Rok 2008 to był bardzo dobry dla afrykańskiego sportu. Zapraszamy na krótką podróż przez 365 dni minionego sezonu w Afryce.
Olimpiada
Zanim przejdziemy do piłki nożnej, która budzi bez wątpienia najwięcej emocji, należałoby napisać kilka słów o Olimpiadzie. Afrykańskie reprezentacje potwierdziły w Pekinie swoje mistrzostwie aspiracje. W porównaniu z poprzednimi igrzyskami, zdobyły o 9 medali więcej. Tradycyjnie największe laury przypadły Kenii, która zakończyła rywalizację na 15. miejscu w klasyfikacji medalowej. Trzy pozycje niżej znalazła się Etiopia, a dopiero na 38. lokacie umiejscowiło się Zimbabwe, które jednocześnie stanęło na najniższym stopniu podium w tabeli wewnątrz-afrykańskiej.
Tradycyjnie oczy całego świata skupione były na biegaczach rodem z Afryki. Etiopscy faworyci Kenenisa Bekele i Tirunesh Dibaba podtrzymali passę z ostatnich lat i nie dali najmniejszych szans rywalom na dystansach 5 i 10 kilometrów. Świetnie zaprezentowała się również kenijska młodzież, która pozbawiona swego dotychczasowego lidera, Bernarda Lagata, zdobyła dwukrotnie więcej medali niż na igrzyskach w Atenach. Poza lekkoatletyczną bieżnią nie było tylu okazji do świętowania, choć Afryka była obecna w większości dyscyplin.
Na olimpijskiej pływalni świetnie zaprezentowała się Kirsty Coventry, która zdobyła wszystkie cztery medale dla Zimbabwe. Z bardzo dobrej strony pokazali się również północno-afrykańscy judocy. Reprezentanci Algierii Amar Benikhler i Soraya Haddad wywalczyli odpowiednio srebro i brąz, a Egipcjanin Hesham Mesbah stanął na najniższym stopniu podium.
Nie obyło się również bez spektakularnych sukcesów. Kibice w Togo i na Mauritiusie przeżywali wzruszające chwile, kiedy ich reprezentanci sięgali po pierwsze w historii medale. Bohaterami okazali się Benjamin Boukpeti, który osiągnął brąz w slalomie K1 i bokser Julie Bruno – zdobywca brązowego medalu w bokserskiej kategorii do 54 kilogramów.
Oprócz zwycięstw, były również porażki. Taką na pewno można uznać brak medalu Haile Gebrselassie, który miał w cuglach wygrać bieg maratoński. Zawiódł również wielki faworyt Sudańczyków, Abukakr Kaki. Będąc liderem światowych rankingów, nie zdołał zakwalifikować się nawet do finału biegu na 800 metrów.
SUKCESY
• Hegemonia na Etiopii na dwóch długich dystansach
• Ciągły napływ wielkich talentów z Kenii
• Złoty medal w skoku w dal dla Kamerunu
• Cztery medale Zimbabwe na olimpijskiej pływalni
• Historyczne krążki dla Mauritiusu i Togo
PORAŻKI
• Zaledwie jeden krążek niedawnej potęgi – RPA
• Brak reprezentanta Afryki w finale biegu na 100 metrów
• Słaba forma wielkiego faworyta Haile Gebrselassie
A na boisku?
Jeśli chodzi o rok w piłkarskiej Afryce sprawa ma się bardzo ciekawie. Za nami:
Puchar Narodów Afryki
W styczniu i lutym mieliśmy okazję oglądać najlepsze reprezentacji Afryki rywalizujących o Puchar Narodów na boiskach Ghany. Nie brakowało emocji, były wielkie sukcesy i jeszcze większe porażki. Ważne, że zarówno pod względem sportowym jak i organizacyjnym wszystko odbyło się na najwyższym poziomie. Piętą achillesową turnieju była, już tradycyjnie, frekwencja. Gospodarze o doping martwić się nie musieli, ale wszystkie pozostałe reprezentacje nierzadko rozgrywały swoje spotkania przy mocno przerzedzonych trybunach.
SUKCESY:
• Świetna postawa i mistrzostwo Egiptu – zdeklasowali rywali
• Świetne widowisko, fantastyczne bramki
• Gwiazdy turnieju: duet Manucho i Flavio (Angola), cała drużyna Egiptu
PORAŻKI
• Senegal, RPA, Mali, Maroko – nie wyszły nawet z grupy
• Henryk Kasperczak – zrezygnował z trenowania Senegalu jeszcze podczas trwania turnieju
• Nigeria – dobra gra, słabe wyniki
Olimpiada
To był dziwny turniej dla afrykańskich drużyn. W Pekinie mogliśmy oglądać aż 3 drużyny afrykańskie – Wybrzeże Kości Słoniowej, Nigerię i Kamerun – i wszystkim udało się wyjść z grupy. Ale wtedy zaczęły się schody. Losy pierwszych dwóch drużyn skrzyżowały się już w 1/8 finału i w bratobójczym pojedynku lepszymi okazali się Nigeryjczycy, którzy potem doszli aż do finału i zdobyli olimpijskie srebro. Kamerun odpadł także w 1/8 tracąc 2 bramki w dogrywce w potyczce z Brazylią.
SUKCES
• Nigeria – świetna, widowiskowa gra, srebrny medal
PORAŻKA
• Nigeria – świetna, widowiskowa gra, srebrny medal…
Eliminacje – Angola 2010 i RPA 2010
Cały rok mogliśmy emocjonować się rozgrywkami w 12 grupach eliminacyjnych CAF. Nie brakowało niespodzianek, sensacji i walki do ostatniej kolejki. Wielkim sukcesem było także zainteresowanie jakim cieszyły się spotkania w poszczególnych krajach. W każdej kolejce trybuny zapełniały się tysiącami fanów. Emocje podgrzewała także FIFA, która niektóre reprezentacje zawiesiła, inne tylko ostrzegła, a system przeliczania punktów i układania tabel musiał zostać zmieniony, żeby wyrównać szanse w grupach 3-zespołowych.
SUKCESY
• Wspaniała postawa „maluczkich” – Ruandy, Burkina Faso, Gabonu, Kenii i Malawi
• Świetna forma Nigerii
PORAŻKI
• Tragedia Angoli i RPA – zagrają w turniejach tylko jako gospodarze, inaczej nie zdołaliby awansować
• Nie awansowały – Libia, Senegal, Kongo, Demokratyczna Republika Kongo
Liga Mistrzów
Rozgrywki zakończyły się całkiem niedawno. Zwyciężyło egipskie Al-Ahly podkreślając dominację egipskiego futbolu w Afryce w roku 2008. Ale turniej był znacznie ciekawszy niż wynik, który właściwie można było przewidzieć na samym początku. Bardzo ciekawie zarysowała się spolaryzowana rywalizacja między Afryką Północną a Zachodnią, który w finałowej rundzie grupowej miały po 4 swoich przedstawicieli. Al-Ahly jako świeżo koronowany klubowy mistrz Afryki wzięło także udział w Klubowych Mistrzostwach Świata w Japonii, jednak egipscy potentaci wrócili na tarczy przegrywając oba mecze i zajmując 6 miejsce w turnieju.
SUKCESY
• Wielka gwiazda Stephena Worgu, najlepszego strzelca turnieju
• Wielkie Al-Ahly, wielki egipski futbol
• Dobra postawa drużyn z Afryki Zachodniej
PORAŻKI
• Mistrzowie 2007 – E.D.Sahel (Tunezja) nie awansowali do fazy grupowej
• Wielkie firmy Północnej Afryki poza pierwszą czwórką (z wyjątkiem Al-Ahly oczywiście)
• Występ Al.-Ahly na Klubowych Mistrzostwach Świata – wielkie i potężne w Afryce, na świecie niestety wciąż kopciuszek
Puchar Konfederacji
Puchar pocieszenia okazał się zdumiewająco inny od Ligi Mistrzów. Przede wszystkim rozgrywki te zostały zupełnie zdominowane przez drużyny z Afryki Północnej. W fazie grupowej znalazły się tylko dwie drużyny z Afryki nie-Północnej i zajęły ostatnie miejsce nie będąc w stanie nawiązać walki z resztą stawki. Tunezyjsko-tunezyjski finał, emocji nie brakowało, ale brakowało trochę poziomu sportowego.
SUKCESY:
• Trzy drużyny tunezyjskie w finałowej ósemce turnieju, tunezyjski finał
• Eric Bekoe – najlepszy strzelec turnieju, transfer z Ghany do egipskiego Petrojetu, pierwsze występy w reprezentacji Ghany
PORAŻKI
• Afryka Nie-Północna. Od 4 lat bez sukcesu.
• RPA – Platinum Stars i Mamelodi Sundowns poza finałową ósemką. Chyba najgorszy w historii rok dla południowoafrykańskiej piłki. Kompromitacja reprezentacji w PNA i eliminacjach do Angoli, fatalne występy klubowe, zła atmosfera wokół drużyny.
W podsumowaniu nie może też zabraknąć słowa o przygotowaniach do dwóch wielkich turniejów, które odbędą się w Afryce już w roku 2010. Należy o tym przypomnieć tym bardziej, że wszystko idzie jak najbardziej zgodnie z planem i zarówno RPA jak i Angola stają na wysokości zadania. Stadiony rosną w oczach, powstaje infrastruktura, FIFA i CAF chwalą organizatorów. Nic tylko czekać na wspaniałe turnieje. I wspaniałe występy afrykańskich drużyn.
A przed nami
Rok 2009 zapowiada się niemniej ciekawie niż poprzedni. Rozpoczniemy już w sylwestra, kiedy to wystartuje turniej CECAFA rozgrywany tym razem w Ugandzie. Zaraz potem, bo już w połowie stycznia na boiskach w Ruandzie pojawią się najlepsi młodzi piłkarze na kontynencie. Finał tych zawodów już pierwszego lutego. A chwilę później będziemy mogli oglądać najlepsze reprezentacje nowego turnieju, jakim jest CHAN, który swoje finały będzie miał na Wybrzeżu Kości Słoniowej. I wtedy także rozpoczną się pierwsze mecze w afrykańskich pucharach, które towarzyszyć nam będą przez cały rok. Podobnie zresztą jak finałowa faza eliminacji do RPA i Angoli, która ruszy pod koniec marca, a zakończy się dopiero w listopadzie. Emocji będzie bez wątpienia co niemiara, a przecież to dopiero preludium przed rokiem 2010, na który wszyscy kibice już ostrzą sobie zęby.
Łukasz Kalisz i Maciek Bartoś