Wielki powrót Pinto da Costa

afryka.org Wiadomości Wielki powrót Pinto da Costa

Wyspy Świętego Tomasza i Książęca mają nowego prezydenta. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie sam zwycięzca tegorocznych wyborów. Jest nim Manuel Pinto da Costa, polityczny weteran, który stał na czele ruchu niepodległościowego w tym niewielkim kraju, jeszcze w czasach, kiedy obszar ten był kolonią portugalską. Pinto da Costa był też pierwszym prezydentem Wysp. Powrócił do polityki wygrywając w drugiej turze, w dniu 7 sierpnia br., ze swoim rywalem Evaristo Carvalho, dotychczasowym przewodniczącym parlamentu.

Pinto da Costa jest legendą saotomiańskiej polityki. Urodzony w 1937 roku, stał się ikoną miejscowego ruchu antykolonialnego, wyprowadzając Wyspy na drogę niepodległego bytu. Pinto da Costa był też zadeklarowanym marksistą. Wykształcenie zdobył w Niemieckiej Republice Demokratycznej, zdobywając tytuł doktora nauk ekonomicznych. Należał do założycieli Ruchu Na Rzecz Wyzwolenia Wysp Świętego Tomasza i Książęcej, który przejął władzę na Wyspach w 1975 roku, po ogłoszeniu niepodległości. Przez kolejne 15 lat Pinto da Costa rządził niepodzielnie krajem, wprowadzając system monopartyjny, w którym autorytarne rządy były wspierane przez partię komunistyczną. Dopiero w 1990 roku przystał na reformy, godząc się na zakończenie swojego monopolu na władzę.

W wyborach w 1996 i w 2001 roku Pinto da Costa bez powodzenia starał się o reelekcję. Tym razem postanowił spróbować ponownie, występując już jako kandydat niezależny, i zapowiadając walkę z korupcją. Przedstawiał też siebie jako gwaranta stabilizacji w kraju, wciąż zmagającym się z trudną sytuacją ekonomiczną. Nie wszyscy jednak odnosili się do niego z ufnością, zarzucając mu, że przywróci autorytaryzm, a na swoim sumieniu ma prześladowanie opozycji, kiedy był u sterów władzy. Nie zniechęciło to 36 procent wyborców do głosowania na Pinto da Costa w pierwszej turze tegorocznego głosowania.

Evaristo Carvalho był już premierem, a ostatnio pełnił funkcję przewodniczącego parlamentu. Mógł liczyć na wsparcie potężnego klanu Trovoada, najpoważniejszego przeciwnika Pinto da Costa. Wcześniej należał do tego samego ruchu antykolonialnego, co jego rywal. W pierwszej turze zdobył 22 procent głosów. Carvalho obiecywał polityczną stabilizację, podkreślając, że od czasu wprowadzenia wielopartyjnego systemu rządów, na Wyspach aż osiemnaście razy powoływano premierów. W drugim starciu z Pinto da Costa, uległ jednak swojemu rywalowi.
Wyborcy tym razem zaufali Pinto da Costa. Głos na tego polityka oddało ponad 52 procent wyborców. Oznacza to, że po 21-letniej przerwie ikona ruchu antykolonialnego z lat 70. wraca do politycznej gry. Nie bez znaczenia było w tym przypadku poparcie innych kandydatów na prezydenta z pierwszej tury. Za Pintą da Costą miał tez przemawiać jego plan uspołecznienia procesu eksploatacji złóż ropy naftowej, które znajdują się w morskim dnie wód należących do tego wyspiarskiego państwa.

Rywal Pinto da Costy wierzył jednak w swoją wygraną do końca. Nie będzie zatem następcą ustępującego prezydenta Fradique’a de Menezesa, który nie mógł zgodnie z obowiązującym prawem wyborczym ubiegać się po raz trzeci o reelekcję. A jaki będzie Pinto da Costa? Czy spełni swoje polityczne obietnice?

mm

 Dokument bez tytułu