwóch różnych myśli taktycznych. Słonie prowadzone przez bośniackiego szkoleniowca – Vahida Halilhodžića, raz po raz próbowały szturmować algierską bramkę, podczas gdy Lisy Pustyni skupiały się na ataku pozycyjnym i jak najdłuższym utrzymaniu się przy piłce. Obydwie taktyki przez długi czas nie przynosiły bramki i kiedy wydawało się, że o losach meczu zadecyduje dogrywka Kadar Keita piekielnie mocnym uderzeniem z niemalże 30 metrów ponownie dał Słoniom prowadzenie. Jednak reprezentantów Algierii stać było jeszcze na odpowiedź. Już w doliczonym czasie gry Madjid Bougherra wykorzystał rozpaczliwe dośrodkowanie Zianiego i głową skierował piłkę do bramki.

Na początku dogrywki Lisy po raz pierwszy w tym meczu wyszły na prowadzenie, którego nie oddały już do końcowego gwizdka. Zwycięskiego gola strzałem głową zdobył wprowadzony w 90. minucie Hameur Bouazza. Pod koniec dodatkowego czasu gry piłkarze z Wybrzeża zdołali wprawdzie strzelić bramkę, lecz arbiter odgwizdał spalonego – jak pokazały powtórki telewizyjne – niesłusznie.

Słonie, które były głównym faworytem do zdobycia Pucharu wracają do domu już po ćwierćfinałach. Reprezentacja skupiająca największe gwiazdy klubów europejskich po raz kolejny zawodzi na afrykańskim podwórku. Turniej w Angoli pokazał, że jeśli piłkarze z Wybrzeża chcą odnieść sukces na zbliżających się Mistrzostwach Świata, czeka ich jeszcze mnóstwo pracy.

psp

Więcej w serwisie Angola 2010.

 Dokument bez tytułu