Czy Afryka subsaharyjska pragnęła niepodległości?

afryka.org Czytelnia Blog Mamadou Diouf Czy Afryka subsaharyjska pragnęła niepodległości?

W tym roku wiele państw Afryki obchodzi 50-lecie uzyskania niepodległości. Dokładnie 17, z czego 14 byłych kolonii francuskich „otrzymało” niepodległość w roku 1960. Data ta znaczy tyle, co zakończenie I wojny światowej dla odrodzenia Polski.

Relacje między byłą metropolią a kontynentem w ostatnim pół wieku miały różne zabarwienia, co do intensywności kolorów powiedziałbym, że jak u kameleona. Raz zestresowanego, innym razem spokojnego lub chorego. Jak w życiu każdego organizmu. Zwykli ludzie oskarżają Francję o wszędobylstwo, na niekorzyść Afryki. Ich zdaniem Francja miesza się, od lat w sprawy wewnętrzne. Czy mogło być inaczej?

Trafiłem ostatnio na stronę internetową pewnego klubu. „Club Novation Franco-Africaine”. Ta organizacja afrykańskich i francuskich pisarzy przekonuje, że mogło być zupełnie inaczej. Według niej pół wieku po afrykańskich niepodległościach, dużo nadal szeptu, bez odwagi na krzyk: w tej historycznej sprawie niezbędne są uzupełnienia. Nadszedł czas odpowiedzieć na jedno podstawowe pytanie: czy do dziś dekolonizacja byłej Afryki francuskiej zdradziła wszystkie sekrety. Skąd to znamy? Przypomina nadwiślańską lustrację!

Oficjalna wersja mówi od ponad 50 lat, że Francja była zmuszona opuścić Afrykę, pod presją narodów i ich liderów głodnych wolności. Zdaniem Klubu, po II wojnie światowej, większość liderów Afryki subsaharyjskiej nie żądała niepodległości, tylko równości politycznej. To jednak wymagało zmiany mentalności całej Francji: rządu, parlamentu i zwykłych ludzi. Gdyby terytoria Afryki i metropolia połączyły się w demokratycznym układzie, byłby to koniec epoki kolonialnej. Byłaby to II Rewolucja! Usługi publiczne dla wszystkich: darmowa szkoła, ubezpieczenie, infrastruktura, szpitale… pamiętać warto, że w tamtych czasach, więcej łączyło Francję i wielu Afrykanów- od ławki szkolnej aż po pola bitew.

Francja nie poszła na to i w latach 50-tych, odrzuciła hasło „równości w jednym narodzie” i jego groźne konsekwencje. Tak postanowiła większość klasy politycznej, z lewa jak i prawa. Tak wygrała opcja „dekolonizacji”, którą generał de Gaulle miał wcielić w życie. W ten sposób ideologia separacji torowała sobie drogę. Taka jest wizja Klubu oraz wydawnictwa L’Harmattan, które zorganizowały w połowie stycznia sympozjum, aby dać wyczerpującą odpowiedź na powyższe pytanie. Aby „wyświetlić przeszłość i przygotować przyszłość, z nadzieją że będzie lepsza”. W połowie stycznia tego roku, proponowano dwa konkretne tematy. Czy dekolonizacja francusko-afrykańska była wynikiem zawziętej walki o niepodległość, czy raczej konsekwencją odrzuconej równości? Wyszarpana wolność czy przymusowy rozwód? Tak mają wyglądać badania post-kolonialne, 50 lat później.

Czy Afryka nie chciała niepodległości? Klub podburzył stosunek mojego pokolenia do tej sprawy. W szkole uczono nas, że ojcowie niepodległości – Leopold S. Senghor (Senegal), Félix Houphouët-Boigny (Wybrzeże Kości Słoniowej), Diori Hamani (Niger), Léon Mba (Gabon), Modibo Keita (Mali)… wręcz żądali suwerenności. Kropka!

Miała powstać Republika francusko-afrykańska! W końcu tylko Gujana i Reunion pozostały w ścisłym związku z metropolią jako departamenty. Afryka nie osiągnęła upragnionej równości politycznej. Podobno Léon Mba życzył sobie, by Gabon pozostał powiatem. Pozostali – nawet Sekou Toure z Gwinei!- myśleli o federacji.

Alexandre Gerbi – współzałożyciel Klubu- dodaje, że „po pół wieku kłamstwa i manipulacji, wielu ludzi, w Afryce i Francji, uważa, że koniec kolonizacji implikuje niepodległość. A było odwrotnie! W myśli większości afrykańskich liderów lat 50-tych, kolonizacja nie musiała zakończyć się niepodległością. Lepszym rozwiązaniem była polityczna równość! Jeszcze dziś można zebrać zeznania osób, które pamiętają tamte czasy i mogą potwierdzić historyczne fakty, o których mówimy. Wróćmy do deklaracji afrykańskich liderów z lat 1945-1960. De Gaulle miał swoją definicję „Francuza”, która rodziła wszystkie problemy. To są właśnie tajne dzieje francusko-afrykańskie “.

Mamadou

 Dokument bez tytułu