W Ugandzie znowu afera z udziałem prezydenta tego kraju, Yoweri'ego Museveni. Okazało się, że chce on kupić samolot warty ponad 48 milionów dolarów amerykańskich (USD). W odpowiedzi usłyszeć można przeciwników prezydenta, którzy pytają, czy ubogie państwo Afryki Wschodniej może pozwolić sobie na taki zakup.
Museveni ma wielu przeciwników. Przede wszystkim opozycję, która wciąż przegrywa z tym rządzącym od ponad 20 lat prezydentem. Jednak nie chodzi tylko o krytykę pod adresem politycznego rywala.
Mieszkańcy Ugandy wciąż borykają się problemem ubóstwa. Roczne dochody przeciętnego obywatela tego kraju wynoszą 300 USD. Tymczasem prezydent szykuje drogi zakup za pieniądze podatników. Zresztą to nie pierwszy przykład, jak Museveni korzysta z publicznych środków. W 2003 roku wysłał rządowym samolotem swoją córkę do Niemiec, aby urodziła w tamtejszej klinice. Sam przelot w obe strony kosztował podatników aż 30 tysięcy USD.
Zwolennicy prezydenta tłumaczą, że Museveni potrzebuje nowego samolotu, żeby oszczędzać na paliwie. To czym lata teraz kosztuje za dużo w procesie eksploatacji. A sam zakup samolotu? 10 procent potrzebnej sumy ma pochodzić z pożyczki w banku HSBC, 28 milionów USD z banku centralnego, a reszta ma być pozyskana w drodze sprzedaży starego samolotu.
(lumi)