DRK: Ruanda wkracza do akcji

afryka.org Wiadomości DRK: Ruanda wkracza do akcji

Setki ruandyjskich żołnierzy wkroczyły do wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga (DRK), w ramach operacji, której celem jest wyeliminowanie ruandyjskich rebeliantów, ukrywających się na kongijskim wschodzie.

Ruandyjskie siły w DRK liczą 800 żołnierzy. Ich operacja odbywa się za zgodą władz DRK, które nie radzą sobie z opanowaniem chaosu w swoich wschodnich prowincjach. Akcja będzie wspierana przez kongijską armię rządową i oddziały misji pokojowej ONZ w DRK (MONUC).

W myśl porozumienia z Kinszasą, Ruandyjczycy mają prawo do prowadzenia walki z rebelianckim ugrupowaniem Forces Democratiques de Liberation du Rwanda (FDLR). Rebelianci z FDLR schronili się w DRK, po tym jak dokonali rzezi Tutsi i zostali wyparci przez ugrupowanie obecnego prezydenta Ruandy, Paula Kagame – który też jest Tutsi. Należą do ludu Hutu. Konflikt etniczny z Tutsi przenieśli na kongijski wschód, gdzie mieszkają także Tutsi. Ich z kolei broni inne ugrupownie rebelianckie pod wodzą Laurenta Nkunda, Congrès National pour la Défense du Peuple (CNDP). Walki pomiędzy kongijskimi a ruandyjskimi rebeliantami trwają od 2006 roku i zmusiły już ponad milion osób do opuszczenia własnych domów.

Według ONZ konflikt na wschodzie DRK ma jeszcze jedną przyczynę. Rebeliantom chodzi o przejęcie kontroli nad bogatymi złożami mineralnymi. Zyski z ich wydobycia pomagają im utrzymywać swoje uzbrojone oddziały.

W ofensywie przeciwko FDLR bierze udział frakcja rozłamowa CNDP, która wbrew stanowisku Nkunda obwieściła zawieszenie broni – wcześniej CNDP miało plany marszu na Kinszasę – chociaż i sam Nkunda obwieścił, że jego ludzie nie będą utrudniać armii kongijskiej poruszania się po kontrolowanym przez siebie obszarze, skoro ich celem są oddziały wrogich wobec CNDP Hutu.

Przywódca FDLR, Ignace Murwanashyaka., określił kongijsko-ruandyjską akcję jako koalicję dla złej sprawy. Uważa, że skoro rozmowy z opozycją, jaką są obecnie Hutu dla ruandyjskiego rządu, toczą się w Burundi i Ugandzie, to tak samo powinno stać się w Ruandzie. Tymczasem Kagame nie chce rozmawiać z Hutu.

Wspólna operacja militarna przeciwko 6-tysięcznej armii FDLR jest możliwa dzięki współpracy z kongijskim rządem. Dotychczas Kinszasa była oskarżana przez Kigali o nie robienie niczego, co doprowadziłoby do rozbrojenia Hutu. Dopiero 5 grudnia 2008 roku, kongijski rząd zadeklarował wolę współpracy z Ruandą przy rozwiązaniu problemu z FDLR.

Ruanda jest postrzegana obecnie przez Kinszasę jako niebezpieczny sąsiad, który ma chrapkę na bogaty w surowce wschód DRK. W przeszłości Ruanda ingerowała już w sprawy wewnętrzne Konga, gdy doszło do obalenia Mobutu Sese Seko. Ostatnio wspierała, chociaż nieoficjalnie, rebeliantów Nkunda.

lumi

 Dokument bez tytułu