Na Wiejskiej o bantustanie

afryka.org Wiadomości Na Wiejskiej o bantustanie

Nasi politycy nie próżnują. Poseł goni posła. Afryka “inspiruje” wypowiedzi posłów bez względu na ich opcję polityczną. Było już o Gabonie, końcu cywilizacji białego człowieka, nadziei białych ludzi… Tym razem było o „bantustanie”.

Polityk, najliczniejszego ugrupowania na Wiejskiej, skomentował pomysł wizyty reprezentantów parlamentarnej opozycji w USA, którzy chcą zachęcić Amerykanów do pomocy w rozwikłaniu katastrofy smoleńskiej. Przemilczmy jednak cel ich wizyty, a skupmy się na odpowiedzi posła. Cytujemy za depeszą prasową:

„Ich zachowanie, wedle wiceszefa komisji, uszłoby w “bantustanie”, gdzie są fundamentalne problemy z demokracją”, ale nie w Polsce.”

I w ten sposób znowu dostało się prawo-lewym sierpowym Afryce. Bo owszem bantustany były złe, i stworzono je w ramach systemu rządów apartheidu w Republice Południowej Afryki, aby zamknąć w nich czarnych mieszkańców RPA, niczym amerykańskich Indian w rezerwatach. Trudno jednak sobie wyobrazić, aby poseł Robert Tyszkiewicz aż tak głęboko wgryzł się w dzieje RPA. Łatwiej domyślić się, że przez odwołanie do Afryki znów mamy równanie ze stereotypem najgorszego miejsca na świecie, czyli w opinii polityka kontynentu afrykańskiego. A może on sam wyjaśni wszystkim zaintrygowanym jego wypowiedzią, o co mu tak naprawdę chodziło? Liczymy na odpowiedź panie pośle. I co ma ten bantustan do politycznych sporów? I do wizyty w USA? Bo Polska, podobnie jak RPA, to nie bantustan, ale kraj demokratyczny, gdzie nawet najbardziej absurdalne pomysły mają racje bytu i drogą naturalnej selekcji są eliminowane z przestrzeni publicznej?

Zaś bantustanów już w Afryce nie ma. Były pomysłem apartheidu, a ten na szczęście już jest tylko historią.

FAI

 Dokument bez tytułu